Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

mikołajŻ

Użytkownik
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

mikołajŻ's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Julia, masz 19 lat więc powiem że należy się szacunek bo w dzisiejszych czasach to po 13 mają i takie rzeczy się zdarzają z tego co mi wiadomo od młodszego brata. Zrób test poprostu. Każdy rodzic tak patrzy, zawsze chce lepiej niż jest. Matka każda kocha bezwarunkowo...wierz mi. Pewnie bardziej się boi niż Ty że test wyjdzie pozytywny. Zrobiłaś to z kim chciałaś i jak chciałaś i masz do tego absolutne prawo. Nie ma co się stresować odrazu. Żeby zajść to musi być akurat ten dzień płodny, żeby gumka pękła to musiałby się słoń spuścić albo byś musiała ja ostrym czym uszkodzić. Także szanse marne swoja droga jak pierwszy stosunek miałem też się bałem to na drugi dzień gumy w koszu szukałem i sprawdzałem czy nie pękła. Warto iść do ginekologa po tabletki, a jak mama zobaczy to tłumacz się że masz nieregularny okres i lekarz przepisał je tylko po to żeby wyregulować okres A oprócz tego używać prezerwatywy. Jeszcze jedno o czym mało się mówię to nie wiem czy wiesz ale jakby się kiedyś zdążyło Ci spróbować sexu analnego i to w pozycji np na pieska to też możesz zajść. Jak?- tak to ze facet dochodzi w pupce która zamknie się po paru chwilach a sperma ścieknie w dół i możesz w ten sposób zajść. Znam takie dwa przypadki.Oczywiscie gdy nie stosujesz tabletek. A najważniejsze to nie słuchaj co kto mówi i jak Cię ocenia! Miej swoją wartość i zdanie o sobie i nie słuchaj ludzi bo dużo jest osób co gadają na kogoś źle by podnieść swoją niską samoocenę.
  2. Co do zdania w cudzysłowie: Jak jest pewna że nowy to już ten na całe życie i do byłego nie wrócić za nic na swiecie to masz rację ale jeśli dopuszczała choć 0,5% szans na powrót powinna się z sexem wstrzymać. On widzi to tak: " Ty , poszłam się bzyklam z innym bo myślałam że tam mi będzie lepiej ale jednak to nie to co szukałam i tam gorzej niż z Toba więc wracam do Ciebie" Apropo's 2 zdania: Weź pod uwagę że to był dla niego stres wielki, może pierwsza taka sytuacja w jego życiu? Reakcja na szok i emocje. Pomysł że rozstając się Ona nie chciała go znać a on myślał że to tylko taki odpoczynek od siebie i miał 100% nadzieji że kwesta czasu i będzie znów z nią. Nie chciał być nachalny i narzucać nic i chciał dać jej szansę żeby przez to rozstanie doświadczyła że go kocha i jej miejsce jest z nim. Jak ją kochał to napewno wierzył ślepo że ona jego też i niedopuszczal myśli że jest inaczej. Wtedy napewno traktował te rozstanie nie jako rozstanie a chwilowy maly kryzys który muszą przeczekać by dalej iść. Aby ocenić trzeba by poznać jego zdanie To jest moje zdanie, dla mnie słuszne dla innego nie. Kwestia rozumowania danego człowieka, tego jakie ma wartości, jak został wychowany i w jakim środowisku. Zdania zawsze są różne i zawsze część osób będzie za lub przeciw.
