Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Pawełek

Użytkownik
  • Zawartość

    25
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Pawełek

  1. Rzeczywiście sytuacja nie należy do łatwych jednak jest do rozwiązania. Jeżeli chodzi o poronienie to tutaj mamy popełniony błąd nr 1 a mianowicie mowa o odcięciu się od męża. Chociaż Twoja decyzja wcale nie była bez sensu. Wtedy człowieka dopada taki stan poczucia winy i chęci zamknięcia się w sobie i często właśnie nie chcemy wtedy przyjąć wsparcia. Tutaj myślę że zarówno Ty jak i mąż cierpieliście podobnie. Czuł się wtedy odrzucony i na pewno też go przygnębiła cała ta sytuacja. A jak dodamy do tego obojętność między wami no to już ta więź jest bardzo mocno osłabiona. Ludzie też różnie przeżywają stratę swoich najbliższych. Jedni starają się izolować od wszystkich natomiast inni potrzebują wtedy bardzo dużo wsparcia, bliskości i rozmowy. Jeżeli Twój mąż należał do tej drugiej grupy no to kolejny cios w stronę waszej relacji. Błąd nr 2 to ślub do którego do końca nie byliście przekonani. Domyślam się że presja otoczenia czasami bywa uciążliwa zwłaszcza jeśli słyszymy komentarze w stylu ,,wszyscy tak robią'' - tylko że to jest nasze życie i nikogo innego. Owszem mogą doradzać co zrobić aby było lepiej itp. ale nie może to się odbywać na zasadzie że ktoś inny lepiej wie ode mnie. Dlatego jeżeli głównym powodem zawarcia małżeństwa było ,,żeby ludzie przestali gadać'' no to można powiedzieć że podjęliście tę decyzję dla innych ludzi a nie dla siebie samych. Według mnie wizyta u terapeuty byłaby dobrym rozwiązaniem jeżeli miewamy jakieś problemy i czujemy potrzebę wygadania się. Mąż natomiast jest zwolennikiem autoterapii - czyli radzenia sobie samemu z przeciwnościami, problemami itp.. Tylko że z tym też nie każdy sobie sam poradzi. Myślę że wygadanie się do terapeuty nie zdenerwowałyby go tak jak to miało miejsce w przypadku kolegi. Bo jednak jeżeli nasza partnerka dobrze się dogaduje z drugim facetem to z automatu ten facet staje się naszym ,,wrogiem'' albo ,,rywalem'' a wtedy uruchamiają się niepotrzebne emocje jak złość i gniew. Ucieczka męża w alkohol to sposób radzenia sobie w tej niekomfortowej dla niego sytuacji. Oczywiście nie muszę pisać że to tylko zagłusza problem zamiast go rozwiązywać - natomiast jeżeli chce podjąć pracę nad sobą to jest to bardzo dobra decyzja z jego strony. A teraz najważniejsza kwestia czyli którego z nich wybrać. Na pewno odradziłbym zostawienie męża i traktowanie kolegi jako tzw. ,,nagrody pocieszenia''. Nawet jeśli macie ze sobą dobre relacje to jednak bardzo prawdopodobne że będą pojawiać się natrętne myśli na temat męża i być może nawet wyrzuty sumienia. Także z kolegą zostałbym w przyjacielskich relacjach natomiast z mężem potrzebne byłoby dużo rozmowy, włożonego wysiłku i wsparcia. Bo mimo wszystko on też jest poszkodowany w tej sytuacji i jego reakcje nie pojawiły się bez powodu. Życzę dużo zdrowia i powodzenia. Mam nadzieję że uda Ci się znaleźć najlepsze rozwiązanie dla was wszystkich.
