Cześć, jestem matka dwójki chłopców, którzy po rozwodzie zostali z ojcem. Wciągu dwóch lat nie było żadnych większych problemów z wizytami dzieci u mnie. Ostatnio młodszy syn (obecnie 4 lata) nie chce wracać do ojca. Starszy syn (7 lat) mówi że w domu wszystko w porządku nic się nie dzieje(zwrócę uwagę że wcześniej jak było coś nie tak to mi od razu o tym opowiadał)
Od roku czasu były mąż mieszka z nową partnerka która ma czwórkę własnych dzieci przybliżonych wiekowo do naszych. Z tego co mi wiadomo wszystkich traktuje równo, nie ze to nie moje dzieci to be a moje są cacy tylko jest dla ich druga mama.
Jak zabieram dzieci na weekend to obydwoje idą bez problemów, cieszą się ze mnie widzą. Ale jak nadchodzi czas powrotu do domu to młodszy syn połączę ze nie chce wracać.
Nie wiem jak można przetłumaczyć tak małemu dziecku że musi wrócić.
Ojciec dziecka proponuję żeby "dać mu karę" w sensie jeżeli płaczę to tym następnym razem tylko starszy pojedzie bez niego a jak będzie grzeczny too obydwa. Nie wiem co myśleć o tym potrzebuje porady