Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Paulunka42

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Paulunka42's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam. Mam problem z przyszłymi teściami i partnerem, mamy 2-letnią córkę. Do czasu kiedy nie zaszłam w ciąże nasze relacje z rodzicami narzeczonego były ok, jak tylko zaszłam w ciąże zaczęło, było pouczenia czego nie mogę co mogę itd, przemilczałam to chociaż nie było łatwo, partner twierdził, że pogadają i dadzą sobie spokój. Jak już urodziłam to się zaczęło, przyszli teściowe co chwile chcieli mi i mojemu partnerowi udowodnić, że robimy wiele rzeczy źle ( np: bo dziecko krzywi głowę choć nie krzywiło, teściowa przyjechała i zaczęła dziecku wykręcać głowę, bo stwierdziła, że ma kręcz szyji), partner oczywiście nic się nie odezwał.... Teściowie mieszkają od nas około 100 km więc to nie jest daleko, a widują ją średnio 3-4 razy w roku i to tylko wtedy kiedy my pojedziemy do nich ( teściowie są zmotoryzowani ). Za każdym razem kiedy dzwonimy do nich to rozmowa zaczyna się " kiedy Lenka do nas przyjedzie ", teściowa jeszcze jako tako interesuje się dzieckiem, ale teść to już kiepsko, sam z siebie nie przyjedzie ( bo mu się nie chce, woli pograć w piłkę, pojechać na narty, pojechać na picie z kolegami ), teściowa zazwyczaj przyjedzie wtedy jak ma jakiś "interes" ( wyjście do galerii, szkolenie ), wtedy przy okazji odwiedza wnuczkę. Była taka sytuacja, że dziadek nie widział wnuczki prawie rok, ja się zawziełam i powiedziałam, że nie pojadę do nich dopóki oni nie przyjadą do nas, myślałam, że to da im coś do myślenia, no ale nie... Partner twierdzi, że tacy są i nie da się tego zmienić, kiedyś jak byliśmy u nich i chcieliśmy pogadać to teściowa skwitowała "nie gadajmy o duperelach"... przemilczałam to, bo jak bym się uruchomiła to była by kiepska sytuacja, partner nic nie zrobił z tym. Dodam, że mają drugiego wnuczka na miejscu i do niego również rzadko chodzą, najlepiej jak to On do nich przyjdzie... Nie raz kłóciłam się z partnerem o tą całą sytuację, on dalej nie chce nic z tym zrobić, choćby porozmawiać, wytłumaczyć im, twierdzi, że tacy są i koniec, bardzo często się przez to kłócimy, ja po każdym telefonie teściowej i jej pytanaich kiedy przyjedziemy itd mam wysokie ciśnienie.... Strasznie mnie boli, że partner nie chce tego zrobić dla mnie i z nimi porozmawiać, od pewnego czasu czuję, że jestem dla niego gdzieś na szarym końcu, kiedyś jak się pokłóciliśmy bo teściowa podobno przeze mnie płakała ( co potem okazało się kłamstwem) kazał mi się wyprowadzić z domu, ciągle ta mama na pierwszym miejscu, mi potrafi powiedzieć najgorszą prawdę, najgorsze słowa a jej nie powie, jak zapytałam dlaczego to jego odpowiedź brzmiała " bo to moja mama" a ja kim jestem dla niego ? Już nie mam siły i nie wiem jak z nim rozmawiać, jak mu wytłumaczyć, żeby coś z tym zrobił ? Dodam, że córka z drugimi dziadkami ( pomimo, że są rozwiedzeni i mieszkają daleko ) ma bardzo dobre stosunki, przyjeżdżają do niej pomimo, że mają 100 km, 200 km, nawet na jeden dzień przyjdą bo chcą się zobaczyć z dzieckiem a tamci nic, tylko non stop kiedy do nas przyjedziecie.... Nie czuję się komfortowo jeżdżąc do teściów, nie czuję się tam swobodnie, zazwyczaj jest tak, że teściowa siedzi z nami i patrzy jak córka się bawi a dziadek przyjedzie chwile popatrzy i zaraz idzie do swojego pokoju i ogląda tv ( partner twierdzi, że jest taki bo wychował się bez ojca ), dla mnie to nie jest żadne tłumaczenie, chwile posiedzimy do nich i zaraz jest, to może idzie do Jacka ( brata partnera ) i tam idziemy i potem jedziemy do domu... Nie lubię tam jeździć, szczerze to jeżdżę tam na siłę, z przymusu, za każdym razem odliczam kiedy będziemy wracać... Kiedyś teściowa jak rozmawialiśmy przez telefon usłyszała jak córka kaszle i co powiedziała " ta brzydka mama nie ubierała dziecka i teraz jest chore ", ja wyszłam z pokoju, łzy mi same leciały a partner nic, dopiero po kilku dniach jak ochłonęłam porozmawiałam z nim to stwierdził, że przecież wiesz jaka jest moja mama, zawsze coś chlapnie nie pomyśli, ale takich sytuacji było wiele... Próbowałam dać im szansę, ale nie mogę... Dopóki partner nie zrobi jakiegoś kroku z nimi to ja się nie ugnę... Co ja mogę zrobić, żeby on chociaż raz stanął po mojej stronie, żeby chociaż spróbował z nimi porozmawiać. Ta cała sytuacja mnie już przerasta, można by więcej historii opisać, ale zabrakło by miejsca... Ogólnie teściom nie chce się przyjeżdżać do wnuczki, najlepiej jak to byśmy przyjeżdżali, zero zainteresowania z ich strony, dadzą kasę dla prezenty dla dziecka i sprawa załatwiona. Ps. Dziękuje za wszystkie odpowiedzi.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.