Witam, Grupowiczów.
Jestem w małżeństwie od niecałego roku i spodziewamy się dziecka.
Mieszkamy z teściami i siostrą męża. Ja obecnie jestem na zwolnieniu i przebywam w domu. Teściowa jest pomocna pod względem gotowania, bo robi obiady dla całego domu. Nasze stosunku są poprawne, ale irytują mnie niektóre jej docinki. Z uwagi na to, że nie pracuje z domu wychodzę na zakupy czy chociażby załatwić jakieś sprawy tudzież spacer. Teściowa ostatnio przy całej rodzinie ogłosiła, że będzie mnie wygraniać z domu na spacerm. No i zaczęła się w mojej głowie burza. Jestem osobą wrażliwą i zabolało mnie to, że powiedziała o tym tak oficjalnie, przy wszystkich. Mój mąż i jego bliscy są oczywiście przyzwyczajeni, że o równych rzeczach można powiedzieć na forum. Mąż niestety nie rozumie mojego punktu widzenia. Dodam, że pochodzę z rodziny, gdzie byłam świadkiem konfliktu mojej mamy z teściową, przez co mam pewien obraz takich sytuacji. Czuję się, jakbym odstawała, jakby wszyscy domownicy byli całością, a ja do nich nie pasowała. Nie jestem odludkiem, ale jak dla mnie najbliższą osobą jest dla mnie mąż i mógłby być przy mnie tylko on. On ma do tego inne podejście.
Proszę o radę, napiszcie czy przesadzam czy może jednak ktoś mnie rozumie.