  2. Miłość to bardzo skomplikowany temat. Partnerka zapewne ma też niezły mętlik w głowie bo z jednej strony dawny mąż z którym może przypomniały się jakieś wizje z przeszłości a z drugiej strony Ty którego nie chciałaby skrzywdzić. Przede wszystkim należy się zastanowić czym jest właściwie miłość. Bo w miłości nie chodzi tylko i wyłącznie o to żeby były motylki w brzuchu, żeby było ciągle to życie ,,na haju''. Właśnie największa miłość to ta w której nie dominują te silne emocje. Dlaczego? Ponieważ te intensywne emocje potrafią się bardzo szybko wypalić i pozostaje taka neutralność i obojętność - a nie każdy związek potrafi to wytrzymać. Zwłaszcza że teraz jest jakby większa swoboda jeżeli chodzi o kwestie rozwodowe, otwarte związki itp. Człowiek po prostu nie zawsze lubi rutynę a jednocześnie czasami mamy sentyment do pewnych wydarzeń które już kiedyś się w naszym życiu wydarzyły. Żeby związek przetrwał przede wszystkim obie strony muszą wykazać zainteresowanie i się zaangażować. Jeżeli chociaż jedna strona będzie się angażowała na tzw. ,,pół gwizdka'' no to niestety będziecie się razem męczyć. Proponowałbym na spokojnie porozmawiać w cztery oczy. Niech każde z was otwarcie powie jak się czuje i czego oczekiwałoby od drugiej osoby nie wywierając żadnej presji ani nacisku. Bardzo ważne jest żeby odbyło się to na zasadzie wzajemnego szacunku i zrozumienia drugiej strony.
  3. Trochę nie rozumiem w jaki sposób on Cię zdradził. Niestety jak sama pewnie już zauważyłaś romanse i zdrady to nie jest droga do szczęśliwego życia. Trochę za dużo rozmyślań na temat przyszłości - tzn. kreujemy własne scenariusze często niezbyt pozytywne które prawdopodobnie i tak się nie spełniają. Przede wszystkim trzeba w to wszystko włożyć jakiś wysiłek - tzn. dać coś od siebie. Niekoniecznie musi to być prezent, wystarczy czasami zwykła rozmowa.
  4. Najlepiej rozwiązywać te sprawy po kolei zaczynając od tych najlżejszych. Wyciągnij wnioski z błędów które popełniłeś i żyj dalej.
  5. Tak, czasami kochać to znaczy pozwolić odejść, wyrzeknąć się tego wewnętrznego pragnienia dla własnego dobra. Wiesz niektórzy też nie potrafią nam zaoferować tyle ile my możemy zaoferować nim. Może po prostu docenić to ile od tej osoby dostajemy?
  6. Myślę że za bardzo dążysz do ,,życia idealnego'' - to znaczy masz poukładane życie i chcesz żeby ten stan się cały czas utrzymywał a w momencie gdy zostanie to lekko zachwiane to już zaczynasz się niepokoić że tak nie może być. Tak samo chcesz być osobą lubianą i szanowaną przez wszystkich - przez to też te obawy że inni cię oceniają. Myślę że po prostu za dużo rozmyślasz nad wszystkim i przez to nie możesz doznać takiego prawdziwego szczęścia z chwili obecnej.
