Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

loran

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

loran's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam, jestem młodą kobietą w wieku 26 lat. Od 4 lat mieszkam w Niemczech, co przyczyniło się do moich problemów, bo odizolowałam się od rodziny i przyjaciół oraz stałam się bardzo samotna. Ciężko zdiagnozować mi mój problem i jednoznacznie określić cel pisania, nawarstwiło się tak wiele spraw, a ja powoli czuję się doprowadzona do ostateczności i sama się o siebie obawiam. Mając 12 lat moi rodzice rozwiedli się, mimo że mam kontakt z obojgiem, na pewno wpłynęło to na mnie - częściowo czuję się odtrącona (oboje od razu mieli nowych partnerów i stracili na zainteresowaniu dziećmi) i choć wiem, że tak nie jest, częściowo obwiniają mnie za to co się stało między nimi, jak to mama powiedziała - byłam tak trudnym dzieckiem. Następnie dokonałam dwóch złych wyborów partnerów - pierwszy znęcał się nade mną fizycznie, z czym nie poradziłam sobie psychicznie do dziś, natomiast drugi znęcał się psychicznie - psychopata manipulant. W tych związkach trwałam łącznie 7 lat. Teraz znalazłam sobie nowego partnera, który obiecywał cuda, jednak jak się okazuje, nie jest najlepszym wyborem. Są problemy z alkoholem, ale także nie mam wsparcia, nie mogę z nim porozmawiać, totalnie lekceważy moje problemy, mówiąc że nie umie rozmawiać o uczuciach, ani też kogoś pocieszać. Ja sama nie umiem rozmawiać z przyjaciółmi o pewnych sprawach. Nie mogę znaleźć pracy od 3 miesięcy (szukam pracy w zawodzie, co za granicą nie jest takie łatwe) i przez ten cały czas czuję się coraz gorzej. Nie mam tu nikogo innego, jestem non stop sama. Kiedy pracuję, mam sens życia, mimo braku czasu uczę się języków, uprawiam sport, gotuję - czuję, że żyję. Teraz wegetuję, nie mam ochoty na nic, co jeszcze gorzej przekłada się na ten związek. Od 7 lat mam także myśli samobójcze. Myślę, że nigdy tak naprawdę nie zabiłabym się, sama sobie zdaję sprawę, że to chęć zwrócenia uwagi. Kiedy dzieje się coś złego i wpadam w moją 'czarną dziurę w głowie' (takie zrodziły się w pierwszym toksycznym związku) coś mnie zmusza do zrobienia sobie krzywdy, nie umiem tego powstrzymać. Biorę po kilka tabletek nasennych oraz robię coś, co wydaje mi się po prostu głupie, kiedy jestem w normalnym nastroju - drapię się po ciele najmocniej jak potrafię, zostawiając rany. Mój partner o tym nie wie, nigdy by nie zrozumiał. Jestem pozytywną osobą, lubiącą się śmiać. Nie wiem jak to sklasyfikować. Miewałam też swego czasu lęki, najczęściej rano. Funkcjonowałam normalnie, chodziłam do pracy, jednak ciężko mi było po około godzinę dziennie oddychać. Nie czuję, jakbym miała depresję, bardziej zły okres i problemy z przeszłości, z którymi nie umiem sobie poradzić. Muszę ruszyć też z pracą, a jak się szybko nie uda, to wyjechać i zacząć na nowo. Nie wiem czy w tym ewentualnym nowym życiu uwzględnić obecność obecnego partnera. Piszę do Pana, ponieważ w tym momencie te problemy wydają mi się jakby wymyślone, nieistotne i po prostu myślę, że muszę się wziąć w garść, jednak kiedy jest mi tak bardzo źle, one mnie dominują i boję się siebie. Nie umiałabym iść do psychologa i powiedzieć tego głośno, choćby przez to, że to całe okaleczanie się w tak głupi sposób wydaje mi się idiotyczne i coś co nie można traktować poważnie. Proszę powiedzieć co Pan o tym sądzi. Dziękuję z góry
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.