Witajcie. Jestem Mania. Mam 31 lat i jestem mamą dwoch superasnych chlopakow. Od lutego tego roku wychowuje ich sama. Z P. zaczelo sie psuc juz w momencie kiedy sie zaczelo, zwiazalam sie z facetem ktory lubil walnac sobie w palnik, czy jak to sie mowi. Jak zaszlam w ciaze z pierwszym dzieckiem myslalam ze to minie bo nowy obowiazek, ale gdzie tam, bywalo jeszcd gorzej. Bylam z nim 10 lat, jedyne co z nich pamietam to, tylko zle rzeczy. Bylo ich tak duzo ze w koncu sie przelalo.
Rozstalismy sie jak zorientowalam sie jak wielkie mam rogi. W sumie to bylo mi to na reke pretekst do zakonczenia.
W czym jest problem, poznalam kogos i sie zakochalam, moi chlopcy tez go lubia, nawet bylismy na trzy dniowym wypadzie, bylo super. Kiedy P. dowiedzial sie ze jest ktos i ze chlopcy sie z nim dogaduja wpadl w szal, grozi ze mi ich zabierze, nie dociera do niego ze oni chca sie z nim widywac. Wracalismy ze spaceru i spotkalismy P, mlodszy syn pochwalil sie ze widzial sie z moim obecnym partnerem, to byl grom z jasnego nieba, na oczach dzieci i przechodniow bylam wyzwana od najgorszych. To bylo straszne, Bardzo sie go boje. Kiedy zaczyna krzyczec ja milkne i nie umiem odeprzec ataku.
Prosze o pomoc, nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Chce normalnie zyc!
Blokada
w Niełatwe przejścia
Napisano
Witajcie. Jestem Mania. Mam 31 lat i jestem mamą dwoch superasnych chlopakow. Od lutego tego roku wychowuje ich sama. Z P. zaczelo sie psuc juz w momencie kiedy sie zaczelo, zwiazalam sie z facetem ktory lubil walnac sobie w palnik, czy jak to sie mowi. Jak zaszlam w ciaze z pierwszym dzieckiem myslalam ze to minie bo nowy obowiazek, ale gdzie tam, bywalo jeszcd gorzej. Bylam z nim 10 lat, jedyne co z nich pamietam to, tylko zle rzeczy. Bylo ich tak duzo ze w koncu sie przelalo.
Rozstalismy sie jak zorientowalam sie jak wielkie mam rogi. W sumie to bylo mi to na reke pretekst do zakonczenia.
W czym jest problem, poznalam kogos i sie zakochalam, moi chlopcy tez go lubia, nawet bylismy na trzy dniowym wypadzie, bylo super. Kiedy P. dowiedzial sie ze jest ktos i ze chlopcy sie z nim dogaduja wpadl w szal, grozi ze mi ich zabierze, nie dociera do niego ze oni chca sie z nim widywac. Wracalismy ze spaceru i spotkalismy P, mlodszy syn pochwalil sie ze widzial sie z moim obecnym partnerem, to byl grom z jasnego nieba, na oczach dzieci i przechodniow bylam wyzwana od najgorszych. To bylo straszne, Bardzo sie go boje. Kiedy zaczyna krzyczec ja milkne i nie umiem odeprzec ataku.
Prosze o pomoc, nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Chce normalnie zyc!