  7. Cześć Darku Wiesz zwykle narodziny dziecka to bardzo emocjonujący moment i nic dziwnego że żona aż tak go przeżywała. Mimo wszystko jednak i tak jednak nie usprawiedliwia to jej do końca. No niestety przyjacielu przez chwilę przyjemności i chęci doznań fizycznych od drugiej osoby wywołałeś długotrwały czas smutku spowodowany właśnie przez zdradę. Przyznanie się do błędu jest dobre, ale mimo wszystko czasami nawet i to może nie wystarczyć. Czy możesz coś zrobić? W sumie to możesz tylko czekać, pokazać że żałujesz ale nie ma gwarancji że to się uda. Zdrada to jest bolesny etap ale myślę że masz szansę na wybaczenie. Po prostu poddałeś się chwilowemu uczuciu z powodu potrzeby bliskości. Miejmy nadzieję że żona kiedyś to zrozumie. Wszystkiego dobrego dla ciebie 🤍
  8. Wiadomo jaki był powód rozstania? Niestety często powtarzalna ucieczka w używki nie daje nam wytchnienia. Jest do droga donikąd. Zachowanie narzeczonej jest kompletnie niezrozumiałe. Może to z nią jest coś nie tak i powinna się leczyć? Ja bym się odciął od takiej relacji. Zbyt toksyczna
  9. Zdecydowanie pomoc psychologa jest tutaj wskazana. Może on pomóc wskazać przyczyny Pani problemów oraz jak sobie z nimi radzić. Odreagowywanie papierosami to słaby pomysł bo tylko zagłusza problemy. Według mnie to klasyczna nerwica - niby nic strasznego ale nieźle potrafi życie uprzykrzyć. W każdym razie życzę zdrowia.
  10. Ja bym poczekał do wizyty i wtedy się zapytał co zrobić.
  11. Przede wszystkim najlepszy lekarz, psychiatra, coach nie pomoże jeżeli on sam nie będzie dawał nic od siebie. Ciężko stwierdzić co mu pomoże najbardziej bo na każdego działa coś innego. Ale myślę że psychoterapia wydaje się być spoko rozwiązaniem, tylko że raczej bez leków żeby też nie był zależy od nich.
  12. 1.Masz jakąś blokadę która powoduje że ze wszystkimi ludźmi wolisz zostać w tzw. ,,służbowych relacjach'' - może np. boisz się zranienia albo że druga osoba przestanie się odzywać i dlatego wytworzyłeś sobie tzw. barierę obojętności dzięki której po prostu nie musisz obawiać się tego stanu bo nie doprowadzisz do żadnej takiej relacji, 2. Wiesz z reguły relacje damsko - męskie bywają często skomplikowane. Podam Ci własny przykład. Poznałem dziewczynę w kwietniu 2018 roku - od tego czasu mamy ze sobą kontakt do chwili obecnej czasami z nieco dłuższą przerwą. Co ciekawe mimo że miło nam się spędza razem czas nie jesteśmy parą. Żeby było śmieszniej to nigdy się nie całowaliśmy a nasza najbliższa relacja to było krótkie przytulenie. Dlatego może niekoniecznie nastawiaj się na bliskie relacje. Może na początku takie relacje koleżeńskie będą odpowiednie. Żeby stopniowo czuć się ze sobą no mam nadzieję że coraz lepiej. Nie sądzę żebyś potrzebował pomocy specjalisty bo nie widać u Ciebie ani nerwicowych zachowań ani nic tego typu. Zbieranie pozytywnych doświadczeń z reguły jest dobre bo to jak myślimy i jak postrzegamy świat ma później wpływ niemalże na każdy aspekt naszego życia: nasze decyzje, przemyślenia itp,
  13. Przede wszystkim znaleźć pracę taką która da choć trochę satysfakcji. Nie szukać ,,pracy idealnej'' - bo coś takiego chyba nie istnieje. Zawsze się znajdzie jakieś ale - jak nie zarobki nieciekawe to znowu atmosfera nie bardzo, a to budynek brzydki, a to ciężki dojazd itp.. Pozwól sobie po prostu na spokój. Znajdź coś co lubisz, radość można osiągnąć z naprawdę wielu rzeczy: obejrzeć coś śmiesznego, książki, wolontariat i pomoc innym, obejrzenie filmu albo serialu, słuchanie muzyki, kontakt z innymi ludźmi, wiara... - myślę że coś znajdziesz
  14. Przede wszystkim trzeba rzucić wszystkie używki: narkotyki i pornografię. Proces może być długotrwały i wymagać dużo poświęcenia ale konieczny dla zdrowia. Gdyby chciał Pan porozmawiać to zapraszam na prywatną wiadomość.
