Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Aktowie

Użytkownik
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Aktowie

  1. Jesteś bardzo wrażliwa osoba i odnoszę wrażenie że to co dla innych jest powiedzmy całkiem normalne dla ciebie jest tortura. Bardzo wszystko przeżywasz. Jeśli nie skorzystasz z terapi oczywiście długio terminowej to nie pomożesz sobie. Twoje pisanie tutaj jest na marne skoro nawet jako osoba anonimowa nie potrafisz się otworzyć. Życzę powodzenia w dalszym życiu bo przyda ci się i współczuję.
  2. Twój mąż jest toksyczna osoba która Cię stlamsza. Jeśli nie chce chodzić na terapię Spróbuj chodzić na nią sama, ale Twoja terapia będzie prowadzona pod względem uwolnienia się od niego... Radzilabym Ci na nią pójść ze względu na dzieci. Skoro on potrafi się tak do Ciebie odzywać, traktować i tak się zachowywać to Twoje dzieci przez takie wlasnie zachowanie będą miały mylny pogląd życia w związku, rodzinie i to właśnie u nich nie koniecznie wszystkie ale poszczegolne zachowania Twoje, twojego męża będą przejawiać robiąc to nieświadomie...
  3. Twierdzę, że wy sami nie zdołacie sobie pomóc. Przydałaby się wam długoterminowa terapia w kwestii zmiany zachowania I Tak samoTy rację jak i on. jeśli osoba trzecia nie przedstawi wam swojego punktu widzenia wasze sytuacji to nie zrozumiecie siebie wzajemne. Dodatkowo Twój mąż boryka się z zaburzeniami które jet spowodowane jego wychowaniem i niektórymi wydarzeniami przez co kolejne jeszcze bardziej potęgują własne takie a nie inne zachowanie... Da się wasz związek odbudować, naprawić ale TYLKO przez terapię. Twój mąż powinien się zgłosić na dodatkową , osobna, w przeciwnym razie nic się nie zmieni. Pozdrawiam i życzę powodzena
  4. Z tego co widzę to on nie chce być z Tobą ale nie wie jak ma się ciebie pozbyć "po cichu" nie a odwagi zerwać z Tobą więc wasza kłótnia była mu na rękę ale nie drecz się że przez kłótnie zerwaliscie bo nawet jeśli dali byście sobie czas tzw przerwę od związku to, to oznacza że i tak nie jesteście już razem ....
  5. Popieram powyższa wypowiedź. Twoje zachowanie jest uzależnione od tego z czym miałeś styczność, z t co sie działo i miało miejsce a w szczególności od Twojego wychowania.... Nie twierdzę że winni są wszystkiemu rodzice czy osoba zajmująca się Tobą ale tak jest. Jesteś z nimi związany przez co masz poczucie pomagania im choć uważasz że to nie jest słuszne. Nie każdy człowiek jest zły i nie każdy zły człowiek jest zła osoba. Poleciłabym Tobie terapię która pomoże Ci kontaktować się z ludzi, bo sama rozmów jak często jest to mylone nie uczy nas obcowania z nimi. W przeciwnym razie nie uda Ci się samemu z tego wyjść. Musisz długi nad tym pracować. Nie każdy człowiek przy Poznaniu musi zaraz zostać naszym przyjacielem nie każdy człowiek jest taki sam i każdy inaczej odpowie Ci "dzień dobry" osobowości jest wiele ale to od Ciebie zależy jak to je odbierzesz.
  6. Czy w twoim życiu kiedy kolwiek był ktoś dla Ciebie miły sympatyczny? Czy byl ktoś kto Ci sie spodobał? A Twoja rodzina ? Zwraca się do ciebie normalnie z szacunkiem? Nie gardząc Tobą i nie poniżając? To jest wazne
  7. Jestem 28letnia kobieta mieszkająca z prawie 3letnia córka. Mój problem polega na tym że gdy pokloce, posprzeczam sie z partnerem on nie daje mi spokoju. Chodzi za mną z kąta w kąt i wciąż mówi, dosłownie nie daje odetchnąć aż w koncu ja wybucham zaczynam krzyczeć, wyzywać ostatnio płakać a nawet zdarza się czymś rzucić nie mogę sobie poradzić z emocjami mam ochotę walić pięścią w ścianę albo coś sobie zrobić. Dzieje się tak po tym co on mówi, bierze mnie alby pod szantasz a gdy go się pytam potem dlaczego on tak mówi to odpowiada że po co biorę go na poważnie, on tylko przecież tak mówi ale po co mówi matce dziecka że jej pociecha gdy zabierze ja na wycieczkę będzie przez cały dzień jadła paluszki... Jestem z nim 5lat i odnoszę wrażenie że mam ten problem od początku, bo nie chce uczestniczyć w obowiązkach domowych, córka nie będzie się zajmował codziennie tylko kilka razy zazwyczaj jest to 1 bądź 2 razy w tygodniu twierdzi że lepiej ja puścić samopas. Może jestem przewrażliwiona ale ja tak nie umiem. Jego zdanie do pracy powinnam iść ale co z dzieckiem? Do przeczkola nie chce oddać bo jego zdaniem jest za mała...
  8. Witam. Jestem 28letnia kobieta mieszkająca z partnerem i nasza prawie 3 letnia córka. Wydaje mi się że mam ze sobą problem i nie potrafię sobie z tym poradzić. Mój partner potrafi mi mówić co robię źle i to nie raz, powtarza to non stop wręcz może chodzić za mną i mówić do mnie po czasie ja nie wytrzymuje, wybucham zaczynam krzyczeć, wyzywać i płakać, ostatnio zaczęłam walić pięściami w łóżko, podłogę cokolwiek, trzaskać drzwiami wiem że niema na to usprawiedliwienia i to ze mną jest cos nie tak ale zrobiłam to np dziś dlatego że miał zabrać nasza córkę na wycieczkę i mówi mi że przez cały dzień będzie jadła paluszki, nie wytrzymałam. Od tygodnia jestem okropnie zmęczona i on o tym dobrze wie, wczoraj byłam u znajomej na herbacie a potem pojechałyśmy do sklepu ogrodniczego. Następnego dnia miała być owa wycieczka i nie miałam ochoty na nią jechać... Zaczął mówić że to przez to że byłam u tej znajomej na herbacie i na dodatku w sklepie bo przecież zmęczone osoby tak się nie zachowują... Znów nie wytrzymałam. Nasze dziecko na to wszystko patrzalo. No mam sił na siebie n to o on mówi. Mam ochotę stąd zniknąć, umrzeć ale nie mogę bo mam córkę która mnie potrzebuje która muszę wychować bo tata uważa że puszczenie dziecka samopas jest ok. Kiedy nie mam sił bo jestem zmęczona mówi abym się położyła i odpoczęła ale jak mam to zrobić z 2,7letnim dzieckiem w domu? Przecież zawsze jest cos do zrobienia, obiad, skianie, przebranie, brudne naczynia i masa innych rzeczy które nie mogą poczekać. Nienawidzę siebie
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.