Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Niebieski_kolor

Użytkownik
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Niebieski_kolor

  1. Hej postanowiłam zajrzeć do tego wątku bo czasami takie przypomnienie sobie co było parę miesięcy temu na jakim byliśmy etapie dużo daje.  A więc dużo się poprawilo. Jakby to powiedzieć mam więcej "wolnej ręki" w sprawie wyboru  ściereczek do kuchni że tak powiem  i ogólnie  rzeczy do domu.  Jest  o wiele więcej fizycznosci czulosci między nami.  Od jakiegoś czasu są zgrzyty jeśli chodzi o ślub.  Wydaje mi się że mnie zbywa i sciemnia cały czas że chce się ozenic za każdym razem jak się pytam. Jak byłam w ciąży to się go zapytalam  i usłyszałam że za parę lat bo teraz jest pandemia covid i ciężko cokolwiek zorganizować.  Potem jak się nam córka urodziła pytalam się parę razy to też były wymowki. Że chce ale zawsze ale. Ostatnio mi się oswiadczyl bez pierścionka i powiedział  że pójdziemy do sklepu to sobie wybiorę pierscionek a na drugi dzień cisza. Po 2 tygodniach mu o tym przypomnialam bo w końcu nie widziałam czy jesteśmy zareczeni czy nie.  A on że mam poczekac bo chce to zrobic porządnie.  Potem było Boże Narodzenie i nic.  Nowy rok i nic.  Jak się go pytam to mówi że chce  i że marzy o tym ale musi znaleźć  idealny  moment.  Taaa tylko  że ten moment chyba nigdy nie nadejdzie. Acha raz jak mu o tym powiedziałam to wpadl w dolek psychiczny  nie odzywal się do mnie i mówi że nie wie czy chce być ze mną czy nie i pojechałam z dziećmi do jego rodziców spać.  Nie rozumiem tego.  

  2. Nie wiem czy to o ta romantycznosc mu chodzi ale ja ze swojej strony bardzo chce naprawić tam związek.  Od jakiegoś czasu chce wziąść ślub . Po prostu  chce mieć to samo nazwisko skoro mamy 2 dzieci i jestesmy już trzem 12 lat ze  sobą . Chciałabym zapiac to już na ostatni  guzik.  Kiedyś  zanim pojawiły się dzieci prowadzilismy aktywne życie i było dużo spontaniczności.  Po pierwszym dziecku zwiazek bardzo się zmienił.  Wiadomo  stresy, nowe życie itd. Były momenty że chcieliśmy się już rozstać.  Po drugim dziecku rutyna.  Na dzień dzisiejszy jest między nami bliskosc przytulnie  po/z pracy całusy rozmowa i sprawy łóżkowe też sa ok. Jednak za każdym razem jak mu wspominam o ślubie to mówi że chce  tylko że musi być ta romantycznosc ponieważ na dzień obecny nie były w stanie powiedzieć mi słowa kocham Cię przed ołtarzem ponieważ w życiu codziennym rzadko  je sobie mówimy.  No tak, ale się przecież kochamy.  Jest inaczej bo są dzieci ale ja już sama nie wiem jak mam mu okazywać ta romantycznosc.  Czuje że jestem na okresie probnym. Jak zdam test i dam mu  wystarczająco powodow do ślubu to ten będzie jak nie to nie.  Ale ja nie wiem czy jest na tyle romantycznoe jak on chce czy jeszcze nie jest??

  3. Czuje się wykorzystana  zeszlej nocy kochalismy się ale nie było w nim zadnych emocji! Mi puscily emocje powiedziałam że go kocham 2 razy a on nic.  Raz zapytał  -tak?. Lezal jak jakiś posąg  na rynku w mieście  nie chciał specjalne  mnie pocałowac. Czuje się okropnie! Czy mu to wyrzucic? Powiedzieć ? Mam dosyć

  4. W sumie masz rację  jego matka kontroluje  wszystkich psychicznie szantazuje i do tego pije. Kiedys jak był mały to były ciągle wizyty policji bo uciekala z domu od dzieci i męża.  To jak ja się mu stawiam i pokazuję  swoje niezadowolenie to wtedy się zamyka w sobie  nic nie mówi wychodzu i za pare dni jak się go pytam to mi krzyczy że jestem pojawka wysysam z niego szczęście przez tyle lat  szystko na nie z mojej strony.  Czy może zamiast tego zgadzac się na wszystko i cieszyć myśleć pozytywnie? Ale takie rzeczy drobne mnie wkurzaja że lubi zostawiać szafki otwarte i lodowke i pójdzie.  A jak lodówka się rozmrozi to na mnie zwala winę że co ja robie ze to zepsułam. Mama nie nauczyła  go sprzatac po sobie  ani szanować czyjejś pracy  a ja zbieram tego plony. 