  15. Bardzo możliwe. Też często miewam powtarzalne sny, może nie aż tak tragiczne ale czasami rzeczywiście może to generować takie obrazy.
  16. NO WŁAŚNIE ŻE NIE Chcesz się wypisać z religii? A czy jesteś osobą wierzącą? Akurat w moim przypadku wiara bardzo dużo zmieniła, dlatego tak zachęcam dzielenie się z innymi wiarą. Być może też zaznasz w wierze takiego ,,ukojenia i uspokojenia'' - a jeżeli nie to to polecam też jakąś muzykę relaksacyjną - na YouTube jest pełno filmików z takimi słuchankami Nic dziwnego że źle to wpływa na Twoją psychikę, człowiek w pewnym momencie po prostu pęka, ja też bym na pewno pęknął To że palisz to też mnie nie dziwi, tyle stresu, nerwów - człowiek chce jakoś to wszystko odreagować, mimo że te popularne sposoby odreagowywania (papierosy, alkohol, pornografia, narkotyki) najczęściej niszczą jeszcze bardziej, ale my jesteśmy w takim beznadziejnym stanie że nie widzimy innego wyjścia, sam jestem uzależniony od masturbacji mimo że już tego nie robię tak często jak dawniej, ale te sposoby odreagowywania tak naprawdę dają tylko ,,chwilową ulgę'' - po której czujemy jeszcze większy ból. Polecam modlitwę i zawierzenie życia Bogu - to zmieniło moje życie. Oczywiście nie chcę do niczego zmuszać, decyzję podejmiesz Ty sam. Ja mimo wszystko pomodlę się za kolegi zdrowie psychiczne. A z takich sposobów pomocy poza religią to jest oczywiście psycholog - i to żaden wstyd, a jeżeli taka opcja odpada to jest telefon zaufania pod nr 116 111 - już jest całodobowy więc można dzwonić o każdej porze, najlepiej w jakimś odosobnieniu, żeby nikt nie stresował. I oczywiście też fora psychologiczne takie jak np. to tutaj, postaramy się pomóc jak tylko możemy Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka przyjacielu! Przepraszam że w dwóch wiadomościach ale przez przypadek wysłałem niedokończoną wiadomość a opcja edytuj nie podziałała
  17. A czy była jakaś przyczyna dlaczego byłeś gorzej traktowany niż siostra? Chociaż według mnie rodzice powinni wszystkie swoje dzieci traktować na równi a nie na ,,lepszych i gorszych'' Niestety prześladowania, nękanie, dokuczanie w szkołach jest spotykane i uważam że to na tym personel powinien się bardziej skupić - na psychice a nie na jakimś rolnictwie Azji i jaki wpływ ma na nie klimat monsunowy... Zachowanie matki zupełnie nie na miejscu, wybrała taktykę ,,nic nie widzę, nic nie słyszę'' - znieczulica społeczna i zobojętnienie - bardzo mnie to boli we współczesnym świecie. Liczy się to co ludzie powiedzą, dopasowywanie się do innych bo ,,wszyscy tak robią''. W tym przypadku najważniejszy jesteś Ty i Twoje zdrowie. A skoro reaguje obojętnością na Twoje myśli samobójcze to nie rozumiem jak można nie mieć w sobie nawet odrobinę empatii czy uczucia. A wytłumaczenie ,,inni mają gorzej'' - zawsze pasuje do wszystkiego. Jak ktoś ma problem i nie chcesz mu pomóc powiedz mu te 3 słowa i problem rozwiązany -
