Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

mdp

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

mdp's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad miesiąc
  • Reacting Well Rare
  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam wszystkich którzy zachęcili sie na przeczytanie mojego postu. Mam 27 lat, z jednej strony uważam że jest to wiek w którym moja przeszłość powinna zostać moją przeszłością i czas wziąć się w garść lecz z drugiej strony każda relacja z drugą osobą udowadnia mi że mimo wielu starań ta przeszłość odbija na mnie swoje piętno i steruje moimi wyborami niczym lalkarz. Urodziłem się w małżeństwie w którym mój tata wyżywał się na mojej mamie i starszej siostrze, psychicznie i fizycznie. Słyszałem z opowieści że jako bardzo małe dziecko też mi się nie raz oberwało lecz nie pamiętam tego. Z jego strony trwoniła ogromna nie chęć w kierunku moim, mamy jak i siostry. On popełniał te same błędy a moja mama za każdym razem mu wybaczała gdy przynosił jej kwiaty i klękał w przedpokoju. Mój tata nie potrafił i nie potrafi do tej pory okazywać miłości. Z tego co mi wiadomo w jego domu rodzinnym było podobnie, lecz nie mam 100% pewności. Jedyne wspomnienie które utrwaliło mi się w pamięci gdy mieszkał razem z nami to jak mama wyrzuca go z domu, miałem może wtedy dwa latka. Patrzyłem z progu drzwi przedpokoju jak pakuje swoje ciuchy z szafy. Mimo tego że nie mieszkał z nami, był w moim życiu. Miał klucze do mieszkania i prowadził mnie i odbierał ze szkoły. Przy odrabianiu ze mną lekcji nie raz obrywałem od niego po głowie i wysłuchiwałem obelg w postaci jaki ze mnie głupi skur****n. Podnosił głos i wyrywał kartki z zeszytu gdy popełniałem błędy ortograficzne, gdy litera bądź cyfra wystawała z kratki bądź gdy była krzywo napisana. Skłaniało mnie to do popełniana kolejnych błędów poprzez stres i nerwy. Chodziłem wtedy do 1 klasy podstawowej. Wiele razy śledził mnie gdy mama zabraniała mu kontaktu ze mną. Lecz jaki to problem podjechać pod szkołe i zabrać dziecko gdy mama była w pracy. Kilka razy wywoził mnie do lasu, zamykał w samochodzie i pastwił sie nade mną, krzycząc i wyzywając aż powiem mu to co chciał usłyszeć, przeważnie chodziło o to co robi mama i z kim się spotyka. Był okropnym pedantem i wszystko musiało być tak jak on chciał. Bardzo dużo rzeczy musiałem mieć na uwadze już jako małe dziecko. Miewałem nie raz myśli czy byłem planowanym dzieckiem (tak, byłem). Moja mama ma problem z alkoholem odkąd pamiętam, nie wiem dokładnie kiedy zaczęła. Zawsze powtarzała że nie ma z nim problemu, pije ponieważ nie udało jej się w życiu. Moja mama jest bardzo kochaną, sumienną i pracowitą osobą. Mimo to że wychowałem się bez ojca (w różnych środowiskach) poświeciła mi dużo miłości i zawsze miałem na sobie czyste ubranka i co zjeść. Za to jestem jej do końca życia winien, ponieważ zawsze mogło być gorzej. Przez to że mamy nie było nigdy w domu ponieważ ciężko pracowała. Wychowała mnie moja starsza siostra. Dziękuję bogu że trafiła mi się taka siostra. Domyślam się jak jej musiało być trudno, wychowując się samej, bądź zostając samej w domu z młodszym bratem pod opieką gdy mama była w pracy lub jak mój ojciec kreował piekło. Moja mama miała ciągłe niepowodzenie u mężczyzn każdy miał wady, ogromne wady, toksyczne wady. Lecz to nie zaprzestawało ją do tego by nawiązywać z nimi relacje. Możliwe że nie mogła znieść idei bycia samej i bała się samotności. Moja babcia jak i mama również miały bardzo ciężkie dzieciństwo. I ja teraz mam podobnie, mam problem jeśli chodzi o poznawanie wartościowych ludzi oraz problem z doświadczaniem zdrowych relacji romantycznych które trwają dłużej niż dwa miesiące i które bazują na równych wartościach. Każdy mężczyzna oprócz mojego taty miał problem z alkoholem niektórzy łączyli alkohol z przemocą (świetne połączenie). Każdy z nich był mi przez moją mame przedstawiany