Dzień dobry. Przez ostatni tydzień mój narzeczony, który aktualnie przechodzi 5 letni kurs psychoterapeutyczny był na wyjeździe z kursu, tzw. "self". Wyjechał z domu kochający, a wrócił roztrzęsiony, pełen bólu, wątpliwości, cierpienia. Obdarza tym cierpieniem również mnie. Rozumiem, że przy takim przeżyciu mogą towarzyszyć różne emocje, ale chcę mu jakoś pomóc, a jednocześnie nie czuć się jak ostatnia najgorsza? Co mogę zrobić? Zdobył tam kilku przyjaciół i obdarza ich aktualnie większym zainteresowaniem niż mnie, jednak mówi, że musi wszystko poukładać i wie, że mnie to boli. Jak powinnam się zachować, aby ratować ten związek? Chcę tego, ponieważ zarówno on jak i ja wiemy, że się kochamy.