Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Alutka1

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Alutka1's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji
  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Jestem 63 letnią kobietą. Mieszkam sama, a moja dorosła córka osobno w tym samym mieście. Od kilku tygodni córka chodzi na spotkania - to terapia psychodynamiczna. Córka leczyła się na depresję. Teraz nie ma potrzeby brać leków, ale postanowiła ponaprawiać swoje wnętrze właśnie przez psychoterapię. Mam nadzieję, że jej się to uda. Okazało się szybko że ma mnóstwo zarzutów do mnie donośnie mojego zachowania wobec niej w dzieciństwie , że ją krzywdziłam tymi zachowaniami i nadal krzywdzę. Zależy mi żeby nie przeszkodzić jej niczym w tej terapii, a relacje między nami są teraz ...żadne. Albo jest cisza, nie rozmawiamy , albo jak jest rozmowa- to jest to ze strony córki udowadnianie słuszności pretensji, albo szukanie usprawiedliwień dla mnie w książkach psychologicznych, albo twierdzenia , że jednak szkoda dla mnie czasu, bo nie umiem okazywać emocji a ona już umie... Jestem oszczędna w słowach reagując na ten zrzut różnych pretensji, nie usprawiedliwiam się, ale nawet gdy mówię że ją kocham po prostu i cieszę się że pomaga sobie - w odpowiedzi dostaję kolejne gorzkie słowa. Tak więc ani cisza między nami nic dobrego nie wnosi ani rozmowa. Proszę mi podpowiedzieć - co robić a czego nie robić aby jej nie zaszkodzić w tej terapii i aby naszych relacji jeszcze bardziej nie pogarszać?- rozmawiać czy przestać rozmawiać i dać czas..? Czy może jest jakieś inne wyjście?
  2. Dziękuję za szybką odpowiedź, Niestety rodzice nie chcą ze mną rozmawiać na ten temat, a kiedy rozmawiam z wnukiem żądają żeby go nie ,, straszyć", tj nie mówić o konsekwencjach tycia. Droga prawna to ostateczność, nie chciałabym wejść na ścieżkę wojenną z rodzicami wnuka.
  3. Jestem babcią 12 letniego wnuczka i bardzo martwi mnie fakt , że rodzice wnuka stosują mu dietę sprawiającą że szybko tyje ( dużo węglowodanów prostych ). Mama i tata wnuka sami codziennie jedzą słodycze w nadmiarze. Próbowałam wielokrotnie zwracać im uwagę na fakt, że to szkodzi wnukowi... bezskutecznie. Ostatnio zapytałam córkę czy nie sądzi że dobrze by było gdyby poradziła się dietetyka, bo coś trzeba zmienić żeby wnuk przestał tyć. Odpowiedziała , że nie chce rozmawiać ze mną o tym. Nie rozmawiam więc. Nadal jednak bardzo martwię się, bo wiadomo jak zły wpływ na zdrowie ma nadwaga. W jego diecie rodzice nic nie zmieniają - na śniadanie często słodkie płatki z mlekiem, na obiad pierogi na słodko z twarogiem, a skoro już po obiedzie to wtedy czas na deser... Wiem że babcie często niepotrzebnie się wtrącają do tego jak postępują córki z wnukami... więc nie zabieram głosu już w tym temacie tym bardziej że córka tego nie chce. Ograniczyłam wizyty u wnuka , żeby nie widzieć jego posiłków. Czy tylko tyle mogę zrobić ??? Ja nie widzę sposobu aby uratować jego zdrowie. Powiedzcie proszę - co może w tej sytuacji babcia ?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.