Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Zdezorientowany

Użytkownik
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Zdezorientowany's Achievements

Forumowicz

Forumowicz (2/14)

  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Z doświadczenia, przeczucia oraz poprosiłem żeby mi mówiła jeżeli coś jest nie tak z mojej strony lub jeżeli coś mam zmienić. To się obraziła mówiąc, że kiedyś to się potrafiłem domyśleć o co chodzi. Takich prób już było wiele i mam wrażenie, że z miesiąca na miesiąc jest gorzej, a z jej strony nie na żadnych prób.
  2. Raczej ma pretensje, że się nie domyślam, a kiedyś podobno potrafiłem. Tylko to były czasy kiedy nie było dzieci i tylu zajęć. Mogłem obserwować co robi i bez słowa pomóc. Teraz nawet często nie wiemy, co w danym momencie robi drugie. Komunikacji z jej strony nie ma, a jak ja zaczynam to zawsze ona kończy rozmowę w ten sam sposób, o którym już pisałem. Może ja nie potrafię rozmawiać. Z chęcią przyjmę wszelkie wskazówki, czy sugestie. Ja staram się coś zmienić, z drugiej strony mam odczucie, że nie ma takiej chęci, bo żona ma chyba wszystko czego ona potrzebuje.
  3. Może coś w tym jest. Mam kilku znajomych z podejście do kobiet w stylu „za kudły i do jaskini” i oni nie mają tego typu problemów. Generalnie na partnerstwo i podział obowiązków „stosują urynoterapię” 😉
  4. To tak jak powyżej opisałem. Jak się tak zastanowię to są jeszcze dwie kwestie. Jedną zaobserwowałem ja, drugą rodzina i znajomi. Wg mnie zawsze ma problem jeżeli ona coś robi, a ja nie ważne ile zrobiłem wcześniej, nie mam prawa usiąść kiedy ona coś robi. Muszę znaleźć sobie inne zajęcie albo ją wyręczyć np. przy gotowaniu obiadu, czy prasowaniu, choć to częściej ja prasuję. Druga sprawa, po której to wszystko się nasiliło to zmieniłem styl życia i zrzuciłem 15kg. Ludzie z naszego otoczenia twierdzą, że jest o to zazdrosna. Nie powiedziała tego nigdy, ale chyba coś w tym jest. Tylko ja proponowałem żeby razem spacerować itp. to nie chciała bo jej szkoda czasu. Dla mnie nie musi zrzucać wagi, ale sama o tym mówiła. Nie wiem, czy to dla niej może być tak ważny powód do tego typu akcji. Gdyby było odwrotnie to cieszyłbym się z nią.
  5. No właśnie chodzi o to, że rozmowy się nie udają, bo zaraz jestem atakowany, a jak tylko broniąc się wytrącam jej argumenty to słyszę „nieważne” i wychodzi. Jedyny zarzut, który usłyszałem to, to że nie zawsze prawię komplementy. Tak jak pisałem byłem szczery. Przykładowo, jak się ubrała w coś w czym wg mnie wyglądała niekorzystnie to jej o tym mówiłem. Jeżeli było odwrotnie, komplementowałem. Teraz komplementuje wszystko, za chwilę będę 🤮 landrynkami. Nic to jednak nie zmienia, a ja czuję się powoli zmanipulowany i „przetrącony”.
  6. Witam serdecznie, Od ponad roku chyba rozpada się moje małżeństwo. Jesteśmy po ślubie ponad 12 lat. Mamy dwoje dzieci w wieku 8 i 11 lat. Mamy fajne prace, dom, fajne samochody, jeździmy na fajne ferie i wakacje. Ktoś może zapytać: to czego tu szukasz? Potwierdzenia, czy to ze mną jest coś nie tak, czy może w podejściu mojej żony. Nie jestem mężem ani ojcem idealnym. Zaczynałem zarobki od najniższej krajowej w tej chwili zarabiam kilka średnich krajowych na miesiąc. Jest to okupione zdrowiem i zaniedbywaniem rodziny, a bardziej dzieci. Zwłaszcza, w okresie kiedy moja żona po urodzeniu drugiego dziecka nie pracowała. Obecnie staram się to nadrabiać i poświęcać dzieciom więcej