Monia8

Witam. Jestem samotnie wychowująca matka dwójki dzieci. Nie wiem co myśleć o sytuacji która postaram się wskrocie opisać. Ok 2 lata temu poznałam mężczyznę przez portal randkowy. On pochodzi z moich stron ale okazało się że przebywa już 15 lat za granicą. Pewnego dnia przyjechał na urlop spotykaliśmy się przez ten czas mam wrażenie że była to miłość od pierwszego spojrzenia. On patrzył na mnie inaczej niż wszyscy mężczyźni w moim życiu. W dniu wyjazdy przesłał mi śliczny bukiet kwiatów. Pisaliśmy ze sobą pół roku czekałam na jego następny przyjazd który miał być na święta Bożego Narodzenia ale tydzień wcześniej coś się zepsuło zaczął pisać że nie da rady przyjechać a okazało się że był wtedy w Polsce kontakt się urwał ja bardzo cierpiałam. Kiedy już mi minęła rozpacz w lecie znów napisał że chce się spotkać i jest w Polsce to była spokojna rozmowa w sumie o niczym. Znów wyjechał. I znów kontakt się urwał. Kiedy w styczniu znów przyjechał i nalegał na spotkanie w końcu się zgodziłam i znów była koleżeńska rozmowa a kiedy powiedziałam że już muszę iść, namiętny pocałunek (z jego strony). I znów wyjechał. Ja nie robiłam sobie nadziei do czasu kiedy wysłał mi wiadomość że mnie kocha, nie wiedziałam co myśleć ale czułam że wszystko do mnie wraca(uczucie do niego) teraz znów się nie odzywa a ja nie chce pisać by się nie narzucać ale czuję że go kocham i i bardzo cierpię. Już nie wiem co mam myśleć...