Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

megi0202

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

megi0202's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Czesc. Mam partnerke. Jestesmy zwiazkiem homoseksualnym. Ona ma swoja rodzine tzn.syna, syn juz ma dziecko. Syn mojej pratnerki jest narkomanem, alkoholikiem i zlodziejem. Kiedys z nia mieszkal, zrobil dziecko nieletniej wiec mieszkali wszyscy razem: moja kobieta, jej syn i nieletnia dziewczyna z dzieckiem. Kiedy sie poznalysmy zaczelam walczyc o partnerke i jej spokojne zycie. Nasze spotkania w jej domu, to obecnosc ciagla obcych, mlodych nacpanych chlopcow. Nie przespalam u niej w domu spokojnie ani jednej nocy, balam sie co nacpani zrobia. Dom zostal zdemolowany przez jej syna i kolegow. Brud smord, caly do remontu. Syn okradal moja partnerke, kasa, karty, wyniosl niemal wszystko co wartosciowe z domu.Moja partnerka dzielna, a nie potrafila sobie z nim poradzic, wpadla w depresjw. Jest tak manipulowana przez narkomana ze uparcie wierzy w jego kazde lzy. Co chwile slysze jak to sie porawil, ale nie chce isc na odwyk, sam twierdzi ze bedzie dalej pil i palil bo to lubi. Juz dwa lata ja wspieram, udalo sie ja na tyle usamodzielnic ze zmusila syna do mieszkania osobno. Ale mieszkanie w jednym miescie niewiele pomoglo. Moja partnerka jakby nie widziala, ze nic sie nie zmienilo, poza tym ze mieszka juz sama. Syn sie nie chce leczyc, w dupie ma swoje dziecko i byla partnerke, na syna nie daje ani zlotowki. Dalej cpa, pije, jedyne co, skoro nie mieszka to nie ma szansy krasc z domu. Zauwazylam ze moja pratnerka zaczyna inaczej przedstawiac rzeczywistosc. Jak pytam, czy cos sie dzieje, zawsze odpowiada ze jest ok. Ukrywa przede mna prawde o synu, probuje przedstawic go jako fajnego czlowieka. Syn mojej patnerki nie akceptuje nas, nie znosi tego, ze chcemy byc razem, dowodzi nam, ze nigdy w polsce nie bedziemy rodzina, obraza mnie, okradl tez mnie itd Malo tego moja partnerka, zaczyna znow miec z nim blizszy kontakt, codzienne telefony, spotkania, wyjazdy. Wie dobrze ze on sie nie zmienil, nie leczy sie, ja czuje sie w tej sytuacji niepewnie, boje sie. Dlaczego ona w to brnie mimo tego ze widzi moj strach i to ze on sie nie zmienia? Dlaczego nie widzi mojej potrzeby spokoju i nie rozumie, ze ja juz nie mam sil do tego? Moja partnerka utrzymuje tez byla kobiete syna i jej dziecko, pracuje u niej. Ciagle ciagle jest obok niej syn, wnuk, jego byla partnerka i jeszcze niedoszla tesciowa. Czuje sie w tym ukladzie zle, nikt z nich nie traktuje naszego zwiazku powaznie, przeciez jestesmy tylko lesbijkami. Kiedy probuje o tym rozmawiac z partnerka, mowi ze przesadzam. Zqczynam sie zle czuc, kiedy ma jakies spotkania rodzinne i nawet nie zapyta czy bede z nia. Czuje sie z boku, czuje sie samotna. Ona wie, ze ja nie toleruje jej syna, bo dalej cpa i nie chce sie leczyc. Wie, ze bede ja bronic przed jego manipulacjami. Ciagle slysze ze on sie zmienil, jak to juz idzie na prosta, a potem znow sie wali, dalej cpa a moja partnerka cierpi. I tak kolo sie zatacza od 2 lat. Rozmawiam szczerze z partnerka, ze zmiany zaczna sie jak jej syn bedzie sie leczyl, jak zacznie dbac o syna. Same slowa to tylko manipulacja. Czuje sie juz zmeczona, czuje sie samotna. Chce zalozyc rodzine, mam 35lat, ale tam sie nie da. Cale zycie mojej pratnerki kreci sie wokol wnuka, syna, jego bylej i jej mamy. Moje marzenia nie maja znaczenia, licza sie tylko oni. Kiedy mowie, ze mi z tym zle i nie widze miejsca na nas, jestem nierozumiana. Dzis mam taki dzien, ze nie chce mi sie zyc. Nie wiem po co zyje i dla kogo. Czuje sie samotna, bez szansy na rodzine. Czy jest sens marzyc o rodzinie z kims, kto juz ma swoja i bedzie z narkomanem az po grob?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.