Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Arth21

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Arth21's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Hej, w związku z tym, że założyłem podobny temat, przedstawię mój punkt widzenia, do którego się skłaniam: Wg mnie trzeba nabrać dystansu do tego typu znajomości, ale ich nie przerywać, nie wiem czy Twój kolega jest zbliżony do kolegi z mojego opisu, ale widzę kilka cech wspólnych. Myślę, że jeżeli łączą Was wspólne zainteresowania to warto kontynuować taką relację, ale nie zwierzać się takiej osobie, traktować ją z dystansem, po prostu jako kolegę. Wydaje mi się, że ludzie są jacy są, jedni mniej drudzy bardziej dwulicowi, trzeba to zaakceptować i dostosować się do sytuacji, inaczej przekreślisz większość znajomości 🙂 Dochodzę też do wniosku, że takie osoby są często zaburzone emocjonalnie i nie zawsze robią to świadomie (widzę to po sobie).
  2. Witam Forumowiczów, odrazu na wstępie przepraszam, za długość posta 🙂 od jakiegoś czasu mam problem z kolegą, nazwijmy go "Maćkiem" (nieprawdzie imię) z którym dosyć często spędzaliśmy czas (mieszkamy blisko siebie, podobne zainteresowania). Jednak od jakiś 3 miesięcy zacząłem źle się czuć w tej znajomości, co ciekawe nie kiedy przebywam z nim, ale kiedy coś napisze (sms, messanger) lub zrobi coś co mnie urazi. Do rzeczy - mam wątpliwość czy powinienem utrzymywać z nim kontakt, ponieważ to co mówi/robi wpływa jakby na obniżenie mojego poczucia własnej wartości, dodatkowo mam wątpliwość czy jest to osoba godna zaufania. Podam kilka przykładów zachowań "Maćka", które mi się nie podobały/nie rozumiem ich. Proszę o ocenę czy przesadzam, bo nadinterpretowuje jego zachowania czy rzeczywiście jest coś z nim nie tak i powinienem zdystansować się do tej znajomości. Słowem wstępu jest to człowiek bardzo inteligentny, wygadany, towarzyski, bardzo ekscentryczny (nawet oceniany przez znajomych jako dziwaczny), lubiący skupiać na sobie uwagę w towarzystwie, niestety dużo przeinacza/kłamie, pewny siebie, wręcz arogancki, chociaż co do jego pewności siebie mam wątpliwość, wydaje mi się sztuczna, bo wiem że miał problemy z niskim poczuciem własnej wartości. Przykłady sytuacji mogą wydać się dziwne, niezrozumiałe, jednak proszę o zapoznanie się z nimi wszystkimi, myślę że dadzą pogląd jego osoby. 1. "Maciek" bardzo często w wulgarny i umniejszający sposób wypowiada się o innych znajomych, nawet tych, których teoretycznie wydawałoby się lubi, po czym po kilku dniach okazuje się, że wspólnie z tą osobą spędza czas, np. idzie na siłownie czy na imprezę. Chcę podkreślić, że nie jest to zwykłe negatywne mówienie o znajomych, którzy go wkurzyli, jest to wypowiedź typu " a ten gołodupiec to na ostatniej imprezie bajerował laski, że ma własną firmę i nie wiadomo ile zarabia, a tak naprawdę to zarabia kwotę X, a rok temu to pod klubami rozdawał wejściówki" - odrazu dodam, że nie pytałem ile zarabia i kim jest człowiek, którego opisał "Maciek":-) 2. "Maciek" proponował mi wyjazd z jego znajomymi, przez około 2 tygodnie proponował kilkakrotnie. Ja nie byłem pewien, raczej dawałem znać, że nie jestem zainteresowany. Po czym na kilka dni przed wyjazdem napisał sms z pytaniem czy na pewno nie chcę z nimi jechać, a że nie miałem planów na weekend, to stwierdziłem, że ok, mogę jechać, i zapytałem czy może napisać też innemu wspólnemu koledze (koledze X), żeby się z nami zabrał, na to "Maciek" stwierdził, że to jest wyjazd tylko dla 'przystojnych facetów' więc kolega X z nami nie pojedzie (dosłownie użył takiego sforumułowania). Jak przeczytałem tę odpowiedź, to odrazu zwątpiłem czy na pewno chcę jechać z "Maćkiem" na ten wyjazd, ale nie musiałem odmawiać, ponieważ w następnym sms napisał mi (dosłownie po jakiś 5 minutach), że zapytał kolegów, czy nie mają nic przeciwko żebym jechał, i niestety mają, bo wolą jechać we własnym gronie 'starych znajomych'. Czytając tego sms, jednocześnie się uśmiechnąłem i poczułem urażony, ponieważ nigdy nie wpadłbym na pomysł, żeby kilkukrotnie na przestrzeni tygodni proponować komuś wyjazd z moimi znajomymi, jedocześnie nie pytając czy nie mają nic przeciwko, zanim taki wyjazd zaproponuję. Miałem też myśl, że "Maciek" zrobił to umyślnie, żeby pokazać mi, że on jest 'tym wspaniałym, który jeździ na wyjazdy z kolegami, na które ja nie mam wstępu'. Myśl, taka pojawiła się, ponieważ już kilkukrotnie zauważyłem, że próbował mnie poniżyć w niebezpośredni sposób. 