  3. Taki ma charakter jak ja. Kocha na bank , jakby nie kochał nie było by tego. To zachowanie to jego protest, on teraz pluje sobie w twarz że dopuścił do takiej sytuacji, chciałby cofnąć czas. Jeden rozumie tak że jeśli byliście już nie w związku to nie jest zdrada a drugi że jak ONA/TA MOJA EWCA/TEN SLODZIAK MOJ/MOJNGLUPTAS/ TAKA NIEWINNA I KOCHANA(I tu mu na myśl przychodzi twój portret jako osoby i wspomina te najlepsze chwile ) i zastanawia się czemu , jak to możliwe że ktoś inny się pojawił nagle ? -Ktos inny niż ja?! Zapomniała wtedy o mnie ? ...a tym bardziej że on nikogo nie mial więc myśli sobie to ja się nie rozglądałem za dupami bo miałem nadzieję że się zejdziemy /nie mogłem zapomnieć o niej w tak szybkim czasie a ona ,jakbym nic nie znaczył poszła z innym. Taki charakter Twojego Faceta już jest i nie zmienisz ale mogę podpowiedzieć co zrobić by zalagodzic. Więc Ci wytłumaczę tak, powiedz że się nie odzywał i przez to myślałaś że mu wogole nie zależy na Tobie i choć kochałaś go nadal sercem , mając dość samotności coś Ci nie pozwalało zacząć zapominać o nim. Stwierdziłam że nie będziesz wiecznie sama. A że pamiętasz że sex z nim zbliżał Cię bardzo do niego poszłaś z tym typem żeby sex z innym oddalił Cię od niego. I nigdy przenigdy nie mów co robiłaś, jak itd. -na bank będzie o to pytał i jak nie powiesz będzie na wszelkie sposoby chciał się dowiedzieć. Powiedz że nie pamiętasz juz bo to dla Ciebie nie był żaden ważny moment. Jak powiesz choćby coś szczegółów to jakbyś mu wbijała nóż z każdym slowem. I dolewała do ognia nienawiści do Ciebie oliwy (Facet może kochać a jednocześnie za coś nienawidzić). I najlepiej mów że pamiętasz miał małego, był strasznie słaby, brzydki itd w porównaniu do niego. Że był zabawką/ narzędziem by zapomnieć i tym samym skończyć ból który był w Tobie. Powtarzaj że żałujesz, że po fakcie zrozumiałaś że to był błąd który dał Ci nauczkę. Że błąd ten nauczył Cię że więcej nie zrobisz takiego samego błędu. Że po tym zrozumiałaś że tak bardzo kochasz tylko jego i z nim sex jest piękny a z innym taki beznadziejny. I jak że dwa razy zrobisz takie coś : oglądacie film romantyczny i nagle poplaczesz się i on pytad dlaczego- powiedz że się źle czujesz bo Ci się przypomniało co zrobiłaś i że strasznie źle Ci z tym. "Co mi odbiło że na taki pomysł wpadłam? albo jak on np robi cherbate w kuchni a ty w innym pokoju siedzisz i oglądasz tv/coś na kompie czy w smartfonie patrzysz. - On wtedy zobaczy że to co mu mówisz to jest prawda, takie poplakanie się że jesteś zła za to na siebie zasklepia bardzo tą jego ranę. Czy mogłaś? Mogłaś, bo byłaś sama. Ale jakby nie było on za Twoją chwilę rozkoszy ma teraz kilkanaście razy większy ból. Jak wyklina to nie bierz do siebie bo będzie mówił rzeczy w które sam nie wierzy. To jego reakcja na ten ból. Ja nie wiedziałem po zdradzie jak jej powiedzieć jak to straszne jest dla mnie i też próbowałem w ten sposób swą rozpacz wykrzyczec- mówiłem odwrotności uczuć i słów czyli jak serio myślę że jest ładna to powiedziałem że się dziwię że inny ją wogole chciał i że byłem z nią bo wiedziałem że takiej brzydkiej nikt mi nie odbije. Jak tylko ona sprzątała to powiedziałem że nawet posprzątać nie potrafiła a tylko morda gadała że ja nie sprzątam i zebrawszy gdziesz z głębokiego zakamarka pod szafa kurz na palec przejechałem po półce że to niby z półki ...czemu ? Reakcja na cios jest chęć zadania ciosu. Mnie zabolało to teraz Ty się poczuj jak ja. Tylko mnie to dalej będzie bolało a ja mogę jutro Ci powiedzieć prawdę że to co bluzgalem było na złość. Więc mając nad tym kontrolę mogę ci złość i ból zakończyć kiedy tylko chce. Nie żeby cię zranić a żebyś ty zobaczyła jak to boli jego. Jak ty pokażesz że to Ciebie boli to jego już dużo mniej boli. Ile ludzi tyle zdań i różnych toków myślenia. Też nie możesz go winić że tak myśli. Dla jednego marchewka to warzywo bo je ją na obiad w słonym rosole a dla drugiego owoc bo daje sok słodki jak jabłko.Trzeciemu to zwisa czy tak czy tak. Dla niego i mnie to coś co nie powinno mieć miejsca. Dla innych coś normalnego.
