Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Antek12555

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Antek12555's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Dzień dobry, piszę tutaj bo jest pewna sprawa, która mi nie daje spokoju już od dłuższego czasu. Zaczęło się od tego, że poznałam chłopaka (obecnie już męża) przez koleżankę. Na początku wszyscy się spotykaliśmy w czwórkę i było bardzo fajnie. Potem zaczęły się pojawiać problemy. Nie byłam na początku pewna męża, miałam problemy z zaufaniem. On nigdy przede mną nikogo nie miał. Były różne sytuacje, teraz się tłumaczy tym że jego zachowanie wynikało z tego że nigdy nie był w związku i że nie miał żadnych ograniczeń wcześniej. Długo to trwało zanim wszystko zaczęło wyglądać na prawdę dobrze, były to jakieś dwa lata rozmów i błagań z mojej strony o traktowanie mnie poważnie i o takie chociaż kompletne minimum szacunku. Całą tą sytuację znała koleżanka. W tamtym czasie była najbliższą mi osobą. Nasze spotkania jednak zaczęły się psuć. Koleżanka zaczęła mi dogryzać w trakcie spotkań nawet przy naszych wtedy chłopakach. Powiedziała mi, że ciężko jest znaleźć kogoś fajnego w tych czasach i że ona to by nawet w sumie zdradę wybaczyła i że dla niej to nie jest nic takiego "bo tacy są faceci". Zlałam to i uznałam, że w sumie może faktycznie jestem jakaś nienormalna i że skoro inne dziewczyny akceptują takie traktowanie i zachowania to być może i ze mną jest coś nie tak. Jednak cała nasza "paczka" zaczęła się rozpadać. Głównie przez to że ja zaczęłam się źle czuć w ich towarzystwie. Potem to już nawet starałam się unikać spotkań. Miałam wrażenie, że co nie powiem to jestem źle oceniana. Koleżanka jest osobą bardzo otwartą i często też spotkania nasze wyglądały tak że ona prowadziła cały czas rozmowę. Bywało tak, że rozmowy trwały tylko między ich trójką a ja siedziałam jak jakieś niepotrzebne koło u wozu. Potem też była taka sytuacja, gdzie zaprosili nas na wyjście gdzie wiedzieli dobrze, że ja nie będę mogła uczestniczyć. Mąż zaproponował, że w takim razie może on pojedzie z mężem koleżanki tam a koleżanka ze mną spędzi czas (to była rozmowa między moim mężem a mężem koleżanki). I podobno mąż koleżanki podczas rozmowy się uniósł (a co ona opieki potrzebuje). O wszystkim dowiedziałam się dopiero po powrocie z pracy i byłam wściekła. Głównie na początku na męża że po co coś takiego proponował. Spotkaliśmy się potem i koleżanka argumentowała to tak, że ona by była wtedy taką zapchajdziurą i że przecież czemu oni nie mogą się sami spotykać jak ja nie mogę. Wytłumaczyłam wtedy że nigdy nie miałam nic przeciwko przecież i że były takie sytuacje gdzie byli gdzieś sami beze mnie. Potem się niby uspokoiło ale ja nie potrafiłam już za bardzo z tą koleżanką rozmawiać. Ona z resztą też głównie kontaktowała się z moim mężem co u niego, jak się czuje i w ogóle. Ale pomimo, że sama kontaktowała się tylko z nim to do mnie miała pretensje że ja się do niej nie odzywam. Planowaliśmy ślub poprosiłam inną koleżankę o pomoc w wybraniu sukni (wybrałam osobę przy której dobrze się czułam). To ta koleżanka jakby miała mi za złe że nie poprosiłam jej mówiąc że widocznie nie chciałam z nią iść. Potem zaczęły mi się problemy zdrowotne ... bardzo poważne, jeździłam po lekarzach, szukałam pomocy, bałam się o swoją przyszłość. Ze względu na to, że byłam w totalnej rozsypce przestałam się odzywać do innych. Odpisywałam kiedy już ktoś sam się odezwał. Mąż naciskał jednak na kontakt z nią. Napisałam, pisałyśmy było wszystko okej i od tamtej pory cisza. Ona się już nie odezwała, ja też nie miałam sił. Czuję się źle z tym wszystkim. Tym bardziej że mieszkamy dość blisko. Jakiś czas temu widziałam jej męża i nawet się nie przywitał, odwrócił wzrok. Czułam się okropnie. Niby jestem dorosła mam zaraz 30 lat ale nie daje mi spokoju cała ta sytuacja z nimi często o nich myślę. Głównie z tego względu że mąż ich bardzo lubi i wiem że nadal by chciał mieć z nimi kontakt. Niestety się obrazili. Dobrze, że chociaż mogłam to z siebie wyrzucić.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.