Cześć
Mam taki problem do rozwiązania w związku. Jakoś tak nie czuje emocji na widok mojej kobiety, jesteśmy od 8 miesięcy (więc niedługo) nie wiem czy kocham, i trochę jestem w kropce. Z jednej strony wyjście jest proste i trzeba się rozstać, ale z drugiej widzę jak ta druga strona się poświęca, jest kochana, widzę jak czasem coś powiem i czuje kiedy zraniłem i poczuła się źle . Jest taka "miękka" że łezka się mi kręci w oku, mam silną chęć opiekowania się nią. Ma mega dobre cechy na matkę, uczciwa, pracowita, nie okłamała mnie nigdy w nawet małych rzeczach, staram się odpłacać się jej tym samym. Na informacje o rozstaniu nie jestem pewien jak by zareagowała, ale myślę że by się rozpadła na kawałki. Nie chce tego robić, samemu by mi serce pękło widząc jej łzy, szczególnie że przeżyła silne traumy z poprzedniego związku. Staram się być mega ostrożny i opiekuńczy.
Jak podejść najlepiej do tematu? Nie oczekuje odpowiedzi na pytanie być czy nie być, ale może jakieś rady odnośnie rozwijania związku lub też na czym się skupić w tej sytuacji?
Pozdrawiam