Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Karolina999

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Karolina999

  1. Dzień dobry. Mam 21 lat mój chłopak 24. Piszę ponieważ nie wiem jak postąpić, jak otoczyć go troską i przede wszystkim zastanawiam się czy powinnam go namawiać na skorzystanie z pomocy czy jego zachowanie mieści się w normach. Mateusz ma pełno kompleksów, nie jest asertywny, potrafi ulec presji grupy, nawet nie potrafi odmówić mamie spędzenia czasu z jej znajomymi, woli to załatwić potem jedną z wymówek. Często kłamie, ale są to dziwne kłamstwa np. cena jego sprzętu komputerowego, ponieważ wstydził się przyznać, że używa tego tańszego. Zawsze ma usprawiedliwienie na zarzuty, np. nie wysyła cv, bo twierdzi, że skoro widział się ze mną to nie miał czasu. Jednak znajduje czas codziennie grać godzinami, do późnej nocy. Ma okropne kłopoty ze snem, odkąd go znam męczy się zasypiając, budzi kilkakrotnie i ciągle jest zmęczony. Nie uprawia sportu, nie ma znajomych, nigdzie nie wychodzi, ciągle siedzi w pokoju z zasłoniętym roletą oknem. Nie ma żadnych pasji poza miłością do informatyki i sporadycznej gry na gitarze. Skarży się na brak motywacji do czegokolwiek, nic go nie porywa, nie potrafi zabrać się za nic. Od zawsze był leniwy, nie garnął się do pracy, nie przeszkadzał mu bałagan czy, że dom wygląda jak ruina. Ale teraz już totalnie nie robi nic dla siebie. Nie ma pracy, zwolnił się, nie dziwie się praca była okropna, czuł się w niej niedoceniony, zgnieciony. Jednak bardzo opornie idzie mu szukanie nowej pracy, nie wysyła cv, rozgląda się tylko za niektórymi ofertami i ostatnio dziwnie przestało go to stresować. Wcześniej nie spał, bo wiedział, że zostanie bez pracy teraz pełen relaks, myśli o urzędzie pracy, zasiłku... To dziwne, że w ogóle perspektywa braku posiadania pieniędzy go nie dotyka, gdzie wcześniej dostawal szału. Kiedyś zawsze podejrzewałam go o depresję albo podobna chorobę. Teraz martwię się podwójnie. Nic go nie interesuje, nic nie dotyka, jest jałowy. Tylko komputer, komputer, komputer, nie robi nic poza tym i odżywa tylko, gdy jestem obok. Niestety nie mieszkamy razem. Nie wiem o co go pytać, czy go pytać, czy z jego skłonnością do kłamania, zatajania i nie mówienia głównie z grzeczności, bo po co, on to zniesie czegoś się dowiem. Zero w nim życia, nigdy nie ma ochoty już wychodzić, nie ma ochoty na kontakt z ludźmi. Mam wrażenie, że on wewnętrznie umiera, bez pasji, bez satysfakcji, bez uśmiechu, bez celu w życiu, nie ma na siebie żadnego planu, nie wie po co istnieje, nie ma żadnej dyscypliny, żadnych obowiązków, więc chyba tak jak on to mówi to zwykła prokastynacja. Próbowałam czego się da, zarażać go jako ekstrawertyk ludźmi, zabawą, wyjściami, szykować dnie motywacji i robić z nim ćwiczenia z internetu, które bardzo lubił... Ogólnie wszystko bardzo lubił, ale nic nie jest jego, nic nie weszło mu w krew. Nic. Jedno wielkie nic. Jak mu pomóc? Wiem, że bez jego chęci nie ruszymy, wiem, że nie będzie taki jak ja, ale też wiem, że nie cieszy go to, że żyje. Na dłuższą metę może być ciężko stworzyć dom, rodzinę z taką osobą, którą być męczy najbardziej.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.