jako „kolega, wujek”. Do tej pory pamiętaj każdą ich twarz, imię, to jakim autem jeździli, gdzie mieszkali i jaki wystrój miało ich mieszkanie. Każdy z nich wykorzystywał moją mame seksualnie i potem zostawiał. Moja mama nie miała problemu się przy mnie z nimi całować, dotykać i upijać. Nienawidziałem gdy poźniej kładła mnie spać (u nas lub u nich w domu) dawała buzi i wracała do nich. Nie raz sie przebudzałem do ich jęków gdy uprawiali seks. Mam wiele wspomnień z tamtych lat które nękają moją psychikę lecz udało mi się nad nimi zapanować tak żeby nie przeszkadzały mi w codzienności. Uprawianie sportów pomogło mi zapanować nad sobą i nauczyło mnie rownież jak wykorzystać wewnętrzną agresje w bardziej praktyczny sposób. Nie jestem alkoholikiem, nie pale i prowadzę zdrowy tryb życia. Nie chce mieć nałogów jak parterzy mojej mamy ani ona. Staram się być idealny, moralnie poprawny i godny. Nie chcę aby ktokolwiek kiedykolwiek starał się mnie porównywać do osób z mojej przeszłości. W 2006r. spędziłem „wakacje” w domu partnera mojej mamy. Czasem przejeżdżam tamtędy samochodem, z czystej ciekawości czy zastane tego mężczyznę. Tego faceta nigdy nie zapomnę. To z nim zapaliłem pierwszego papierosa, to przy nim wypiłem pierwszy kieliszek wódki (mama już wcześniej polewała mi piwo, wpierw zaczynało się od picia pianki aż do małej szklanki). Powód dla którego ten facet zapadnie mi w pamięci to ponieważ gdy pewnego dnia mamy nie było w domu, zamknął mnie w pokoju i włączył mi film pornograficzny. Twierdził że to pomoże mi w byciu mężczyzną. Miałem wtedy 9 lat. Nie tak dawno poźniej na moich oczach zgwałcił mi matkę (używam tego słowa ponieważ mama była nie przytomna od alkoholu). Pamiętam dokładnie co mama miała na sobie i jakie kroki ten mężczyzna podejmował. Był odemnie na wyciągnięcie ręki. Starałem się mamę obudzić lecz ona nie reagowała. Pamiętam jak się głupio uśmiechał. Podjąłem decyzję żeby pójść do kuchni i wziąć nóż. Wróciłem do pokoju i przyłożyłem mu nóż do pleców. Kompletnie nie wiedziałem co zrobić, sparaliżowało mnie. Chciałem go wystraszyć. Po czym wstał wyrwał mi nóż z ręki i wypchnął mnie z pokoju. Drzwi były drewniane i miały szybę po środku, więc było lekko widać co kryło się po drugiej stronie. Po wypchnięciu mnie ściągnął swoje spodnie i kontynuował swoje dzieło. Sytuacji tego pokroju było więcej. Ten rok (jak i wszystkie lata z mojego dzieciństwa) zostaną ze mną na zawsze. W tym samym roku ja i moja mama wyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii, z jednej strony się cieszyłem a z drugiej bałem. Było mi smutno że moja siostra została sama w Polsce, lecz z drugiej strony czułem się spokojny że zakończył się już okres Polski. Z lotniska odebrał nas facet z którym moja mama miała już wcześniej historie. On również miał problem z alkoholem i nie raz skopał moją matkę. Był młodszy od mojej mamy o 12 lat. Po kilku miesiącach przeprowadziliśmy się na własne mieszkanie. Na początku dzieliliśmy dom z czteroma osobami. Miałem swój pokój i wszystko szło w dobrym kierunku. W podstawowce dobrze mi szło i nauczyłem się swobodnie posługiwać językiem angielskim. Wydawało mi się że teraz wszystko będzie dobrze. Szczególnie że przyjechała do nas na stałe moja starsza siostra. Było mi raźniej i czułem się bezpieczny wiedząc że jest przy mnie blisko. Po kilku miesiącach partner mojej mamy wyrzucił moją siostrę z domu, bardzo ten okres przeżywałem. Gdy moja siostra znalazła miejsce zamieszkania często mnie do siebie zabierała, zawsze umiała mnie czymś zająć i rozbawić tak abym zapomniał o codziennych zmaganiach co skutkowało tym że nigdy nie chciałem wracać do siebie do domu. Podziwiam ją i ogromnie jej za wszystko dziękuje, za każdą sekundę. Po wyprowadzce mojej siostry z mieszkania doświadczyłem to co moja siostra mogła przeżywać z moim tatą. Oprócz spożywania codziennie alkoholu, dochodziło do rękoczynów, szarpanin