  5. Na poczatku  3 lata temu to normalne  mu mówiłam np " dlaczego wieszasz to lustro jeszcze raz? Przeciez to tylko pare milimetrow w prawa str. Nikt tego nie zauważy  a dodatkowa  robota dla ciebie? On- Ja bede o tym  wiedzieć i bedzie mi przeszkadzac za kazdym razem jak będę widzieć to lustro. I wiecie co potem sie do mnie nie odzywa caly dzien nie przytula  omija w domu  bo cos znowu negatywnie do niego powiedziałam.  Wiec kiedys mu zwracalam uwagę  ale zaraz po byly tego konsekwencje. Teraz juz nic mu nie mówię.  Niech robi co chce. Tylko  w większych rzeczach  cos powiem. Jak sie czuje? Ze nic nie znacze ze jestem nikim nie mam nic do powiedzenia ze nie moge wyrażać  siebie  tego  czego chce co lubie co mi się podoba. Wololabym miec swoj dom który  moglabym sama urządzać  polazac jaki mam gust itd.  Nie czuje sie kobietą  nikim. Nie ma miedzy nami fizycznosci nawet przytulenia. Bo ponoć jestem ta złą  i on czeka aż się zmienię to wtedy wszystko  będzie  nawet slub. Poki co nie ma mowy.  Jakby nie było dzieci  to bym od niego odeszla. Ale na dzien dzisiejszy  probuje łatać związek.  Chce też slubu. 

  6.  On coś ma w zachowaniu np. Jak wieszal lustro to mierzył co do milimetra. Musiało  być rowno z obu stron. Z jednej brakowako 2 cm to musiał od nowa wszystko robić ale dla każdego innego to by było ok. 2 miesiące plot malowal. Gdzie mojemu tacie by zajęło  2 dni.  Niby pedant ale syf straszny zostawia po sobie.  Na Boże narodzenie wywiercil dziurkę w ścianie na ozdobe swiateczna. To po swietach ja zaszpachlowal. Bo bedzie mu przeszkadzalo caly rok. Ale ma następne swieta znowu musi wywiercic dziurke tam na to samo.

  7. Dziękuję bardzo za wypowiedz. Obawiam  się że on się nie zgodzi na to zeby pójść do psychologa itd. Raczej to mnie tam wysyła sam mówi że nie ma nic sobie do zarzucenia. Chciałabym się zapytac czy ja sama mogę coś zmienić? Jak się inaczej zachowywac? Co w sobie  zmienić zeby między nami było lepiej? Oczywiscie że też chciałabym wziąść  ślub ale do tego daleka droga skoro przez 12 lat nie zdobyl się na pierścionek  to musi coś być na rzeczy.  Mówiłam mu to usłyszałam wymówki  że nie teraz że za parę lat że pogadamy o tym później a potem zapomina.

  8. Cześć  mam 38lat, z partnerem jesteśmy już 12 lat, mamy 2 wspólnych dzieci i dom na kredyt. Nie wiem czy to rzeczywiście jest moja wina że w naszym zwiazku jest nie najlepiej jak on mi to mówi.  Mowi że jestem "wampirem szczescia" wysysac radość  z niego.  Mój facet ma specyficzny charakter.  Ma być tak jak on chce jak się pierwsza córka urodziła  to wtracal się o to w co ja ubieram nie pozwalal mi jej zakladac spinek do włosów  itd. Jak kupiliśmy  dom to powiedział że kuchnia ma być czarno biała . Kiedy kupiłam ściereczki  do kuchni bialo czarne ale tam był rysunek jabłka  czy jakiegoś innego owocu to je zabral i zwrócił do sklepu. To samo zrobił z prezentem rodziców.  Kupili słoiki  w kolorze szarym. To je zwrocil. Kwiatkow nie mogłam do kuchni.  Zero zaslon do salonu. Tylko  żaluzje.  I tak jest do tej pory. Zero obrazkow na ścianie czy dekoracji.  Rosliny w doniczce zostaly ale doniczki wyrzucil i kupil szare bo tamte były białe z wrzosami rysunkiem.  Posciel do sypialni to miesiąc wybieralismy bo chciał wzory  geometryczne i ciemne kolory zero kwiatów  itd. Ogrod jest zaprojektowany na jego styl. Mówi  mi że ja też mam prawo wybierać  że mnie on w niczym nie ogrwnicza że mówię bzdury. Np moge wybrwc z posrod 10 krzewów  do ogrodu 3 takie ktore mi się podobaja ale o  już wcześniej te 10 dla mnie wybral. A jakbym chciała zupełnie co innego sama poszukac i kupić to nie wiem.  

    Problem jest taki że mi mówi że ja zawsze zabijam jego szczęście jak się cieszy z czegoś to zawsze znajdę negatyw. Głupie  to że chce kupic rowery dla całej rodziny to że ja zamiast się cieszyć to negatyw że wolę kupić meble na ogrod bo nie mamy jeszcze  nic.  Ze on się cieszy tymi rowerami a ja go zgasilam i odebrałam  ta radosc. 

    Chce żeby było super między nami żebyśmy byli szczęśliwi ale jak to zrobić  czy rzeczywiście jestem tum wampirem szczęścia?

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.