Jestem samotnym chłopakiem który ma 21lat obecnie bez pracy. Odkąd pamiętam bylem trochę mniejszy w niektórych aspektach mego ciala. Lecz z 5 lat temu zaczęło mnie to przytłaczać . Nie musze byc specialista danej dziedziny aby wiedzieć że jest coś ze mna nie tak. Przez co nigdy nie probowalem bliższych kontaktów z placia przeciwna,lek przed ośmieszeniem i strach nie pozwalal mi stworzyc normalnej relacji. Gdy zrozumiałem ze samo sie to nie i nigdy nie bede mogł miec jedynej rzeczy o której zawsze marzyłem założyć ,,szczęśliwa rodzinę.. zmienilem sie. Przestało mnie cieszyc większość rzeczy, wszędzie widzę tylko syf jakim jest ten świat. Żeby móc w spokoju przetrwać kolejny dzien pale duzo mamrichuany wtedy nie mysle tak czesto o tym jakim niedorozwojem jestem. Czuje w sobie mnóstwo żalu,smutku i złości ale najgorsza jest chyba bezslinosc i strach powiedzenia o tym komus. Długo nie da sie tego ciagnac wiec co robic?