i siniaków na ciele mojej mamy jak i moim. Sytuacja awantur uspokoiła się gdy przyszła na świat moja młodsza siostra lecz nadal zdarzały się rękoczyny. Już jako dziecko musiałem myśleć jako dorosły. Starać się opanować siebie jak i mame kiedy groziło jej niebezpieczeństwo. Mimo to że alkohol był głównym powodem awantur, łatwiej było mojej mamie i jej partnerowi zwalić wine kłótni i awantur na mnie. Po ukończeniu podstawówki zacząłem mieć problemy w gimnazjum i liceum. Moja szkoła lokalizowała się w dzielnicy która słynęła z patologii. Dzieciaki pod szkola spożywały alkohol i narkotyki, nie było to bezpieczne środowisko a napewno nie było to bezpiecznie środowisko dla emigranta. W tamtych czasach bycie Polakiem bardzo utrudniało mi życie. Dzieci z domu wynosiły ogromną nienawiść i niechęć dla takich ludzi jak ja. Nie dość że w domu była agresja to w szkole również doświadczałem przemocy psychicznej jak i fizycznej. Nie raz zrywałem się wcześniej z lekcji aby ominąć złe intencje rówieśników. Nie mogłem zaznać spokoju ani ucieczki od stresu i nerwów. Po lekcjach nie raz zastałem swój rower opluty, zniszczony lub wywrócony na ziemi. Żyłem tak aby przetrwać, jednocześnie starając się wpasować w szereg moich rówieśników jak i rodziców. Żyć tak aby każdemu odpowiadało moje ja. Mój głos jak i moje zdanie nie istniało w domu jak i w szkole. Było „tak” albo w ogóle. Do tej pory często przyjmuję na siebie wszystkie winy które mi się w życiu przydarzają (miłosne jak i zawodowe). Nie robie z siebie ofiary lecz przyjmuje pozycje agresora/głównego winnego w relacjach aby nie obarczać winą moich znajomych lub partnerek. Nie opowiadam moim dziewczynom ani znajomym o swojej przeszłości gdyż nikogo z nich to nie obchodzi, a jeszcze szybciej ich to ode mnie odpycha/odrzuca. Przyzwyczaiłem się do tego uczucia lecz tak bardzo chciałbym dzielić z kimś swoje uczucia, marzenia i życie. Mam tak dużo w sobie miłości lecz trafiam na osoby które albo tego nie potrzebują albo które potrzebują jej do momentu gdy zapchają nimi swoją pustą lukę a gdy już są nasycone, odłączają się i brną w toksyczne relacje o których kiedyś mi się żaliły. Po ukończeniu 21 lat wróciłem do Polski. Kontakt z moim ojcem się polepszył i wybaczyłem mu wszystkie winy, tata nigdy nie przyznał się do tego co robił gdy byłem mały. Jego rodzice (dziadkowie) też. Mimo to odwiedzam ich i pomagam jak mogę. Wmawiam sobie że nie wolno być upartym. Minęło dużo czasu od momentu gdy byłem dzieckiem i nie chce później żałować że nie spędzałem z nimi czasu. Staram sobie wytłumaczyć ze tata nie umie w prosty sposób okazać mi uczuć ale zastępuje to na przykład tym ze zawsze moge liczyć na jego pomoc. Jeśli do niego zadzwonię wiem że odbierze, nie ważne jaka godzina by była. Staram się w każdej osobie dostrzec dobro. Po odbyciu kilkunastu wizyt u psychoterapeuty oraz psychiatry stwierdzono u mnie nerwice, dwubiegunowość oraz że jestem osobą wysoce wrażliwą. Nie miałem nigdy w swoim życiu osoby która wskazała by mi drogę jak być mężczyzna i jak radzić sobie z uczuciami. Jak się golić, jak rozmawiać z kobietami, jak okazywać emocje/uczucia. O wszystko musiałem zadbać sam. A co się z tym wiąże? To że będę popełniał błędy. Trudno znaleźć osoby wyrozumiałe i cierpliwe, nie szukam niańki lecz osoby która pokocha mnie takiego jaki jestem. Jestem zdania że potrafiłbym zadbać o kobietę, być jej wsparciem, przyjacielem i osoba na której można polegać. Lecz cały czas chybiam. Czy jest mi pisana samotność? Nie znam pytania na tą odpowiedź lecz jedno jest pewne, nigdy nie stanę się takim mężczyzna na jakich trafiała moja mama. Nigdy! Kocham swoją rodzine mimo to ile krzywdy (umyślnie i nie umyślnie) mi wyrządzili. Pozdrawiam was wszystkich i chciałbym powiedzieć wszystkim którzy coś przeżyli lub przeżywają w życiu że nie jesteście sami. Ściskam was mocno, M.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.