  4. Witam, jestem Mikołaj i mam 29lat. Od 4 lat jestem w związku z Jadwigą 24l. Na początku powiem że jestem trudnym charakterem i jestem alkoholikiem. Na początku tego związku układało się fajnie, ja popijałem ona nie bardzo mi pokazywała ze to jest dla niej problem ale jakieś znaki dawała. Bardzo ją pokochałem bo utrzymywała mnie i nie jest na kasę. Ja potrafiłem chodzić i pic do 2 w nocy a ona wydzwaniała non stop kiedy wrócę do domu. Zawsze szukałem kobiety ktora bedzie dla mnie i tylko dla mnie niezależnie co by sie działo i taki chciałem być dla niej. Wydawało mi sie ze tak mnie kocha ze mnie nigdy nie zdradzi - dałbym sobie wtedy ręke uciąć. Cicha, spokojna, nie krzyczała a rozmawiała. Moje picie było takie ze 2-3 dni popiłem 2-3 dni spokoju a czasem tydzien piłem albo tydzien czy dwa spokoju- rożnie.Zaszylem sie , nie piłem kilka miesiecy i potem znow piłem. W pewnym momencie zaszyłem sie drugi raz , po miesiącu miałem nerwy, wpłynęło na to kilka rożnych rzeczy- stres w pracy , niedogadanie i kłótnie ze wspólnikiem i ruszyłem . Piłem ostro i kumpel ktory mial kase stawiał bo był w ostrym cugu i szukał kompana ktory z nim wypije pogada i skoczy po butelke. Olewałem wszystko w domu. Zaczęły sie lamenty po wódce. Chciałem przestac a tu kos przyszedl, zadzwonił namówił i nie dawałem sobie z tym rady. pomocy nie szukałem jak trzezwiałem na kacu tylko po upojeniu. chciałem na odwyk na terapie to po pijaku wzywałem karetki, to raz policja przyjechała, to z szpitala tzw psychiatryka gdzie jest oddział leczenia abstynencyjnych zespołów alkoholowych po przywiezieniu mnie tam przez karetke ktora na siebie wezwalem ze cos sobie zrobie jak mnie na odwyk nie wezma zabrala mnie policja na dołek. ona juz mnie nie odebrala. Przyjechała po mnie sasiadka (ona byla w domu i mogla wsiasc i sie z nia zabrac po mnie- sasiadka nawet pytała czy jedzie z nia po mnie ) nie przyjechała , poszła spac jakby nigdy nic.Myslałe ze mnie olewa pijanego ale nadal kocha. W pewnym momencie ogarnąłem sie, mowie sobie ze ide do roboty i na Poradnie leczenia uzaleznien ale wpierw sie wykuruje zeby sie nie trzasc itd. Dzien przeleżałem , drugi sprzatałem "generalne porzadki " zrobiłem w domu trzeci tak samo. Jak jeszcze piłem widziałem ze pisała z kolegą- nawet mu posłałem pare lepszych w wiadomościach na facebooku i jej zarzuciłem ze mnie zdradza. Nie wierzyłem w to ale taką lekką szopke zrobiłem zeby pokazac swą zazdrosć? Zapobiegawczo powiedziec nawet nie pomysl o takim czyms nigdy? Myslalem ze jak mnie nie ma bo pije u kumpla to ona sie nudzi w domu i pisze czysto kolezensko bo mowila ze to stary znajomy. Czwartego dnia wieczorem zacząłem sprawdzac jej wiadomosci telefon i messenger ale jakbym wtedy zdał sobie pytanie "Wierzysz ze jest wierna jak mowi i ufasz? odpowiedziałbym Zdecydowanie TAK. A jakbym sie zapytał to po co ta kontrola? to odpowiedziałbym ze chce sobie poraz setny raz potwierdzic ze to ta jedyna i zobaczyc ze jest wierna - jak ktos kto mażył o nowym bmw i co chwila chodzi do garażu i je ogląda i jest dumny z tego. Czytam wiadomości z tym kolegą (nazwe go adam) i nagle doznałem