Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

UpadłyAnioł90

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

UpadłyAnioł90's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Jest tego tyle że boje się że nie pomieszcze tekstu. Mam 32lata Męża poznałam jak miałam 14 lat, zaręczyliśmy się przed moimi 18 urodzinami i tak już zostaliśmy razem. Wiecie człowiek chce uciekać ze złego domu(alkoholik ojciec) więc myślałam,że to ta jedyna miłość na całe życie. Z roku na rok okazywało się,że bywa coraz gorzej. Pierwszy raz zaszłam w ciążę w wieku 19lat ale córka zmarła w trakcie porodu. Już wtedy mąż się ode mnie odsunął, czułam jak wini mnie za to co się stało. Jego matka(która mnie nie nawidzila bo byłam nie ta co chciała dla syna)na pogrzebie naszej córki namawiała moja najstarsza siostrę by przekonała mnie do odejścia od niego...no bo jak skoro nie mogę mu dać dziecka i nas teraz wszystko zniszczy przez to co się stało i szczerze miała rację. Za rok straciliśmy drugą córkę i też ją pochowaliśmy, pozbierałam się trochę szybciej wiadomo znałam ten okropny ból. Mąż mnie odtrącał emocjonalnie przez kolejne lata. Robiliśmy badania genetyczne i wszystko co się da niestety lekarze nic nie znaleźli co dało by przyczynę zgonów dzieci. 5lat później jak mąż wrócił z Niemiec na dwa tygodnie poinformowałam go o chęci posiadania dziecka spróbowania zgodził się. Zaszłam w ciążę, ciężko było ale uratowali mi moją córkę jako jedyna teraz ma 7lat ale nie wyobrażam sobie bez niej życia.Ona jest moim wsparciem i podporą. 4lata temu znów ciąża niestety nie planowana Chciałam odejść od męża,zakomunikowałam mu to zmienił się na chwilę no i wtedy okazało się że jestem w ciąży, zapytałam się czy przebił prezerwatywę zaśmiał się głupio i nastała cisza. Syn zmarł w trakcie ciąży. Mąż nie pozwolił mi na żałobę ani na łzy. Codziennie miałam listę zadań do wykonania itd nie pozwolił mi się użalać nad sobą i wyć jak to stwierdził bo on też stracił syna i nie zachowuje się jak ja( w dniu jego śmierci i porodu przyjechała do mnie siostra z moją mamą bo dla niego było ważniejsze dokończyć zlecenie ). Kolejne takie sprawy mieszkanie u jego matki, robiłam wszystko od sprzatania,prania zakupów i sprzątania po jej zwierzakach a traktowana byłam jak szmata(była alkoholiczka) skarżyła na mnie swojemu synkowi a on mieszał mnie z błotem. Na nic się zdał płacz,aż w końcu zareagowała moja córka wówczas miała nie całe 6lat to ona mu opowiedziała jak babcia traktuje mamę... Wyprowadzilismy się na wieś a ja wyjechałam za pieniędzmi do Niemiec. On właściciel swojej firmy obiecał zajmować się nasza córka a tak na prawdę w większości czasu jeździła do ciotki albo babci. Ja będąc tam pół roku przywiozłam małe pieniądze a poświęciłam wiele żeby wyjechać bo zostawiłam córkę. Pieniądze bardzo szybko się rozeszły ale zawsze była awantura z jego strony że na pewno dałam je moim rodzicom albo siostrze której nie lubi. Miał wszystko co chciał, imprezował co chwilę u swojego brata oczywiście za te pieniądze. W styczniu znów wyjechałam i tak na prawdę wróciłam w tym roku w czerwcu. W między czasie jego siostry zasugerowały mi że ma romans z kobietą swojego brata. Znalazłam parę rzeczy ale nie dzięki którym można odejść i wziąć rozwód. Chodź i tak ich zachowanie względem siebie mnie niepokoi a on twierdzi że jestem jeb**i że nie pozwoli jej obrażać bo powinnam być wdzięczna że zajmowała się naszą córką. Jak się okazało firma ledwo prosperuje, narobił długów, papiery i wezwania jak sama nie dopadnę to nie wiem. Wplątuje się tylko w coraz gorsze kłopoty i problemy w sumie nas też jako cała rodzinę. Pomaga swojemu bratu i właśnie tej dziewczynie ponad miarę możliwości i nie patrzy że ma nas Wczoraj byłam wymienić trochę € za coś muszę żyć, zatankować auto i dziecko przygotować do pierwszej klasy. Dziś zrobił awanturę bo wzięłam pieniądze właśnie z tego pudełka i oklamalam go że nie brałam teraz tamtych pieniędzy. Rzucił szuflada o podłogę wszystko się rozsypało dostałam solidna zrypkę a wczoraj skłamałam że dostałam część wypłaty . Czuje się z tym źle ale nie mogłam mu powiedzieć prawdy bo twierdził by Dalej że ja tylko przep***pieniądze Z każdą kłótnia tak jest że wszystko robi bym ją się czuła winna. Córka kolejny raz widziała jak skulona płacze w łazience, coraz częściej mówi że tata jest nie dobry że ciągle na mnie krzyczy. Sama nie potrzebnie pokazuje jej złudny obraz dobrej rodziny. Po rozmowie z nią zauważyłam że ona już też myśli że tak musi być że tatuś pokrzyczy i przejdzie mu. I dla niej to normalne że ja skacze koło niego i wszystko robię a on mało co bo przecież on chodzi do pracy codziennie a ja mam taką pracę że pracuje dwa po 12h i dwa dni mam wolne. Jak zapytałam jej co myśli byśmy odeszły powiedziała mi że nie znajdę innego pana bo tatuś tak mówi. Nie mam siły wiecie czuje się już gorzej niż ostatnie lata poradziłam sobie ze śmiercią dzieci a z manipulowaniem psychicznym przez męża już nie. Nie umiem odejść ,nie mam siły ,boje się Tyle lat miałam wmawiane jaka ja jestem **ujowa i złą matka i że mnie nikt nie zechce że w końcu człowiek zaczyna w to wierzyć. Nawet nie mam się komu wygadać Nie mam jak się wypłakać Wiecie od nie dawna nie chce mi się żyć i myślę jakby to było gdybym umarła może było by mi łatwiej Ale boje się co musiała by przechodzić moja córka z nim i cała jego nienormalna rodziną
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.