Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Lili1988

Użytkownik
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Lili1988

  1. Wyobraź sobie teraz jak bardzo jest to dla niego ciężkie, że nie może dać Ci tego czego najbardziej pragniesz. Zgodził się na adopcje, a ogólnie jest przyjęte, że mężczyźni nie są w stanie, nie są gotowi na takie kroki. Zdrada to najgorsze co mogłabyś mu zrobić, to tzw. gwóźdź do trumny. Ten człowiek mógłby sobie z tym nie poradzić. Napisałaś, że masz 36l na adopcje czekacie 2l to zaczekajcie jeszcze, idźcie do adwokata, dopytajcie co możecie zrobić żeby ta adopcje przyspieszyć. Jeżeli nie jesteś w stanie tyle wytrzymać, to przed zdrada odejdź lepiej od Niego, a dopiero spełniaj swoje marzenie.
  2. I przez całe życie uciekać 😪 to jak oszukać przeznaczenie przez co najmniej 20l
  3. Zaczęłam tak robić, najlepsze jest to, że chodzi i opowiada ludziom jaka ja jestem zdziwiona, że Ona już nie jest na każde moje zawołanie- z tym, że nie pamiętam, żeby od jakiś 5 lat w ogóle była. Ja zajmuje się córka, wożę i dowożę ja na zajęcia, wtedy Ona buszuje mi w domu, zastanawiamy się z mężem nad założeniem kamer żeby mieć dowody na to, żeby pokazać rodzeństwu 🤦‍♀️ siostrze nie mam po co pokazywać bo ona obruci to przeciwko mnie, zawsze starała się trzymać front mamy, czasami miałam wrażenie, że tylko dlatego żeby nie skupiła się w ten sam sposób na niej. Siostra pomaga mamie fizycznie w sądzie, w truskawkach, ja niestety nie mogę i to też je w ten sposób napędza. Czasami zastanawiam się czy mniej nie bolałoby mnie jakby mnie biła Panie z MOPS-u rozkładały na Nią ręce, także raczej nie mam co liczyć na jakom kolwiek pomoc.
  4. W ośrodku którym przebywała moja babcia były również osoby chodzące, ale tytaj rzeczywiście jeżeli chodzi o Pani Mamę to miałaby bardzo ciężko. Mam córkę 12l Zuzie 😉 niestety jest z upośledzeniem lekkim, ale jakoś mam nadzieję da sobie radę w życiu 😉
  5. Kto Pani powiedział, że u zakonnic są leżące osoby? Byłam w takim ośrodku i to nie prawda, są i chodzące. Jeżeli chodzi o MOPS to racja, mało tego ściągają również z wnuków jeśli są pelnoletni i pracują, chociaż przy dobrym wywiadzie koszty są umarzane-u nas tak było przy babci. Wzięto ja do ośrodka z sama emerytura 1000zl. Imię bardzo ładne, pewnie jest bardzo bystry
  6. Witaj, wiem co przechodzisz jeżeli chodzi o opiekę nad mamą. Idź do psychiatry, postaraj się o SUO gdzie na Twój czas żeby przychodziła Pani chociaż na 2 godziny, chociaż raz w tygodniu, żebyście w tym czasie mogły odpocząć. Poszukaj zakładów opieki dla Mamy, najlepiej u sióstr zakonnych, wiem, że nie każdy jest dobry, dlatego sprawdzaj opinie w internecie. Porozmawiaj z siostrą o oddanie mamy do zakładu, będzie tam miała całodobowa opiekę, towarzystwo, jeżeli nie będzie chciała się zgodzić to niestety, ale odsuną się, nie przychodź do Mamy, czasami to jest najlepsze lekarstwo. Do takich ośrodków nie biorą na już, a mamie w tym czasie może się bardzo pogorszyć. Przemyślcie to, ewentualnie opieka poprzez to SUO. 3maj się i pisz tutaj, a powiedz mi jeszcze jak ma na imię Twój Synek?
  7. Ja praktycznie nie mam żadnych znajomych, żyje sama z mężem, pod pewnym względem może to i lepiej. Donos na tego człowieka nic nie da, to manipulatorka, najlepsze jest to, że mojego męża nastawiała przeciwko mnie, a On jej wierzył. Ona jest "Panią Radną", my wszyscy nie jesteśmy jej warci, jesteśmy śmieciami. Na wsi jest taka wyrozumiała, taka dobra, nikt by za mną nie poszedł. Musiałabym zniknąć nawet z województwa, żeby mnie nie znalazła, dała spokój, ale nawet wtedy czułabym niepokój, że Ona jest, że jest gotowa i znów uderzy. Czasami mam nadzieję, że moje serce w końcu stanie, że w końcu będę miała spokój, że w końcu odpocznę. 3maj się, dziękuję za poświęcony czas!
