Agata Fabich Takayama
-
Zawartość
3 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Sklep
Pliki
Kalendarz
Artykuły
Blogi
Posty napisane przez Agata Fabich Takayama
-
-
W poniedziałek byliśmy w kinie. Ja kupiłam bilet wcześniej i go zaprosilam. Po seansie spotkałam sąsiadkę i zatrzymalam się aby się z nią przywitać. Wachalam się, czy przedstawić jej mojego chłopaka, skoro ona nie jest bliską mi osobą. Zanim zdążyłam ogarnąć sytuację, dał dyla, minęło może 5 sekund.
Myślałam, że poszedł do toalety. Rozgladalam się po sali za nim cały czas. Minęło około pół godziny i wyszłam z kina. Poczekalam jeszcze trochę na zewnątrz i poszłam do niego do domu. Nie mieszkamy razem ale ja u niego czesto śpię i duzo czasu przebywam. Spytalam się spokojnie, dlaczego mnie w kinie zostawił. Najpierw nie odpowiadał, po chwili położył się na łóżku z naburmuszoną miną i poduszką na głowie. Skarżył się, że mu pęka głową i że jestem zimna, on czekał na mnie na zewnątrz i skoro nie wyszlam poszedł do domu. Pouczal mnie, że muszę się nauczyć jak sie zachować sytuacjach, że powinnam go przedstawić sasiadce. I w ogóle on się czyje samotny w związku ze mną.
Próbowałam wytłumaczyć mu sytuację. Milczał. Położyłam sie obok niego , objelam go , glaskalam i calowalam. Próbowałam nawiązać rozmowę. Trochę się wyluzowal. Miałam umowę z tatą że go odwiedzę więc pozegnalam się z chlopakiem i powiedziałam mu, że po wizycie przyjdę do niego.
Po wizycie u taty mialam potrzebę bycia u siebie, było mi przykro i potrzebowalam się do tego zdystansowac.
Nie dałam mu wiadomości, że nie przyjdę. Co z resztą zdarzylo się po raz pierwszy. Wczesniej , jak mialam potrzebę nocowac w domu , jego reakcja była taka, że albo mu robię numer albo go nie kocham skoro go tak zostawiam.
Na drugi dzień napisał mi maila, że to nie ma sensu i poprosił mnie zebym zanulowala nasze wakacje w czerwcu i on mi przyniesie moje rzeczy.
To jest fragment z naszego związku. Takie podobne sytuacje zachodzą 3 razy w tygodniu.
Jesteśmy razem od 4 miesięcy.
Mam 53 lata on 71. Jestem atrakcyjną, aktywną i samodzielną kobietą. Mam dobrą pracę, stabilną ekonomię i dużo zainteresowań. Maluję, szyję i uprawiam sport. On jest byłym fotoreporterem z dużym sukcesem.
Nasz związek zaczął się niefartownie. Było dużo konfliktów i zgrzytow. Mimo to , po 3 miesiącach pokochalismy się i postanowiliśmy wyjechać na wczasy do uzdrowiska i odwiedzić jego miasto rodzinne.
Tuż przed wyjazdem mieliśmy ponownie wielką kłótnię i odcielismy się od siebie na tydzień. Postanowiliśmy jednak wyjechać razem. Byłam pewna, że pozremy się jak pies i kot. A zdrugiej strony pomyślałam, że to będzie dla nas ultymatywny test i jak potrafimy podróżować razem, bedziemy potrafić żyć razem.
Ku mojemu zdumieniu było cudownie. Trzy tygodnie razem dzień w dzień i zero konfliktów. On był cudowny, mily i dowcipny wobec wszystkich, kelnerek , pokojowek etc. Dla mnie czuły i wyrozumiały. Zero dąsania się, zero krytyki i sarkazmu wobec mnie. Nie miał kompulsji, ktore czesto ma w domu i nie karcił mnie za drobiazgi.
Bylam szczesliwa i moja miłość do niego urosła. Po przyjeździe do domu zaczęły sie te same problemy a nawet gorzej. Przez wiele tygodni płakałam prawie codziennie, nie moglam skoncentrowac sie na pracy, nic mnie nie cieszyło. Moje ciało było zwiotczale i bez enegi jakbym mi wstrzykneli kurare. On na przemian mnie przepraszał i potem jakby nieuwaznial te przeprosiny i mówił, że jestem przewrazliwiona i że jego irytacja i stres nic nie ma wspólnego z jego uczuciami do mnie. Zapewniał mnie, że z jego strony nic mi nie grozi. Twierdził też, że nie mam kompletnie poczucia humoru i jego znajomi są przyzwyczajeni, że on jest czesto sarkastyczny i gruboziarnisty.
A jednak wczoraj ode mnie odszedł. Czuję się oszukana. Do końca jednak nie jestem pewna, czy ten ruch jest częścią jego gry.....
-
Jestem samodzielna kobieta, 53 lata od 5 miesiecy jestem prawdopodobnie z osoba,, ktora jest toksyczna/narcyz/asperger.
Czy jestem w zwiazku z nietypowym narcyzem?
w Problemy w związkach
Napisano
Dziękuję za komentarz i twoje obserwacje wezmę pod uwagę.