Cześć! Mam 23 lata.
Zyje ze swoimi wahaniami nastroju od dawna, jednak w ostatnim czasie zaczęłam zastanawiać się czy to normalne i czy tak powinno być. Jednego dnia wstaje, wszystko jest do dupy, nie chce mi się żyć, decydować, nie widzę nadziei na lepsze jutro..uważam, ze związek z moim partnerem jest beznadziejny i powinnam go jak zakończyć. Ogółem wszystko jest nie tak, chce tylko leżeć, najlepiej spac bo wtedy nie muszę myśleć o tym całym gownie. Drugiego dnia wstaje i kocham życie, mam mnóstwo pomysłów na biznes, ten sam widok za oknem uważam za piękny, nawet zwyczajna kawa rano mnie cieszy, chce słuchać ładnej muzyki i działać! Wtedy tez kocham partnera ponad życie, uważam ze to wspanilaly związek, a on jest dla mnie tak dobry..czuje przypływ wielkiej miłości i mam wyrzuty sumienia, ze wczoraj myślałam o nim zupełnie coś innego. Moje myśli plączą się ze sobą, zależy od dnia. Nie radzę sobie również z agresja, kiedy wpadnę w szał nie liczy się dla mnie nic, a słowa które kieruje do bliskich osób bardzo ranią, nie zastanawiam się nad tym i często nie potrafię się uspokoić, ujmę to „nosi mnie” i szukam rozładowania napięcia wyzywając się na innych. Mam poczucie beznadzieji dosyć często, nie wiem co lubię a czego nie, co powinnam ze sobą zrobić, w jakim kierunku pójść, nie mam celów w życiu i czuje się zagubiona.