  8. Spokoju? Całe życie muszę uważać, nigdy nie wiem z której strony zostanę zaatakowana, rodziców, rodzeństwa. Zawsze było tak, że jeśli ktoś zaatakował mnie, za mną nikt się nie stawił, nikt nic nie powiedział, brzmiało to tak jakby, dobrze, że nie we mnie. Tutaj nie przesadzam, bo kiedy z domu wyprowadził się mój najstarszy brat, drugi zaczął się nade mną znęcać, bil mnie bardzo często, zaczepiał, rodzice nie reagowali. Kiedyś nawet za to, że mnie pobił to ja dostałam lanie, bo byłam brudna 😪 całe życie czuje się bardzo samotna, czasami biorę telefon i nie mam z kim zwyczajnie porozmawiać. Z rodzicami miałam wiele konfliktów, mojej mamie zaufałam już 3 razy w życiu 😪 za każdym razem był to ogromny błąd. Na terapii w Szpitalu Pani terapeutka powiedziała mi, że robiłam to tylko po to, żeby czuć z Nią jakąś bliskość, której nie miałam. Teraz mieszkam z tą kobietą. Przepisała mi dom, robiąc w ten sposób niewolnika. W sumie za cenę wolności oddałabym jej ten dom to wszystko, ale na wyremontowanie go brałam kredyty bo leciało na głowę, albo bo piec się przedziurawił, albo bo nie było gdzie wstawić samochodu. Tylko wyłącznie po to żeby ją zadowolić, ale z biegiem czasu kiedy przestałam być pożyteczna, kiedy nie mogłam wziąść kredytu, kiedy przestałam być na każde zawołanie, kiedy podupadła na zdrowiu, stałam się znów zwyczajnie nie potrzebna. Doszło nawet do tego, że potrafiła mi powiedzieć że się na mnie zawiodła 😪 kiedy miałam myśli samobójcze, bądź kiedy źle się czułam bo jestem po wszczepieniu rozrusznika, kazała mi napisać testament na moje dziecko, żeby czasem mój mąż nic nie dostał. Wielokrotnie patrzy na mnie z pogardą, ja nie mogę nigdzie wyjść z domu bo mówi, że się puszcza-żebym jeszcze miała siły o tym pomyśleć. Sprawdza i kseruje moja pocztę 🤦‍♀️ mój mąż nie wie o ponad połowie tego co się dzieje w domu 😪 uważa, że żyje jak księżniczka a On pracuje, pozwalam mu pozostać w tej myśli, nie dla swej wygody, ale by nie cierpiał tak jak ja. Także jedyne o czym marzę to święty spokój, którego nie pamiętam żebym kiedykolwiek miała.
  9. Ogólnie mam stwierdzona depresję nawracajacą, zabudzenia osobowościg osobowość dysocjalna, zaburzenia lękowe. W 2015 roku byłam w szpitalu psychiatrycznym przez 6m, stwierdzono mi to wszystko. Wyszłam z tamtąd, ale szczerze mówiąc nie uważałam, że mi pomogli, wręcz przeciwnie. Miałam dużego kręćka na punkcie śmierci, samobójstwa, wielokrotnie szlam do gospodarczego że sznurem, ale nie udawalo mi się, nie miałam odwagi, mecze się już 5 lat. Jestem po 1 terapii w szpitalu, 2 na oddziale dziennym i nie wiem ilu u psychologa. Od ponad roku dałam sobie spokój. Nie chodzę na żadna terapię, nie biorę leków, właściwie one nie działały. Czasami zastanawiam się ile musi się jeszcze wydarzyć żebym w końcu dokończyła to co w 2007r ( popełniłam samobojstwo, powiesiłam się, rodzice mnie odcięli. 3 wizyty u psychologa, który sugerował Szpital dla młodzieży, ale dla rodziców był to duży wstyd więc się nie zgodzili. Ja sama chciałam tylko zapomnieć). Tego co wtedy przeszłam, zawieszona między naszym światem a tym drugim nikomu nie opowiedziałam. Wiem tylko, że nie chciałam wracać na ziemię.
  10. Mieliście kiedyś wrażenie, że Wasze ciało psuje się od środka, rozkłada na kawałeczki powodując ból w wnętrznościach? Tak jakbyście to Wy znikali z tego świata? Czy czuliście kiedyś, że coś zjada Was od środka, ale nie mogliscie nic z tym zrobić, byliście bezbronni? Czy czuliście kiedyś muskający wiatr kiedy piliście kawę na werandzie, a zdawaliście sobie sprawę, że po raz kolejny nie są to Wasze łzy? Czy czuliście te bezradność kiedy mając myśli "s" wiedzieliście, że nie możecie tego zrobić, bo gdzieś tu nie daleko koło Was jest Wasze niepełnosprawne dziecko, które pomimo 12l szuka Was po całym domu kiedy zniknięcie mu z oczu? Czy uśmiechaliście się na słowa lekarza " wczoraj Pani umarła"? Czym jest śmierć w obliczu takiego życia 😢
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.