Cześć,
Mam 22 lata i od jakiegoś czasu jestem w rozsypce. Ostatnio miała dwa ataki paniki jednej nocy. Wcześniej, z tego co analizowałam, takie atak miałam może raz i był on bardzo krótki. Wówczas nie znałam jeszcze definicji ataku paniki i dosyć szybko o nim zapomniałam.
Wracając, od jakiegoś czasu czuję się bardzo źle psychicznie. Jestem przygnębiona i nie potrafię wyobrazić sobie siebie szczęśliwej lub siebie w przyszłości. Mam dziwne uczucie, że nie ma dla mnie miejsca na tym świecie. Wynajmuję pokój, ponad rok temu wyniosłam się z domu rodzinnego, odcinając się tym samym od toksycznych ludzi. Od 3 lat mam przyszywaną mamę, która, że tak powiem wzięła mnie pod swoje skrzydła i mnie wspiera. Rozmawiałam z nią o tych atakach. W zasadzie to mama powiedziała mi, że to były ataki. Poczytałam i zgadza się. Jak pisałam wyżej, nie potrafię znaleźć sobie miejsca i czuję ogromną samotność (mieszkam z właścicielami domu). Przeraża mnie ta samotność i to, że któregoś dnia będę musiała iść na swoje i wynająć jakieś mieszkanie. Jest to dla mnie nierealne, ponieważ nie umiem psychicznie odnaleźć się bez innych ludzi. Zdarza mi się miewać myśli samobójcze, ale szybko wyrzucam je z głowy.
Miałam mały przedsmak tego, co będę czuła. Ponad tok temu wynajęłam bez namysłu mieszkanie na szybko, zaraz po tym jak spakowałam swoje rzeczy z domu rodzinnego. Będąc w tym mieszkaniu non stop płakałam i nie mogłam się uspokoić. Czułam jakiś dziwny lęk. Nie jadłam, nie miałam ochoty na nic, tylko leżałam. U mamy niestety nie mogę zamieszkać z różnych powodów prawnych.
Chciałabym normalnie funkcjonować, umieć być sama ze sobą jak kiedyś; nie bać się samotności, ale na ten moment to wydaję się być zupełnie nierealne.
Dodam jeszcze, że pracuję sprzedając pamiątki u mojej mamy właśnie, ale od pół roku przez sytuacje w kraju musieliśmy zawiesić działalność.
Mama bardzo mnie wspiera, jednak obawiam się powiedzieć jej tego jak się czuję, ponieważ jest bardzo silną, odporną psychicznie osobą i boję się, że mnie nie zrozumie. Naprawdę staram się jak mogę, żeby utrzymać się w ryzach i należę do osób twardo stąpających po ziemi, a pisząc to mam łzy w oczach przez to co się ze mną dzieję.
Przepraszam za chaotyczność.