Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Lenonka

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Lenonka's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam i dziekuje za odpowiedz. W zupelnosci sie zgadzam i chetnie poddam sie terapii malzenskiej, jednak kiedy wspomnialam o tym wczoraj mezowi, to mnie wysmial. Powiedzial, ze to ze mna jest cos nie tak wiec sama moge sobie chodzic do psychologa, ale z nim jest wszystko w porzadku. I ze jego jedynymi problemami w zyciu jestem ja i zla praca, i gdybym znikla z jego zycia i mialby szanse dostac w koncu dobra prace to bylby w koncu szczesliwy.
  2. Dzien dobry. Mam 35 lat, od 10 lat jestem mezatka, mamy 2 dzieci i od 7 lat mieszkamy w Anglii. Wspolne zycie z mezem nigdy nie bylo proste, od problemow ze znalezieniem pracy, poprzez dwie nieplanowane ciaze (za ktore maz od czasu do czasu mnie obwinia, chociaz kocha dzieci), mieszkanie z moja toksyczna matka, ktore sprawilo, ze podjelismy decyzje o emigracji. Przeszlismy razem wiele, kilka przeprowadzek, zmiany pracy (praca na rozne zmiany), na codzien nie mamy znikad pomocy i mozemy polegac tylko na sobie. Oboje jestesmy po studiach, ale nie pracujemy w zawodzie. Obecnie maz ma bardzo meczaca prace, ktorej nie znosi, ale mimo staran nie jest w stanie jej zmienic. Ja z kolei wykonuje prace, ktora okreslilabym jako najlepsza, jaka do tej pory mialam. Maz jest zazdrosny o to, ze tak mi sie powiodlo, a jemu nie. Z czasem odkrylismy wielkie roznice miedzy soba, glownie chodzi o charakter. Ja jestem flegmatykiem, ktory ceni spokoj i stabilizacje, jestem tolerancyjna i raczej nie wybuchowa, bardziej slucham niz mowie i musze wszystko dobrze przemyslec i przeczekac, nim podejme dzialanie. Maz jest wrazliwcem- cholerykiem, bardzo doswiadczonym przez los (mial ciezkie dziecinstwo i traumatyczne wydarzenia z mlodosci ciagle w nim zyja). Przez swoja wracliwosc ciagle wszystkie wydarzenia bierze bardzo do siebie, daje sie wykorzystywac innym i ciagle czuje sie pokrzywdzony przez wspolpracownikow i kierownikow. Nie ma za bardzo przyjaciol, bo w kazdym widzi wady i nie potrafi ich zaakceptowac. Rowniez moich znajomych nie akceptuje i patrzy na nich krzywym okiem. Miewa stany depresyjne, czasami mowi o samobojstwie, bywa zalamany i woli przesypiac dni, bo nie jest w stanie stawiac im czola. Doskwiera mu samotnosc, ale nie potrafi tego zmienic, zycie na emigracji tu nie pomaga. Z czlonkami rodziny rowniez nie ma zbyt dobrych relacji, chociaz teskni za nimi (zwlaszcza swoja mama). Czesto mowi, ze w zyciu ciagle ma pecha i ciagle mu sie nie uklada, z jednej strony rozumiem to i musze przyznac mu racje, z drugiej strony ma sklonnosci do robienia, jak to sie mowi, "z igly widly" i jego myslenie pogarsza sytuacje. Stara sie pracowac nad soba, czyta ksiazki o pozytywnym mysleniu, o mindfulness, ale nie chce isc do psychologa (nie ufa ludziom, uwaza, ze jest na tyle madry, ze sam potrafi siebie naprawic, jednak nie do konca to wychodzi). Nasza relacja jest obecnie bardzo kiepska. Miewalismy wczesniej kryzysy, jednak od 2 lat moge smialo powiedziec, ze nie ma u nas milosci. Wspolzyjemy regularnie, jednak robimy to glownie dla niego (bo on potrzebuje tego czesciej niz ja), dba jednak o to, by zaspokoic moje potrzeby. To jednak jedyny przejaw czulosci wobec mnie. Nie caluje mnie, ostatni raz slowo "kocham cie" slyszalam moze z 5- 6 lat temu. Ja tez juz mu tego nie mowie, bo po prostu tego nie czuje. Dbam o niego, zawsze ma uszykowane jedzenie, wyprane ubrania, kiedy jest potrzeba, woze go i odbieram z pracy i generalnie wszystko ukladam pod niego, zeby nie bylo awantur, zeby nie mial sie o co przyczepic, jednak niestety czasami brakuje mi determinacji i nawalam. Wtedy zazwyczaj slysze, ze jestem beznadziejna, do niczego sie nie nadaje, ze zaluje, ze wzial ze mna slub. Od jakiegos czasu bywa tez agresywny, chociaz do tej pory mnie nie uderzyl. Kiedys po takich akcjach plakalam, od paru lat splywa to po mnie jak po kaczce. Z jednej strony dlatego, ze juz to tyle razy slyszalam, z