szoku. Nie wierzyłem wlasnym oczom. Zobaczyłem ze mnie zdradziła i ostatnie ich pisanie byly to wiadomości ze on pytał czy jest lepszy odemnie. Napisała ze oczywiscie. I pisal co by chcial zeby razem zrobili przy nastepnym takim spotkaniu. Obudziłem ją zapytałem dlaczego mi to zrobiła- czy ja jestem najgorszy? Co dalej zamierza? powiedziała tak- Chiałeś zobaczyc to zobaczyłes- po co przegladasz mi messengera? Powiedziala ze to prawda ze jest lepszy w lozku. Ze z nim to było jednorazowo i te pisanie o nastepnym spotkaniu bylo tylko tak aby mu odpisac, dalej cos pisac poprostu. Powiedziala ze to zadna milosc i nie wyobraza sobie jego jako partnera i ze chce dalej ze mna byc. Ze miala dosc , ze piłem , nasz sex był slaby. (Ja jestem rozbrykany w lożku ale jak chciałem mocniej, ostrzej to sprobowalem z nia tak kiedys raz jak zareaguje i zapytalem czy ją to kreci. Powiedziala ze nie to że kręci ale jak mnie taki sex kreci to nie ma nic przeciw czyli nie na + dla niej ale nie przeszkadza jej to. Wiec ja dalej w ten temat nie brnąłem bo nie chciałem zeby robiła cos co nie chce tylko bo ja chce. Wolałem miec sam słabszy sex niż zeby ją do czegoś zmuszac czy cos.Mowie , może nie chce ale tylko mowi ze jej nie przeszkadza bo nie chce mi powiedziec nie.) Powiedziała ze nie wiedziała juz jak sobie poradzic zeby mnie ogarnać i ją to przerosło co odwalałem,co może sie jeszcze po mnie spodziewac. i ze to była odskocznia od codzienności tej szarej ze mna. i ze juz tak nie zrobi. Tu bym zaufał ale co było dalej to mnie zastanowiło i wzbudziło niepewność dużą. Chciałem żeby z nim zerwała kontakt w taki sposob ze napisze mu cos typu : Moj sie dowiedział, wiesz nie obraź sie ale zrozumiałam teraz ze to był błąd ze z toba poszłam do lozka i nie chce mniec juz kontaktu zeby mojego nie ranic i wgl" - powiedziała ze nie zerwie z nim kontaktu. powiedziałem ze ja kończe ten zwiazek w takim razie i powiedziała i prosiła ze nie ze mnie kocha i chce tylko mnie ale nie chce mu tak pisac ze moze go tylko usunąć ze znajomych i niedopisywać mu. Potem jej sie nagle odmieniło( Myśle że to sprawa jej koleżanki najlepszej ktora mnie nie lubi i nie jest za tym zeby ze mna była- wrecz przeciwnie. Albo ze tak jej podpowiada w sensie - "jak on chce skonczyc to powiedz ze ty juz masz go gdzies to okaze sie czy chce z Toba byc czy mowi tak tylko zebys z tamtym zerwala kontakt i to tylko szantaż" i tu zacząłe patrzec w wiadomości z koleżanką czy ta ją podposzcza/podpowiada. I widze ze w tym samym czasie co zdradziła pisała z Adamem i jeszcze z kolegą z pracy okolo 40l. co ma rodzine. Bo ją podrywal textami "Twoj to ma szczescie" itp i dal jej buzi a ona pochwaliła sie koleżance tej ze on z nienacka przy rozmowie dal jej buzi i ze jej sie to podobało i nie może sie doczekac nastepnego dnia w pracy.W historii rozmow widziałem ze chciała ze mna zerwac ale jak to powiedziala boi sie że sama zostanie. Jej koleżanka pisała o mnie odrazu tak- on nie jest Ciebie warty, to menel , dno i wogole. nie była bezstronna tylko przeciwko mnie ma 101%. Krotko po tym powiedziałem ze jade na działke, wyprowade sie tam