Witam
Mam 25 lat nie potrafię sobie poradzić z nieodwzajemniona miłością do mojej przyjaciółki która jest w podobnym wieku co ja.
Odkąd pamiętam byłem człowiekiem który praktycznie niczego i nikogo nie potrzebował aby nieodczuwać jakichkolwiek negatywnych bądź pozytywnych odczuć. Zawsze uważano mnie jako człowieka włóczykija i mi to nie przeszkadzało. 7 lat poznałem wtedy koleżankę po jakimś czasie przyjaciółkę. Nie zauważyłem kiedy zacząłem do niej coś więcej niż przyjaźń. Lecz nie wiedziałem jak jej to wtedy powiedzieć. Po pewnym czasie nabrałem tyle siły aby wyznać wszystko co do niej czuje. Po pierwszym odrzuceniu mojego wyznania co do niej odciecia się całkowicie od wszystkich. Zacząłem wchodzić w kłopoty jakiegokolwiek mniejsze czy to większe. Jak zaczęliśmy się spowrotem spotykać to automatycznie jakby ktoś mi wmontował hamulec który pozwalał się zatrzymać i przemyśleć czy warto czy nie i czy mogłyby prowadzić jakiekolwiek kłopoty związane z tym. Jak drugi raz zapytałem czy chciałaby być ze mną gdzie zbierałem się na to bardzo długo. Dlatego że nie lubię mówić o swoich uczuciach i jest mi z tym bardzo ciężko o tym mówić komu kolwiek co jest spowodowane że jestem całkowicie zamkniętego człowieka w sobie. A wracając do sedna po drugim dostaniu kosza od niej bo nie wie co do mnie czuje i pragnie tylko abyśmy byli przyjaciółmi. Straciłem hamulce do wszelkich kłopotów czy to finansowych czy prawnych. Jedyna osoba dla której byłem zdolny wszystko ale to wszystko zrobić to była właśnie ona. Nie mam już sił nie potrafię sobie z tym poradzić. Wszystko zawsze do mnie wraca nie ważne co bym robił czy próbował poznac kogoś poznać nowego zawsze w najmniej oczekiwaniu wraca to do mnie. Może wy macie jakieś pomysły aby sobie z tym poradzić