drugiej bo tlumacze sobie, ze wynika to z jego wewnetrznej frustracji i mam poczucie, ze wcale nie jest tak, jak on mowi. Widze w sobie pare bledow, jest pare rzeczy, nad ktorymi staram sie pracowac (z lepszym lub gorszym skutkiem), ale nie potrafie pogodzic sie z tym, ze jego punkt widzenia jest jedyny sluszny i jego sposob robienia czegos jest wlasciwy. Na przyklad obrywa mi sie za to, ze myje zeby w inny sposob niz on, albo ze kapie sie inaczej niz on. Zarzuca mi, ze wszystkie rozwiazania dla poprawy zycia rodzinnego pochodza od niego (co jest prawda- bo on ciagle siedzi i wymysla, ciagle mysli o przyszlosci i sie nia zadrecza). Wiele rzeczy nam udogodnil, ale z kolei to ja glownie zajmuje sie realizacja jego pomyslow. Odkad jestesmy w Anglii to ja zalatwiam wszystkie sprawy, oplacam rachunki, ogarniam dom, dzieci, zakupy, i pracuje na caly etat. On kiedy nie pracuje to lezy i odpoczywa (ma od jakiegos czasu problemy ze zdrowiem- arytmie, bol kregoslupa. Staram sie go oszczedzac i wiele rzeczy robie za niego), rozmysla, czyta rozne artykuly (bardzo interesuje sie swiatem) i wyrzuca mi, ze ja o niczym nie mam pojecia i niczego nie czytam) i poswieca sie swojej pasji, czyli podnoszeniu ciezarow. Jak ma lepszy dzien, to cos ugotuje, zajmie sie dziecmi (ale od pewnego czasu one tylko ciagle go mecza i denerwuja), czasem tez sprzata, ale gdy to robi odczuwam stres, bo wiem, ze zaraz przyczepi sie, ze ja czegos nie posprzatalam, albo ze zle wychowuje dzieci bo balagania i nie sprzataja po sobie. Wymaga od dzieci, zeby byly grzeczne, ciche i nie sprawialy klopotow, a kiedy tak nie jest, wini mnie, ze to ja do tego doprowadzilam. Kiedy sie nad tym zastanawiam, stwierdzam, ze nie spotyka mnie z jego strony nic milego na codzien. Kiedy spedzamy razem czas to on opowiada mi o swoich problemach, zali sie albo relacjonuje co przeczytal/ uslyszal. Ja w tym czasie musze siedziec w miejscu i poswiecac mu 100% uwagi. Nigdzie razem od dawna nie chodzimy, bo on nie lubi wychodzic do ludzi i ciagle zal mu pieniedzy (glownie skupia sie na ich odkladaniu). W lepszych chwilach zdarza mu sie zrobic mi herbate, pomasowac plecy lub stopy, ale zdarza sie to jakos raz na miesiac, jesli nie rzadziej. Ja masaze robie mu prawie codziennie, bo go to relaksuje i pozwala mu lepiej zasnac. Kiedy mysle o starosci z nim, ze zostaniemy tylko we dwoje i bedziemy codziennie spedzali 24h ze soba, czuje niepokoj i zmeczenie. Jednoczesnie bardzo zalezalo mi na tym, zeby dzieci mialy pelna, kochajaca sie rodzine. Jestem wierzaca, wiec rozwod jest dla mnie sprawa bardzo trudna emocjonalnie, a on nawet wiare chce mi odebrac, nasmiewa sie ze mnie, ze wierze w bajki i jest niezadowolony kiedy chce chodzic do kosciola. Przez niego robie to bardzo rzadko, jesli moge to ukrywam to przed nim. Od pewnego czasu myslimy o powrocie do Polski, co nie jest proste i dostarcza nam wielu stresow, ale mamy dosc zycia na obczyznie. Boimy sie jednak, czy uda nam sie ulozyc sobie tam zycie od nowa. Tutaj mamy dom i kredyt, jednak czujemy, ze to nie jest nasze miejsce. W historii naszego zwiazku bylo wiele momentow, gdy czulismy podobnie i zmierzalismy w ta sama strone, dzielilismy poglady i emocje, jednak te roznice miedzy nami i brak akceptacji spawiaja, ze ciezko isc nam razem przez zycie. Oboje chyba zalujemy, ze wzielismy slub i gdybym mogla cofnac czas, nie zrobilabym tego. Jestem jednak w rozterce, nie chcialabym rozstawac sie, wiem jednak, ze jesli on sie nie zmieni to moje zycie nadal bedzie tak wygladalo. Czuje ze moje zycie jest ruina, a cierpia na tym dzieci. Regularnie musza sluchac awantur w domu i mimowolnie przyzwyczajaja sie do tego, ze mezczyzna w zwiazku dominuje i ma prawo byc niemily dla kobiety. Po wczorajszej awanturze jestesmy juz chyba bardzo blisko rozstania, a ja nie wiem, czy powinnam na to pozwolic i wyzwolic w sobie sile na odbudowanie siebie i zycie samotnie z dziecmi, czy powinnam z kolei znow cos przebudowac w swoim zyciu i walczyc o ten zwiazek.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.