  18. Hmm sytuacja dość popularna, mam tu na myśli że jak wszystko się układa to jest git, ale jak pojawiają się jakieś problemy to właśnie sposób odreagowywania - zwalanie winy na drugiego, alkohol, narkotyki. Trochę to przypomina błędne koło bo Ma pracę - Pojawia się czynnik stresogenny - Zaczyna pić - Traci pracę Ten schemat będzie się w kółko pojawiał jeżeli nie zdecyduje się żeby z tym zaprzestać. A zwalanie winy na Ciebie świadczy o jego słabości i bezsilności z którą on sam nie może sobie poradzić. Także to nie ty jesteś słaba a on. No niestety wskazane jest tutaj leczenie, które też może trochę potrwać. No i na pewno będzie wymagało cierpliwości, wielu wyrzeczeń, czasu, energii - w dwóch słowach będzie to tzw. ,,level hard'' Ale jeżeli miłość jest silna to da radę pokonać te wszystkie przeszkody. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
  19. Twój mąż wygląda mi na ,,toksycznego człowieka'' Niestety też mam do czynienia nawet obecnie z takimi osobami więc wiem doskonale co to znaczy. Bardzo często jest miło, normalnie a chwilę później pojawiają się jakieś głupie komentarze, narzekanie, Według mnie z nim też może być problem. Skoro potrafi zmienić swoje zachowanie o 180 stopni w ciągu sekundy no to chyba świadczy o tym że nie jest stabilny emocjonalnie. Jak dla mnie najlepiej byłoby zerwać kontakt z takim człowiekiem. Rozumiem że każdy ma różne charaktery ale mimo wszystko trochę zrozumienia przydałoby się wykazać a u niego czegoś takiego nie ma.
  20. Prawdopodobnie jesteś przemęczona pracą. Jeżeli nie czerpiesz z niej zadowolenia tylko stosujesz taktykę ,,chodzę bo muszę'' to wtedy problem jest jeszcze mocniejszy. Ja też mam pracę fizyczną gdzie jestem w ciągłym ruchu i czasami po zmianie jestem tak zmęczony że nawet mi się nie chce myć i mam ochotę usnąć ,,w opakowaniu na podłodze'' Nadmienię że u mnie w pracy jest też jedna osoba która powoduje u mnie straszne rozdrażnienie. Jutro z tą osobą pracuję. Już myślałem nawet nad tym żeby zadzwonić i powiedzieć że jestem chory ale czuję że w ten sposób problemu się nie załatwi. Dlatego jeżeli praca Cię męczy może warto pomyśleć nad czymś innym? Według mnie to nie jest wina samej pracy a atmosfery która tam panuje. Jeżeli jest napięta i sprawia że czujemy się źle to trzeba znaleźć rozwiązanie żeby z tego wyjść zamiast ,,tkwić w tym'' Pozdrawiam serdecznie
  21. Tu się nie zgodzę. Ja byłem raptem na dwóch terapiach online a jestem zdrowy. Wszystko zależy od naszego podejścia.
  22. Jestem osobą która chorowała na tzw. ,,lęk wolnopłynący'' - to znaczy bałem się sam nie wiedziałem czego, cały czas czułem napięcie, niepokój, mimo że nic się nie wydarzyło i było względnie spokojne. Kiedyś na pewno to minie. To wszystko zależy od nas.
  23. Mam ten lęk ale przed połykaniem tabletek. Na szczęście nie wszystkich tylko tych ,,suchych'' albo dużych. U mnie przyczyną było zakrztuszenie się w dzieciństwie tabletką i uraz pozostał. Przed połykaniem jedzenia albo napoju problemów nie mam, chociaż jak coś jem to muszę zawsze dużo popijać. W sumie problem jest troszkę skomplikowany bo właśnie zadławienie jedzeniem jest poważniejsze niż jakimś napojem. Mam tu na myśli że jak nie daj Boże dojdzie do zachłyśnięcia to łatwiej ,,odkaszleć'' wodę czy herbatę niż np. duży kawałek mięsa. Według mnie to po prostu jest strach przed zachłyśnięciem. Skoro nasila się to przy ludziach to by wskazywało że czujesz się zestresowana w towarzystwie innych.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.