Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

marajacz

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez marajacz

  1. Heyka ma rację, narcyza nie zmienisz. Mi zeszło 20 lat aby odejść ale jakbym tego nie zrobiła to on by mnie do końca zniszczył. Nie miałam siły żyć, walczyć, każdy dzień był niewiadomą czego się czepii i jakie będę miała przezwisko, czy może będzie miał lepszy dzień i da mi spokój. Zanim odeszłam przeszłam psychologów, psychologów księży A nawet pierwszy rozwod, który sama zaczęłam i który sama odwołałam - cały czas wierzyłam że się zmienił, obiecywał, był u terapeuty i u księdza. Ale wtedy nie wiedziałam kim jest ON, nic nie wiedziałam o NARCYZIE. Wiem, że nie zawsze jest pora aby odejść, wiem że to proces, że póżniej sąd wymaga dowodów, że nic nie wolno robić pochopnie, wiem że wymaga to dużej cierpliwości i samozaparcia ale teraz wiem że się opłaciło. Bo jak odejdziesz za wcześnie to oskarży Cię że to opuscilas i to będzie twoja wina rozpadu małżeństwa. Bo jeśli nie będziesz mieć dowodow: smsów, nagrań to będzie twoja wina bo byłaś niegospodarna bo nie uprawialas seksu z mężem i tak dalej i tak dalej. Moje dowody były z czterech lat, z lat bardzo dla mnie trudnych bo z jeden strony maz wyganial mnie z dziećmi pod most A z drugiej strony syn który ciął się i palił używki. Moją jedyną nadzieją i ratunkiem był Bóg, gdyby nie to ..... bylaby tragedia w mojej rodzinie... Bo przy takim KIMŚ głowa nie pracuje już normalnie. Trzymam kciuki i wierzę że Ty/ Wy rownięż możecie odejść jedyny ratunek to odejść. I tak już na koniec: gdzieś przeczytalam: nie bierz udziału w bitwie z nim, bo nigdy nie wygrasz, lepiej być obojętnym i biernym i w ogóle nie wchodzić w pole bitwy.
  2. Witam, ja po 20 latach małżeństwa odeszłam od mojego męża narcyza i też mam dwoje dzieci. Siostra mi dawno już mówiła żebym odeszła ale ja widziałam tylko same przeszkody: że sobie nie poradzę, że jak utrzymać dzieci i jaką przyszłość im zapewnię. I tak było do momentu kiedy maz mnie pierwszy raz nie uderzył. Od razu wezwalam policja ale mąż udawał ofiarę że wymyśliłam to wszystko na potrzeby przyszłego rozwodu. Jeden policjant uwierzył mi a drugi uwierzył jemu. Po kilku dniach dostałam wezwanie na policję celem wyjaśnienia dlaczego bezpodstawnie wezwalam policja, groziła mi sprawa w sądzie - wykroczenie. Kiedy zgłosiłem się na przesłuchanie odpowiedziałam wszystko co się wydarzyło i co się dzieje w domu. I dopiero ten mundurowy uświadomił mi że wszystko co mnie spotyka to dzieje się za moim przyzwoleniem, że sama skazuję sìę na taki los bo dalej z nim jestem. To on uświadomił mi że za moje 2.400 netto mogę wynająć mieszkanie i że dam sobie radę. Dalszą częścią przesłuchania było założenie niebieskiej karty., którą zakładał mój dzielnicowy, który powiedział że dzieje się tak w naszym małżeństwie bo nie wyjeżdżamy raz w roku na wakacje. Tak, tak. Na drodze odejścia od męża i drodze rozwodu spotkałam ludzi, którzy nie mają pojęcia czym jest znęcanie psychiczne i ekonomiczne. Nasz system państwowy w tym temacie cały czas raczkuje. Wrócę jeszcze do mojej wyprowadzki. Opuśćilam dom z córką A w domu z ojcem został mój syn. Taka była jego decyzja, miał wtedy 17 lat. Ojciec długo przed tym manipulować synem dając mu duże, bardzo duze kieszonkowe i pozwalając dużo imprezować. Serce miałam rozdarte ale po trzech latach po mojej wyprowadzce syn jest ze mną. Mam 42 lata, mam przy sobie dwoje dzieci, jestem w trakcie długiego rozwodu i mimo że brakuje mi na życie i pomaga mi cały czas siostra i mama to wreszcie zaczynam wracać do swojej prawdziwej osobowości i każdego dnia cieszę się życiem i w każdej chwili jest przy mnie mój Ojciec Bóg. Życzę wszystkiego dobrego, dużo odwagi i wiary w prawdziwe wasze JA.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.