Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

alessandra

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

alessandra's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam Wszystkich, Jestem 27 letnią kobietą, i jestem od 13 miesięcy w związku, z młodszą ode mnie o 4 lata dziewczyną. Do tej pory Ona, jak i ja, miałyśmy za sobą tylko i wyłącznie związki z mężczyznami. Tak więc, jest on dla Nas czymś zupełnie nowym, i wyciągamy z niego ciągłą naukę. Ale coraz częściej pojawiają się na naszej drodze kłótnie, i niedomówienia. Dzieli Nas od siebie ponad 300km, mimo to staramy się widywać jak najczęściej się tylko da. Ja jestem raczej osobą antyspołeczną, nie mam dużego grona znajomych. Dla mnie liczy się tylko czas spędzony z drugą połówką, i nikt inny do pełni szczęścia nie jest mi potrzebny. Za to moja dziewczyna, jest typem ekstrawertczki, którą każdy zna gdzie się tylko nie pojawi, i ma wielkiego głodna na nowe znajomości - inaczej się dusi, i robi podminowana. I tu też zaczynają się schody - bywam o Nią strasznie zazdrosna, sama się momentami nie poznaję..do tej pory nie zależało mi na nikim, w takim stopniu, jak na Niej, dlatego też wywołują we mnie uzucie strachu te wszystkie "nowe" znajomości. Ostatnio np. poznała inną dziewczynę homoseksualną, online. Z rana, dnia następnego, o wszystkim mi opowiedziała, ale ja się wkurzyłam, dowiadując się że kiedy ja poszłam spać, One rozmawiały ze sobą na słuchawce do białego rana. I teraz po zaledwie dwóch tygodniach znajomości moja dziewczyna już wysuwa plany że z czasem pojedzie do niej na weekend, lub zaprosi ją do siebie?!...jest zdania że jest czujna, i nikt nie jest dla Nas zagrożeniem. Bo mówi o Nas otwarcie, uwzględniając powagę Naszego związku, na wstępie każdej znajomości. Mimo to ja nie jestem za szczególnie spokojna... drugą kwestią, jest to iż według niej "ograniczam" jej kontakty. Owszem. Była batalia kłótni, i cichych dni, za odnowienie z jej strony kontaktu, z jej byłym chłopakiem - pierwszą, i jedyną jej miłością, przede mną. Oraz jej przyjacielem, z którym miała bliskie intymne relacje. Ja seks traktuje bardzo poważnie, i dla mnie nie ma w moim rozumowaniu czegoś takiego jak seks po przyjacielsku. Ona podchodzi do tej kwestii inaczej. I jest zdania że to nie wpływa na ich dalszą przyjaźń, ani nie powinno wpływać na Nasz związek, jeżeli On - jej przyjaciel (lub ewentualnie były chłopak), raz na jakiś czas przyjedzie do niej na weekend, i prześpi się na kanapie. Wszystko przełykam, staram się zaakceptować, chodź często kończy się to na łzach, i nie przespanych nocach. Rozumiem jej potrzeby, oraz to że jesteśmy całkiem inne. Zdaje również sobie sprawę z tego że i ja bywam zbyt impulsywna, i często zbyt pochopnie wybucham niezadowoleniem...ale ostatnio usłyszałam, coś co mnie zabolało, że uważa związek za pewnego rodzaju "klatkę", a ja nie chcę by tak się czuła... Nikt nie powinien czuć się przy boku drugiej osoby zniewolony...naprawdę już nie wiem co mam robić. Nie chcę jej stracić, wiem że jej również zależy. Ale Ona nie jest w stanie zmienić siebie, ani swojej natury. Ja próbuję, ale też czasami wychodzi to z odwrotnymi skutkami. Ma ktoś jakieś pomysły na poprawienie Naszej relacji, i uniknięcia tych wszystkich zbędnych sprzeczek ?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.