3. Zaprosiłem kolegę na imprezę do wspólnych znajomych, na imprezie kolega naopowiadał wszystkim, że ma znajomości w jednym z klubów i załatwi żebyśmy weszli bez kolejki i za darmo. Oczywiście ruszyliśmy po domówce na pieszo w stronę tego klubu, uszliśmy może z 5 minut, po czym ktoś zadał pytanie - A gdzie jest Maciek? Otóż okazało się, że "Maciek" odłączył się od naszej grupy, wsiadł w tramwaj i pojechał do klubu, żeby wejść przed nami, oczywiście nikomu nie wspominając, poprostu wykorzystał moment kiedy wszyscy byli zajęci rozmową i odłączył się od grupy. Czyli finalnie nie załatwił ani darmowych wejściówek, ani wejścia bez kolejki... nie pamiętam już, jak się z tego mi wytłumaczył, ale na następnej imprezie Ci znajomi go tak wyśmiali, że wyszedł po 20 minutach, rzucając jakiś chamski tekst w moją stronę, mimo, że byłem jedyną osobą w tym towarzystwie, która go broniła i chciała zapomnieć o tym incydencie. 4. Z Maćkiem pracowaliśmy razem w pierwszej firmie, po czym dostał kontrakt w zagranicznej firmie z bardzo dużymi zarobkami. Maciek, dostając pierwszą wypłatę (duża kwota, kilkadziesiąt tysięcy) zrobił zdjęcie przelewu na konto i wysłał do ludzi, z którymi pracował, co ciekawe wysłał nawet do ludzi, których jawnie nie lubił (powiedział wprost tej osobie, że jej nie lubi - publicznie na głos, na "open space"). Ja interpretuję to zachowanie jako chęć pokazania "patrzcie frajerzy, jestem od was lepszy". 5. Druga podoba sytuacja do powyższej - ja i "Maciek" prowadzimy własne działalności gospodarcze i nasz typ działalności podlega pod ulgę podatkową, która wiąże się z sporym zwrotem podatku raz do roku. Podczas jednej z rozmów, "Maciek" stwierdził, że jak tylko dostanie zwrot podatku (znaczna kwota - kilkadziesiąt tysięcy PLN) to wstawia zdjęcie przelewu na facebook. Oczywiście skomentowałem to, że to nie jest dobry pomysł, ale nie przemówiłem Maćkowi do rozsądku. Wg mnie to kolejna próba pokazania innym, że jest tym lepszym. I to w bardzo nieelegancki sposób. 6. Maciek bardzo lubi się chwalić tym ile zarabia, problem w tym, że w przeciągu dwóch miesięcy słyszałem 3 różne wersje i były to kwoty znacznie odbiegające od siebie. Podczas jak mówił mi, że na imprezie rodzinnej u swojej dziewczyny powiedział, że zarabia kwotę X, to wyśmiałem go, że przecież tyle nie zarabia i po co opowiada takie rzeczy, no to wtedy przyznał mi rację, no fakt, że tyle to nie zarabia. Zasadniczo nie przeszkadza mi, jeżeli ktoś mówi ile zarabia, o ile nie podaje bardzo rozbieżnych wersji (pomiędzy 30 tys a 100 tys). Bo zadaję sobie wtedy pytanie, jeżeli kłamie w takiej kwestii, gdzie nie musi, bo wiem, że zarabia dużo, więc nie musi mieć na tym polu kompleksów, to co z kwestami innymi? I jak ufać takiej osobie w to co mówi, a dodam, że nieustannie słyszę same superlatywy o Maćku, oczywiście wypowiadane przez niego samego 🙂 7. Tutaj opiszę sytuację może mało znaczącą, jednak w kontekście mojej interpretacji punktu nr 2 - próby umniejszenia mnie, jest to jakaś wskazówka. Otóż kilka lat temu "Maciek" opowiadał mi, że czytał/obejrzał jakiś poradnik, w którym było opisane, że na imprezach w klubie każdy nas obserwuje i ocenia, dlatego trzeba dbać o swój wizerunek. Opowiedział mi o sposobie pokazania swojej "dominacji", sposób ten wyglądał następująco: podchodzisz do jakiegoś kolesia, poklepujesz go po ramieniu lub klatce piersiowej a następnie szybko podnosisz drugą rękę żeby przybić z nim "piątkę". W taki sposób okazujesz niewerbalnie, że jest on niżej w "hierarchii" niż Ty. Nie muszę chyba mówić, że takie sposoby są żenujące i potraktowałem to jako kolejną z "magicznych" opowieści Maćka. Jednak kilka lat później, kiedy byliśmy razem w klubie na imprezie, Maciek przestał całą imprezę pod barem, podczas gdy ja bawiłem się na parkiecie, po czym w pewnym momencie do mnie podszedł i wykonał właśnie tę magiczną sztuczkę, która, jak opisywał, miała mnie poniżyć w oczach innych osób, względem niego. Oczywiście nie zwróciłem na to uwagi i nie przejąłem się tym, ale po jakimś czasie znów opowiadał mi o tej sztuczce i wywołało to we mnie myśl następującą - jak można iść z kolegą do klubu na imprezę i próbować go poniżyć, poprzez jakieś dziwne sztuczki, nie ważne czy działające czy nie. Nigdy nie miałbym potrzeby poniżenia mojego kolegi w oczach innych, aby samemu się "wybić".
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.