Witam, jestem tu aby zapytać co myślicie o sytuacji. Od trzech miesięcy jestem w związku z kobietą która chce wychodzić w nocy do klubów z koleżankami beze mnie, nie mam żadnych podstaw aby jej nie ufać ale nie ukrywam że jej nocne eskapady powodują u mnie spory dyskomfort, nie czuję się z tym dobrze. Co o tym myślicie, czy to normalne że kobieta chodzi w takie miejsca bez faceta czy raczej moje złe samopoczucie z tym związane jest u mnie uzasadnione? Będę wdzięczny za pomoc.