Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Karolla

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Karolla's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witajcie, chciałam się dowiedzieć jak oceniacie tą sytuację. Czy jest szansa by nastąpił jakiś progres w relacji. Około 1,5 roku temu poznałam pewnego mężczyznę. Napisał do mnie na portalu społecznościowym twierdząc, że nie szuka kobiety, chce sobie tylko popisać. Nie wierzyłam, że chce tylko taką relację, gdyż mam powodzenie u płci przeciwnej, podobam się mężczyznom. Pisaliśmy kilka miesięcy, w tym czasie nie proponował nic, ale rozmowy był coraz częstsze, czułam że zaczyna się angażować. Po pierwszym spotkaniu, które było bardzo udane, zapytał jak widzę naszą znajomość i nie chciałby, abym się bardzo angażowała, bo on nie szuka dziewczyny. Powiedziałam, że ok, ale znajomość i tak zaczęła przybierać na sile, wtedy spotkał się ze mną po raz kolejny, zaprosił na kolację i powiedział, że on nie da rady się zaangażować, bo ma zły charakter i i tak by z tego nic nie wyszło, więc woli by zostało tak jak jest - tylko koleżeństwo. Jednak mimo tego dalej pisaliśmy. Mimo braku spotkań, on pisał i dzwonił codziennie. Dzwonił do mnie prawie każdego dnia z rana albo wieczorem i rozmawiał ze mną około godziny. Podczas rozmowy był bardzo zainteresowany moim życiem - nie dzwonił tylko by się sam wygadać, ale wysłuchiwał mnie. Zdarzało się, że dzwonił nawet 2 razy dziennie, do tego ciągła wymiana wiadomości. On jest po przejściach, rozstał się z drugą żoną, ma opiekę naprzemienną nad dzieckiem. Dziwi mnie, że nic nie chciał. Nawet jak proponowałam ostatnio spotkania, wysyłałam zdjęcia, to ucinał temat, mówić, że mam się nie angażować i możemy się tylko kolegować - nie chciał seksu. Jest to dziwne w tym kontekście, że pomimo takiej sytuacji cały czas do mnie dzwonił i zawsze odbierał ode mnie telefony, nawet jak dzwoniłam o różnych porach wieczornych. Był dla mnie cały czas dostępny - pod telefonem, a jednocześnie nie chciał nic więcej. Przecież nawet w przyjaźni nikt do siebie tak cały czas nie dzwoni. Ja się teraz wycofałam, jak mi po raz kolejny zaznaczył, że tylko koleżeństwo. Raz mi nawet powiedział, że rozważał i chciał w to wchodzić, ale część jego się wycofała, że nie dał rady. Jak to mówił to był zdenerwowany i chodziły mu ręce ze stresu. Dodał, że nic by z tego i tak nie było nie było, poznał już wiele kobiet i z każdą było to samo. Jednocześnie uważam, że gdybym chciała być z nim w luźnych relacjach to byłby zainteresowany i chciałby seksu, bo mi nawet kiedyś powiedział, że w luźnych relacjach by chciał ze mną być. Jednak jak zobaczył, że chce czegoś więcej to zrezygnował z kwestii erotycznych w naszej relacji. Jestem osobą atrakcyjną fizycznie, mam powodzenie u płci przeciwnej, ale jestem nakręcona akurat na niego. Włącza mi się instynkt zdobycia tej osoby. Uważam, że bardzo uzależniłam się w tym dziwnym układzie. On czasem podpuszcza, mówi erotyczne żarty, nawet wysyłałam mu erotyczne foto w bieliźnie, ale nie chciał seksu. Każdy inny od razu by się skusił. Mam wysportowane ciało, jestem szczupła. Nie rozumiem sytuacji. Ja jestem generalnie wyżej ustawiona niż on, ale mi to nie przeszkadza, bo ma w sobie to coś dla mnie pociągającego. Zastanawiam się po co facet utrzymuje ze mną taką dziwną relacje - ciągle jest w kontakcie, ale nie chce seksu. Raz się całowaliśmy, ale powiedział, że tylko tyle. Jest bardzo źle nastawiony do kobiet, czeęto źle się o nich wypowiada, a zwłaszcza o kobietach niezależnych, wykształconych. O mnie też czasem w żartach mówi niezbyt miło. Lubi mnie podpuszczać, że ma też inne koleżanki i wtedy bada moją reakcje. Kiedy jestem wobec niego zbytnio osaczająca to się trochę dystansuje, a jak widzi, że jestem dalej to częściej wydzwania. Często odwraca kota ogonem, np. mimo tego, że ja chciałam związku przez taki długi czas, a on potrafił powiedzieć że jestem trudna, bo tyle czasu i nic w tej relacji. Czyli to, jak on się zachowuje, przerzuca na mnie. Zle to na niego wpływa psychicznie. Nie rozumie tego, bo przecież to on nie chciał związku, a tak przerzucił winę na mnie. Raz nie odzywał się około miesiąca, bardzo wtedy cierpiałam, bo przestał mi odpisywać na wiadomości, a jak odezwał się po długim czasie to zwalił winę na mnie, że to ja się nie odzywałam i niby nie chciałam kontaktu, a on nie chciał się narzucać. Było to dla mnie straszne bo jak on milczał to bardzo cierpiałam. Była też taka sytuacja, że bardzo chciałam jechać z nim na jeden koncert. Ale on pojechał sam i wysłał mi zdjęcie z koncertu i opisem ,, widzisz, nie chciałaś ze mną jechać, wystarczyło powiedzieć, że nie chcesz. Wpadłam wtedy w rozpacz, nie rozumiałam sytuacji i powiedziałam mu, że przecież wie, że bardzo chciałam, ale on mnie nie zaprosił i po co mi tak przykro teraz mówi, na co on odpowiedział, że przecież pytał, a ja nie chciałam. Oczywiście była to nieprawda - żadne zaproszenie z jego strony nie padło. Po tej akcji przestałam mu odpisywać i wtedy zaczął do mnie dzwonić jak szalony. Zdaje sobie sprawę, że on wypełnia jakieś moje deficyty z dzieciństwa. Miałam trudną relację z rodziną, ciągle walczyłam o uwagę i zainteresowanie i pewnie dlatego teraz przenoszę to na dorosłe życie. On też ma różne deficyty, ale bardzo mi na nim zależy. Czy jest szansa za zmianę tej sytuacji? Co mogłabym zrobić?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.