Dzień dobry. Kobieta, 32 lata, niezamężna, bez partnera, dzieci. Mieszkam w małym mieście, godzinę drogi od miasta wojewódzkiego. Pierwsze przebłyski złej formy psychicznej miewałam już jako nastolatka, jednak nie były one takie straszne-miałam w życiu jakiś cel: szkołę. Kiedy skończyłam studia i nie miałam pracy, nie załamało mnie to, szukałam, choć udało mi się znaleźć po bardzo długim czasie. Niestety, pracowałam tam tylko przez trzy miesiące-nie cierpiałam tej pracy, wymagała kontaktu z ludźmi, a jest to coś, czego nie cierpię: od dzieciństwa byłam wyśmiewana za wygląd i to sprawiło, że ludzie kojarzą mi się głównie źle. Praca ta wywołała też u mnie nawrót depresji. Jednak po jej rzuceniu w moim życiu zaczęło dziać się jeszcze gorzej: uległam wypadkowi, który wywołał we mnie agorafobię. Z domu wychodzę tylko wtedy, kiedy już naprawdę muszę, nie sama. Nie leczę się, nie stać mnie na prywatne wizyty u lekarza, tak jak i na terapię przez Internet, najczęściej płatną. Moim głównym problemem obecnie oprócz agorafobii jest praca i wszystko, co z tym związane. Niby pracy szukam, ale jakbym nie szukała. Może dlatego, że większość ofert w moim mieście dotyczy branży, z której odeszłam, której nie lubię. O wyjeździe do innego miasta na razie nie ma mowy-nadopiekuńczy rodzice, z którymi mieszkam, ze względu na mój stan psychiczny oraz fizyczne choroby wrodzone, w życiu się na to nie zgodzą. Już raz próbowałam i skończyło się porażką. Moje życie stało się czymś, co ciężko mi wytrzymać. Moje lęki, którym towarzyszą objawy somatyczne, do tego brak pracy i celu w życiu...Co jakiś czas mówię sobie: nie, coś musi się zmienić, i wysyłam życiorys w odpowiedzi na pierwsze lepsze ogłoszenia w moim mieście, albo takie w innym mieście, które byłyby dla mnie odpowiednie; ze strachu przed rodzicami, którzy dużo są w domu (matka nie pracuje, ojciec często zdalnie), nie odbieram telefonów rekrutacyjnych lub rezygnuję z udziału w rekrutacji. Ostatnią rzeczą, która potwornie mnie boli w moim życiu, jest brak własnego miejsca: mieszkanie jest małe, dwa pokoje: w jednym ojciec, w drugim ja z matką. Nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji.