Witam,
Szcserze to nie wiem jak zacząć... moze opisze sytulacje.
Jakiś czas temu chcialam pomoc koledze, który stracił prace i mieszkanie. Zgodzilam się, żeby zamieszkał u mnie na troche dopóki nie stanie na nogi. Naszczescie nie trwalo to dlugo, gdyż jego kobieta nic o tym nie wiedziala, gdzie mieszkal. Obecnie mieszkają ze sobą a ona uwaza ze wtracam się w ich życie i probuje mi wmówić ze chce zniszyc ich związek,bo kiedys po alkoholu przespaliśmy ze sobą. Odkąd ona jest tu nie pisze do niego ani nie utrzymuje kontaktu. A ona wysyla mi ciagle wyzwiska ... na początku starałam się kultularnie odpowiadać az do wczoraj kiedy napisala mi ze jestem szmata i nawet on i wspolny nasz znajomy tak mowi. Przez to, napisalam do drugiego kolegi i chvialam na nim wymusić zeby stanol w mojej obronie, ponieważ ja jedynie chcialam mu pomóc, a wychodze ze jestem najgorsza. Bylam bardzo nie mila, pokłóciłam się z nim a obecnie mam wyrzuty sumienia, że tak zarogowalam i dalam się to wciągnąć ale tam szły jeszcze gorsze slowa w moja stronę...