i zamieszkam sobie w campingu i ze dam sobie rade. Chciała żebym wrocił - zebym nie jechał. Ze wiecej mnie nie zrani i ze jej zalerzy na mnie. Serce mi zmiekło bo ją kocham i nie wyobrażm sobie bez niej życ i zostałem. Podjąłem prace u kogoś nie piłem, pomagałem w domu. Powiedziałem ze nastepnym razem czy możemy umówic sie tak ze bedzie mi wszystko mowic co ją boli, co robie żle i nie bede o to zły tylko bede starał sie wtedy to zmienic zeby uniknąć takiej sytuacji.I ze ja jako alkoholik napewno za jakiś czas wypije i że jak chce dobrze to zeby mnie popchnęła do tego zebym wtedy poszedł na leczenie zeby mi pomogła a nie "wyszła z sytuacji bo tak łatwiej gdy jest problem" obiecała ze bedzie mi z tym nałogiem pomagać. Mowi ze z kolegą z pracy sie odzywa tylko słuzbowo. Mi sie zawalił swiat. Mialem miłośc ktorej zwasze szukałem i nie mogłem znaleść dokąd ją poznałem. Miałem to czego zawsze pragnąłem- miłość bezwarunkową, gwarancje wierności, bratnią dusze na ktorą zawsze moge liczyc i nagle zobaczyłem ze ten świat piekny ktory miałem okazał sie zupełnie inny, ze ja coś sobie uroiłem ze kazde słowo Kocham Cie i chce z Tobą być to kłamstwo było. Teraz wszedzie szukam tego drugiego dna, jak widze cos to sie zastanawiam czy to to co widze czy tak tylko mi sie wydaje znow. Jak widze ze nie pisze z zadnym kolegą to szukam na jej mailu jakis rejestracji na portalach , komunikatorach itp czy moze nie jest tak ze przestała pisac ma messengerze bo wie ze tam ja patrze a ma np konto na portalu typu fotka i tam pisze z kims. Zastanawiam sie czy naprawde żałuje tego ze mnie zdradziła czy bardziej tego że sie wydało. Czy nie mysli tak- ''Teraz jak go zdradze to zrobie wszystko zeby sie nie dowiedział" Zastanawiam sie dlaczego może chciec mnie znow zdradzic- czy jest coś co jej nie daje a inny moze dac. Czy moje obecne zachowanie jest ok czy może robie coś znow źle nie widzac tego a to moze doprowadzic do zdrady znow. Czy powie mi wszystko co zle robie wg niej? Tyle pytań, tyle myśli że czuje sie jak jeden wielki znak zapytania.Ponadto powiedziałem jej ze wg mnie ( i tak mysle ja serio) zdrada jest gdy ona idzie z kims na bok a ja nie wiem/za miomi plecami jak cos robi. Ze mi nie przeszkadza jak powie ze chce trojkąt z dwoma facetami np ja i ktos inny. Ze ja tez mam fantazje o trojkacie z dwoma kobietami i że wszystko jest kwestią dogadania. Bo ja wychodze z założenia ze jak ona chce trojkąt 2m1k a ja 2k1m to po co mamy sobie bronić coś czego kazde chce. Ze nawet w wiekszym gronie mi psuje zabawa tylko pod warunkiem że razem. Zebym wiedział i był przy tym i szczerze nawet cuckold mi nie jest jakiś zły ze mnie to by zabolało.Nie, jesli jest to w granicach które razem ustaliliśmy. Tylko teraz przychodzą kolejne pytania- Moze ona by chciała ale sam na sam z innym? a może takie "w h*ja robienie mnie" ze zdradza mnie i oszukuje dodaje jej tej pikanterii ktorej potrzebuje, ze jak razem to juz tak nie podnieca. Nie wiem co mam myslec, wco wierzyc. Najgorsze jest to że słucham takiego typu muzyki (Trap) gdzie jest dużo textów ktore gdy usłysze to mnie sie ten bol przypomina i sie denerwuje