Mam 22 lata , jestem z chłopakiem już drugi rok. Nasze początki nie były zbyt udane, mieszkaliśmy na odległość ze względu na moje studia, on pracował w swojej rodzinnej miejscowości, kiedy poruszałam temat przeprowadzki tłumaczył się tym , że nie wie na czym stoimy, nie podobała mi się tez jego praca i jego towarzystwo. Na początku oczekiwał tego żebym mu wszystko opowiedziała o chłopakach z którymi się kiedyś spotykałam, nie chciałam wszystkiego mówić wiec postanowił przeczytać mi wszystkie wiadomości i w taki sposób się dowiedział. Będąc z nim spotykałam się na kawę z chłopakiem z którym kiedyś łączyło mnie coś więcej. Odzywałam się z osobami z którymi kontakt mu się nie podobał z tego względu ze kiedyś nas coś łączyło . On miewał także nielojalne sytuacje , widywał się z ludźmi których ja nie tolerowałam i mnie okłamywał a kiedy się dowiadywałam, trzaskał drzwiami u mnie w domu i wychodził krzycząc ze to moja wina ze on teraz nie będzie mógł zasnąć . Więc te początki z dwóch stron były niestabilne . Teraz już jest lepiej, jednak nadal jest problem z tym ze np chce wyjść z koleżanka na drinka a on mówi ze nie podoba mu się to bo mi nie ufa po alkoholu i ze mogę spotkać kogoś z kim kiedyś mnie coś łączyło , chciałam iść spotkać się z koleżanka sam na sam a on chce iść z nami. Przeprowadził się razem ze mną do miasta w którym nie ma znajomych i dlatego chce iść z nami ale ja tez potrzebuje czasu dla siebie , on wywiera na mnie poczucie winy ze zostawiam go samego w domu na kilka godzin . Mogę wyjść do koleżanki do domu ale jeśli gdzieś poza dom , do baru czy gdzie indziej , jest już zły, mówi ze sama sobie zapracowałam na to że on mi nie ufa teraz. Tylko że ja się staram, mówię mu prawdę gdzie idę a nie wychodzę prawie wogole. To on zawsze znajdzie coś co mu nie pasuje, czuje się trochę uwiązana i kontrolowana. Mówię mu że nie odbudujemy tego w taki sposób ze ja zrezygnuje z życia prywatnego na rzecz zaufania a on tego nie rozumie i mówi że inaczej ze mną zerwie, skoro ja sobie nie potrafię odpuścić „imprez „ gdzie wgl nie chodzę na imprezy.