czasu. Dzieci uczęszczają na wszystkie zajęcia jakie tylko sobie zażyczą. Podzieliliśmy się tak, że ja zarabiam na wszystko, a żona ze swoją pensją i 500+ robi co chce. Dodam, że mam nie łatwy charakter, bo walę prosto z mostu, czy to jest żona, rodzeństwo, rodzice, czy teściowe. Jak nie mają racji to powiem to bez wahania. Podobnie funkcjonuję w pracy. Jak trzeba zaklnę. Nie mam problemu żeby ktoś podobnie mnie traktował, bo wolę usłyszeć, że np. gadam bzdury od "swoich", niż chodzić po mieście i gadać bzdury. No więc, w czym problem? Pomimo starań oddalamy się z moją żoną. Sex staje się wyjątkiem. Dla mnie 2 razy w tygodniu to jest minimum. Staram się zmienić moje podejście już do całej rodziny. Fałszywie słodzę wszystkim, skoro nie podoba im się moja szczerość. Kupiłem kilka razy bieliznę z Triumpha mojej żonie i zostałem skrytykowany. Kupowałem bieliznę z tych "sex shopowych" została wyrzucona, podobnie jak różnego rodzaju zabawki. Jak udało się którąś użyć to był tylko jeden raz i zazwyczaj kończyło się na tym, że jedna była zimna, bo metalowa, jeszcze inna była za głośna, a pozostałe zginęły bez śladu. Próby rozmowy z żoną kończyły się na tym, że w pewnym momencie słyszę, że "to jest nieważne" i następuje wyjście z pokoju. Przy ostatniej takiej próbie usłyszałem: "ja mam już 40 lat i nie będę się pi3przyć z Tobą co drugi dzień. Maksymalnie raz w tygodniu". Tylko, że my od początku września to 5 razy uprawialiśmy sex. Żona co chwilę ma o coś pretensje. Chodzi spać o 21:00 razem z dziećmi, a ja robię różne rzeczy do 01:00, czy 02:00 i jak np. w sobotę wstanę później niż ona już jest afera. Każdy gram pracy liczy sobie nie patrząc na to co ja robię i np. jak usiądę, żeby obejrzeć "Fakty" to już jest afera, bo ona nie oglądała -czasami mam wrażenie, że celowo. Kiedyś jeszcze za nim pojawiły się dzieci uprawialiśmy często sex. Teraz wiem, że dlatego, że zależało jej na dzieciach. Obecnie sama po cichu przyznała, że drugi raz by się na to nie pisała. Rozliczanie każdej minuty pracy to chyba efekt jedynaczki, za którą cała rodzina robiła różne rzeczy. Kiedyś podzieliliśmy się pracą. To było jeszcze przed ślubem, ale już mieszkaliśmy razem. Obserwowałem, jak każdego tygodnia przerzuca pewne rzeczy na mnie. Godziłem się z tym, ale jak zrobiło się tego za dużo (nie wyrabiałem się, a ona miała sporo wolnego czasu) postanowiłem wziąć na siebie wszystkie obowiązki -te, które chciała mi przekazać. Zapytałem jej wtedy, czy wg niej jest to sprawiedliwy podział. Powiedziała, że tak. Ta pociągnąłem 2 lub 3 miesiące i znów zapytałem, czy podział jest sprawiedliwy. Jak powiedziała, że tak odpowiedziałem, że super, bo chciałem teraz się zamienić skoro podział jest sprawiedliwy i realizować jej część Pomimo tego "zabiegu" z mojej strony widzę, że znów dzieje się to samo 😞 Wracając do głównego problemu to dla mnie sex w związku jest istotny i jeżeli mam go uprawiać 1-2 razy na miesiąc to nie wiem, czy chcę. Do tego jeżeli żona, która jest o pół roku starsza mówi mi, że ona ma 40lat i się nie będzie p... co drugi dzień to ja już nie wiem, czy ze mną jest tak źle, czy z nią? Gdyby nie dzieci to myślę, ze kulturalnie bym podziękował, zostawił dom, samochody i rozpoczął życie od nowa. Doradźcie proszę co robić, bo nie mogę się już skupić na pracy i zadaniach domowych, bo cały czas chodzi mi ten temat po głowie. Z góry dziękuję i pozdrawiam.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.