a zarazem czuje jak nic, jak "ostatni h*uj polski" ktory nie potrafi nic , nawet nie jest wart tego by jakakolwiek kobieta była mu wierna, jak totalne zero. Boje sie ze znow mnie moze zechciec zostawic. ze ktoraś z tych sytuacji sie powtórzy. Ze jest tego tak dużu na co powiniennem zwracac uwage i kontrolować co robie ze mnie to przerasta. Ze jak bede sie starał poswiecac jej czas i nie pic to np nie bede w tym momencie sie skupiał na czyms jeszcze np sex i wtedy ona znow pomysli "nasz sex jest du du8py i ja odpadam z tego zwiazku - nie zmienił nic w lozku -postarał sie po zdradzie a teraz wszystko wraca do punktu wyjścia. I nie bedzie dostrzegała ze ja wtedy sie staram poswiecac jej czas itd a ja wtedy bede myslał ze ide dobrą drogą a znow sie okaże ze jest zupełnie inaczej niż to wyglądało. Jak słysze w piosence np zacytuje jeden text "Szm8ato, jak idziesz z moim braciakiem na hotel to jak wraca do na , ku8wa , ma miec usmiech na japie" to mi sie to kojarzy z jednym. Jak słysze o samolotach lataniu pasażerach- wszystko skojarzone z lotnictewm to tez bo ten Adam to steward. Byli w hotelu- na samo slowo hotel , pokoje, walizki to rzygac mi sie chce. Czasem jest tak ze jak powracam myslami do zdrady i jeszcze przyjdzie mi na mysl ten pocałunek z kolega z pracy to przychodzi taka mysl "Wybaczyłeś to nie wspomnaj, trudno , stało sie i sie nie odstanie" a czasem "Czemu to mnie spotkało?, za co? czy ja jestem taki najgorszy zeby mnie tak potraktowac? i taki zawód ze czemu nie mam kobiety za ktorą dałbym sobie rece uciac ze jest mi wierna. Brak tej pewnoci, niepokój co bedzie, czy jak raz zdradziła to zdradzi drugi? czy może teraz sobie pluje w twarz i chciałby cofnąć sie wstecz i wtedy nie pojsc na tą zdrade? Ciagle o tym myśle- kilka/kilkanaście razy dziennie. Kiedy to sie skończy? czy bedzie normalnie kiedys ? Wszystko bym dał by to sie nie wydażyło wtedy ale ja nic na to nie moge juz poradzic. Jestem , czuje sie taki bezradny, ze znów może sie wydażyc cos na co ja nie bede miał wpływu. Zadnej szansy.Czuje sie ze jestem najgorsze scierwo tego swiata i nikto sie ze mna juz nie liczy. Ze nie zasługuje na nic. Ze może rzeczywiscie jest ze mna bo boi sie byc sama- czyli ja to tylko kolo zapasowe. Jestem bo jestem dopuki nie bedzie kogos lepszego. I co bedzie, a jak znajdzie kogos i zostawi mnie? - nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jak o tym pomysle, widze w myslach ją szczesliwa z innym to nie widze wtedy innego wyjscia tylko koniec mojego życia. Nie chce dalej sam życ, innej też nie chce, wtedy nie mam po co życ i moje życie staje sie bez sensu. Pomóżcie mi prosze, jak mam to sobie poukładać w głowie i co jest prawdą i co lepiej zrobić. Jestem taki bezsilny,upadł moj cały swiat i ja upadłem i teraz tak mi wszystko jest cieżko. Olałem zainteresowania i hobby-troche znajomych. Jestem bez sił na cokolwiek. Jak mam zadzwonic po numerek do psychologa to tak mi cieżko. Rzeczy ktore kiedyś był jak na pstrykniecie palcem dzis wydają sie być niemożliwe. Przerwałem prace , pochlałem i teraz czuje sie jakby mi ktoś związał rece, odebrał siły, ograniczył