Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

HelenaGrave

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

HelenaGrave's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Cześć. Mam 29 lat. Nie wiem kiedy zaczął się mój problem, może on zawsze we mnie tkwił, po prostu nie czułam go tak często jak ostatnio. Mieszkam za granicą od trzech lat. Tak naprawdę chyba nigdy nie chciałam tu być. Tak długo biłam się ze sobą, że aktualnie nie chcę być już nigdzie. W żadnym miejscu. Wmawiałam sobie (chyba), że "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma". Od trzech lat czuję się jakby uwięziona. Do tego nie nauczyłam się jeszcze języka, prawie nie mam tu znajomych(mieszkam na zadupiu), a znajomi w Polsce cały czas się rozwijają, układają swoje życie, wychodzą na miasto, bawią się, cieszą...ja szoruję kible od trzech lat. Ludzie którzy mnie otaczają nie mają na mnie dobrego wpływu, mam wrażenie, że mnie męczą i że jestem smutna po spotkaniach z nimi. Nawet nie doświadczam nowych rzeczy. Moje życie to czekanie aż ktoś mnie gdzieś zawiezie,( bo nie mam prawka i nie mam innego transportu), szorowanie kibli francuzom, szorowanie kibli angolom i nieszorowanie kibla w domu, bo już nie mam na to sił. Od kilku lat mam napady potwornego smutku, myślałam, że to normalne, że każdy tak czasami ma i że każdemu przejdzie przez głowę myśl samobójcza. Ja wiem od dawna, że nie chcę żyć, ale wiem, że się nie zabiję. Nie mam tyle odwagi i nie mogłabym zranić bliskich mi osób. Dziś jednak zaczęłam się bać, że te wątpliwości kiedyś mogą się rozpłynąć tzn. dojdę do takiego stanu w mojej głowię, że nie wytrzymam. Dziś nie poszłam do pracy, bo zaraz po przebudzeniu zaczęłam płakać, płakać chyba z bezsilności. Nigdy tak się nie czułam jak ostatnio. NIe czuję się sobą, nie czuję żadnej przyjemności z jakichkolwiek czynności już od wielu miesięcy. Wszystkie moje pasje w ogóle mnie nie interesują. Nie interesuje mnie co się dzieje u moich znajomych, u rodziny, w ogóle mnie nikt nie interesuje i nic. Jak myślę co dziś mogłabym porobić, to może przez chwilę najdzie mnie ochota, ale i tak w końcu zabraknie mi sił żeby się do czegokolwiek zebrać. Może to złe odżywianie, może to zbyt dużo alkoholu, a może to jedno wynika z drugiego. Dziś poczytałam o depresji, nie miałam zbyt dużego pojęcia o tej chorobie. Dziś zdałam sobie sprawę, że to może dotyczyć mnie. To wszystko wydawało mi się abstrakcyjne, niemożliwe. Czuję się odrealniona i oszołomiona. Oprócz tego jestem już zmęczona swoimi lękami. Boję się prawie wszystkiego. Gdy jestem w wodzie boję się, że coś mnie złapie za nogę, boję się ciemności, boję się wejść na piętro w domu gdy jest noc, boję się robactwa, boję się co ludzie powiedzą,...wciąż czuję ścisk w całym ciele, nie mogę się odprężyć, a w skroniach czuję jakby ktoś wsadził mi dwa korki. Pragnę je wyjąć, mam wrażenie, że wtedy to co złe wypłynie ze mnie. Kupowałam sobie książki motywacyjne, próbowałam z medytacją ( w domu), usiłuję zmienić myślenie na "pokochaj siebie", a nienawidzę siebie coraz bardziej. Chłopak mi mówi, że jestem piękna, ale to do mnie nie dociera, bo patrzę w lustro i nie wiem już kogo widzę, nie znam tej osoby. Kilka miesięcy temu chciałam się wyżyć na sobie, wzięłam nożyczki i odcięłam sobie tylko moje długie włosy nawet nie patrząc w lustro. Miałam ochotę zrobić coś co zaboli, ale się nie odważyłam i te nożyczki były strasznie tępe. Czasami mam ochotę zrobić coś co zaboli, zrobić coś żeby poczuć jakieś emocje. Prawda jest taka, że chyba jestem u skraju, prawda jest taka, że chyba sobie nie radzę. Myślałam o pójściu do specjalisty gdy byłam w Polsce, ale gdy usłyszałam, że terapie trwają miesiącami to stwierdziłam, że nie mam na to czasu. Przepraszam za ten chaos... PS. TO mój pierwszy w życiu post gdziekolwiek, sorry...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.