Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Agattt

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Agattt

  1. Agattt

    Egoizm

    U mojej mamy rozpoznano stwardnienie rozsiane, chwile po moim urodzeniu. Kiedy miałam 16 lat (obecnie mam 28 lat), mama przeszła na rentę – nie mogła już chodzić, jeździ na wózku. Od tej pory popołudniami zajmowałam się nią, rano i w ciągu nocy pomagał jej mój ojciec. Moje życie towarzyskie praktycznie się skończyło, z znajomymi spotykałam się jedynie u mnie w domu (sporadycznie). Po lekcjach prosto do domu, nie mogłam się spóźnić bo zaraz telefony i smsy gdzie jestem bo potrzebuje mojej pomocy. Ojciec pracował wtedy na 13 do 21. W domu cały czas kłótnie że coś robie nie tak jak powinnam. O swoją chorobę obwinia mojego ojca bo pił, cały czas się na nim wyżywa za swoje nieszczęście , wypomina mu wszystkie błędy z przeszłości. Czasem dosłownie wpada w szał. Mnie kazała podczas praktycznie każdej kłótni stawać w jej obronie i mówić jaki on jest okropny. A ja go rozumiałam bo naprawdę ciężko jest z nią wytrzymać. Jak nie chciałam wchodzić w ich kłótnie to swoją złość przekierowywała też na mnie. Mam jeszcze brata ale on prawie wcale nie pomagał i cały czas wychodził. Jak byłam na studiach to jak tylko miałam jakikolwiek wolny dzień od zajęć to musiałam go spędzać cały dzień z mamą bo ojciec wynajdywał cały czas jakiekolwiek powody by wyjść z domu. 4 lata temu okazało się że ją zdradzał przez dłuższy czas, kazała mu się wyprowadzić. W ten sposób to ja z bratem jej pomagaliśmy na zmianę przez cały czas. Trwało to miesiąc, cały czas kłótnie, płacz z jej strony. Opiekunki zatrudnić nie chciała bo przecież my jesteśmy. Byłam wykończona psychicznie i fizycznie. Po miesiącu ojciec znowu się wprowadził a ja się wyprowadziłam. Nagle dało się załatwić opiekunkę do pomocy. Ograniczyłam kontakt do minimum. Obecnie mam męża, psa, dobrą pracę oraz mieszkamy na drugim końcu miasta. Nie szanuje tego że mam swoje życie. Nie mogę jej też wybaczyć że oczekiwała że zrezygnuje ze swojego życia by jej cały czas pomagać. Cały czas ma do mnie pretensje że nie przyjeżdżam jej pomóc, jak ja mogę być taką egoistką, że przeze mnie teraz mój brat nie może nigdzie wyjść. Jeżdżę tam mniej więcej 1 raz w miesiącu. Na początku każde spotkanie bardzo przeżywam bo zawsze musiała mi coś dogadać, teraz trochę lepiej już to znoszę. Jednakże cały czas mam w głowie, że jestem egoistką ale po prostu nie umiem z nią rozmawiać. Ona żąda bym była jej opiekunką i tak też się zachowuje jak tam jestem. Mąż chce żebym ograniczyła kontakt praktycznie do zera (poza świętami, urodzinami). Nie wiem co było by najwłaściwsze i czy faktycznie czasem nie jestem egoistką bo przecież jest chora.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.