Witam, jestem 29 letnią kobietą, slub planowo koncem tego roku. Od kilku la borykam sie z stanami glebokiego smutku, braku energii, bardzo latwo mnie zranic. Wielokrotnie zmieniajalam miejsce pracy, jestem bardzo czula na osoby toksyczne wiec uciekam przed nimi. Aktualnie rozkrecam wlasny biznes niestety mimo wielu godzin pracy nie idzie on najlepiej. Mam duzy dlug i wrazenie ze wszystko za co sie biore trafia szlag. Miotam sie. Moj partner jest dla mnie ogromnym oparciem, ale widze ze in jemu brakuje juz do mnie sil. Chcialabym nie wychodzic z łożka lub zając sie rzeczami ktore totalnie odrywaja mnie od rzeczywistosci jak np ksiazka lub gra ale potem dopadaja mnie jeszcze wieksze wyzuty sumienia. Chce mi sie plakac z bezsilnosci. Partner kaze mi myslec o czyms przyjemnym, na chwile sie oderwac, pospacerowac czy cos, ale ja gdy pozwalam myslom bladzic natychmiast przypominam sobie najgorsze rzeczy jakie mnie w zyciu spotkaly, wszystko zle mi sie kojazy. Stresuje się praca, slubem, domem, tesciową. Zawsze mialam cos co mnie stresuje.
Staram sie z tym walczyć, na sile podnosic sie, potanczyc do zywiolowej muzyki, rozruszac sie. wczesniej sporadycznie bralam rozne witaminy, teraz od miesiaca mam tabletki z kurkuminą. Nie odczuwam narazie zadnej zmieny. Nie biore zadnych lekow oprocz antykoncepcyjnych i tych witamin. Czasami jadac samochodem zastanawiam sie czy gwaltownie nie skrecic, co by bylo potem, czy innym bylo by lepiej beze mnie?
Nie wiem czy to depresja, czy cos innego ale chce sie tego pozbyc, tylko jak?
Pozdrawiam,
Zdołowana