mnie do minimum. Sa dwie osoby. Ja ktory ją przytulam i całuje i mowie ze wierze i wtedy wierze serio jej a za jakis czas jest Ja2 ktory nie ufa nie wierzy nie chce z nią byc i jest wku8wiony na cały swiat. Jakby we mnie były dwie zupełnie inne osoby. I jakbym pijany do nieprzytomności był na dole schodów i starał sie wczołgiwać jakoś ale nie moge bo mnie coś nie pozwala. Nie wiem gdzie szukac pomocy. Jak poszedłem do psychiatry w szpitalu gdzie moj rejon to dał mi hydroxyzyne i wpisał blizej nieokreslony wewnetrzny nipokoj spowodowany przez objawy odstawienne. (Ja wiem co to jest, nie raz to mialem ze były niepokoje i lęki straszne na kacu a dzien pozniej sie z tego smialem ze 4 razy patrzyłem jak przechodziłem przez pasy. I to nie jest to) Ja tam karetkami , sam ,z policją przyjeżdzałem jak chlałem i dlatego teraz jak z tym problemem trzezwy poszedlem to pani powiedziała " Pan ma isc na terapie dzienną a pan uparci tu do nas przychodzi" - mowie , o ku8wa po co ja tam wtedy te szopki robilem teraz myslą ze to kolejna szopka i nie mam juz gdzie isc po pomoc gdy jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Straciłem w połowie sens zycia. Czesciej przychodzą mi na mysl mysli "S" i bardziej jestem w stanie sobie wyobrazic sytuacje ze koncze ze sobą w jakis sposob. Kiedys to było duzo bardziej odległe - teraz jeszcze nie jest to realne ale jest realniejsze niz wtedy. boje sie by nie szło to coraz dalej... nawet były mysli typu czy bedzie bolało? czy to jakbym zasnął czy bede czuł jeszcze bół długo po? czy lepiej petla z mostu czy jeden koniec liny do drzewa , drugi na szyje, w samochod i gaz na maxa? czy prad w wannie tak zeby skurcz zaciskajac miesnie dłoni przytrzymał zrodło pradu w wodzie, a czy nie lepiej wiekszy bezpiecznik dac zeby dłużej raziło? a co jak zamiast umrzec zostane kaleką? albo sparaliżowany jak warzywo? To mnie też jakoś trzyma ze tak może sie stac i boałbym sie sobie coś zrobić. Opisałem moje myśli jak mogłem, wypowiedzcie sie jakos. Moze to jakiś szok jeszcze? może juz choroba jakas? co mam zrobić zeby bylo dobrze i co bedzie oznaczało- Dobrze czyli jak? Dziekuje każdemu kto może mi pomóc. Bardziej szukam rady apropo moich mysli, zachowań , odczuć i reakcji na tą zdrade, zostawienie mnie a raczej próbe, mowienie mi ze kocha i ze zalerzy a do koleżanki ze ja jestem taki i taki zły. Z alkoholem wiem ze jedno wyjscie jest-terapia dzienna , zmiana otoczenia pijącego i praca nad sobą. Dodam jeszcze ze jestem osobą wykształconą, studia-inzynier i umiem pisać bezbłednie a ostatnio nie zwracam uwagi i robie błedy na poziomie 1 klasy podstawówki. Szczególnie jak wylewam ból mój na papier, pisze szybko , chaotycznie, aby jak najszybciej napisac bo moze zaraz zapomne co miałem pisac-by nic nie przeoczyć, żadnej myśli. Zmieniłem bardzo dotychczasowy tryb i styl życia. Wszystko sie poprzekręcało. Zdziadziałem - czemu tak jest? Jak był problem tylko z alkoholem tego nie było. I dotrzegam jakby we mnie były dwie przeciwstawne postacie. To sie dzieje a ja czuje sie jak widz za oknem niemogacy nic.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.