Gdy zaszłam w ciążę, chciałam od niego odejść. Los chciał żebyśmy po raz kolejny spróbowali. Pierwsze co zasiadłam z partnerem i kazałam mu się zastanowić czy w tej sytuacji chce być ze mną i postarać się o naprawienie relacji. Wspólnie postanowiliśmy ponownie spróbować. Przynajmniej ja myślałam że tak jest. Już w trzecim miesiącu odkryłam że wrócił do korzystania z prostytutek. Już wcześniej to robił, co było powodem naszego pierwszego rozstania. Wieczne kłamstwa. Nawet z tym co zjadł na śniadanie. W trakcie tego całego "burdelu", zaczęłam mocno się dusić w relacji. Mieszkamy razem w Niemczech, ja co średnio 2 tygodnie zjeżdżam do Polski na studia. Zastanawiam się nad powrotem ze względu na dziecko. Tutaj mam tak naprawdę tylko jego. A on przedstawia wszystko przede mnie. Prace, byłą żonę z synem, treningi piłki. Zaczęłam odczuwać że mu przeszkadzam. Pyta o ciążę na siłę. Po alkoholu wychodzi z niego złość do mnie do tego stopnia że w wczorajszej kłótni napisał "jedź do Polski i nigdy nie wracaj". Teraz udaje jakby nic się nie wydarzyło. Nie rozmawiamy już po awanturach.
Teraz gdy jestem w 7 miesiącu mam dwie możliwości. Wrócić do Polski i wychować córkę sama lub pozostać jedynie ze względu na dziecko i odejsc gdy podrośnie a ja będę mogła pracować. W tej chwili jestem uzależniona finansowo od niego. Oszczędności mam ale wiadomo że dopóki dziecko nie pójdzie do żłobka ja będę musiała żyć z oszczędności na wynajętym mieszkaniu. Powrót do rodziców nie wchodzi w grę. Pomóżcie błagam, już nie wiem co robić a dziecko lada moment pojawi się na świecie...
