Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

BelladonicHaze

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

BelladonicHaze's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Bardzo proszę o pomoc w zakresie takim, jak opisałam w temacie. Nie radzę sobie ze swoim życiem. Na depresję cierpię z przerwami od 13.roku życia, a mam 32 lata. W ostatnich latach, głównie na skutek braku pracy, wzięła mnie w swoje objęcia naprawdę na poważnie. Od czasu wypadku, który kilka lat temu miałam poza domem, boję się z niego wychodzić, robię to, kiedy już naprawdę muszę, i nie sama. Depresja, to siedzenie w domu, porażki w poszukiwaniu pracy sprawiają, że coraz mniej chce mi się żyć. Od ojca słyszę tylko pretensje co do pieniędzy, które musi na mnie wydawać, a od matki pytania, kiedy wreszcie zacznę wychodzić z domu. I tyle. Zero pomocy, zrozumienia. Czuję, że jestem z tymi problemami sama. Chciałabym żyć normalnie, czuć się lepiej-nie wiem, jak to osiągnąć. Chciałabym korzystać z pomocy, ale też nie widzę możliwości-na terapię prywatną nie mam pieniędzy, nie bardzo wierzę w terapię na NFZ. Nie widzę też pola dla prywatności tego działania-sama nie pójdę do lekarza, musiałabym z którymś z rodziców, a tego nie chcę, zresztą spotkałoby się to z ich negatywną oceną-uważają, że problemy rozwiązuje się w domu, we własnym gronie...Co mogę zrobić?
  2. Dzień dobry. Kobieta, 32 lata, niezamężna, bez partnera, dzieci. Mieszkam w małym mieście, godzinę drogi od miasta wojewódzkiego. Pierwsze przebłyski złej formy psychicznej miewałam już jako nastolatka, jednak nie były one takie straszne-miałam w życiu jakiś cel: szkołę. Kiedy skończyłam studia i nie miałam pracy, nie załamało mnie to, szukałam, choć udało mi się znaleźć po bardzo długim czasie. Niestety, pracowałam tam tylko przez trzy miesiące-nie cierpiałam tej pracy, wymagała kontaktu z ludźmi, a jest to coś, czego nie cierpię: od dzieciństwa byłam wyśmiewana za wygląd i to sprawiło, że ludzie kojarzą mi się głównie źle. Praca ta wywołała też u mnie nawrót depresji. Jednak po jej rzuceniu w moim życiu zaczęło dziać się jeszcze gorzej: uległam wypadkowi, który wywołał we mnie agorafobię. Z domu wychodzę tylko wtedy, kiedy już naprawdę muszę, nie sama. Nie leczę się, nie stać mnie na prywatne wizyty u lekarza, tak jak i na terapię przez Internet, najczęściej płatną. Moim głównym problemem obecnie oprócz agorafobii jest praca i wszystko, co z tym związane. Niby pracy szukam, ale jakbym nie szukała. Może dlatego, że większość ofert w moim mieście dotyczy branży, z której odeszłam, której nie lubię. O wyjeździe do innego miasta na razie nie ma mowy-nadopiekuńczy rodzice, z którymi mieszkam, ze względu na mój stan psychiczny oraz fizyczne choroby wrodzone, w życiu się na to nie zgodzą. Już raz próbowałam i skończyło się porażką. Moje życie stało się czymś, co ciężko mi wytrzymać. Moje lęki, którym towarzyszą objawy somatyczne, do tego brak pracy i celu w życiu...Co jakiś czas mówię sobie: nie, coś musi się zmienić, i wysyłam życiorys w odpowiedzi na pierwsze lepsze ogłoszenia w moim mieście, albo takie w innym mieście, które byłyby dla mnie odpowiednie; ze strachu przed rodzicami, którzy dużo są w domu (matka nie pracuje, ojciec często zdalnie), nie odbieram telefonów rekrutacyjnych lub rezygnuję z udziału w rekrutacji. Ostatnią rzeczą, która potwornie mnie boli w moim życiu, jest brak własnego miejsca: mieszkanie jest małe, dwa pokoje: w jednym ojciec, w drugim ja z matką. Nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.