Ja uważam ze alkohol wzbudza agresje w każdym, ale w tym przypadku to są wybuchy, robienie dramatu z problemu który można było zwrócić uwagę w inny sposób. Lubi pic, jak zacznie to do konca. Nie zna granicy. I tego nie lubie. W jego przypadku granica to niestety 3 piwa. Które i tak pite często wzbudzają w nim agresje na codzień.
Ja tylko nie wiem czy to jest choroba, czy brak szacunku czy może coś jeszcze. On nie potrafi powiedzieć normalnie w czym jest problem. Ostatnio rozmawiałam ze starsza kobieta około 60lat, znajoma z pracy partnera, o śnie w rożnym wieku i zeszło na tabletki nassene wspomniałam ze ja biorę bo to pomaga się zrelaksować gdzie wspomniałam ze martwi mnie to ze wlasnie moj partner ma problem ze snem i nie śpi czasem do 3 -4 a za żadne skarby nie chce wziąć tabletki. I mnie to martwi. Poprostu. Gdzie włączył się po jakimś czasie do rozmowy znajomy i rozmowa zaczęła się ta sama od nowa. Gdzie nagle moj partner krzyknął do mnie „zamknij się” - wyszłam i poszłam spac. Nie uważałam ze po alkoholujest sens to kontynuować. Ale on odebrał to jako krytykę, tłumacząc ze nawet nie czuje się winny ze tak mi powiedział bo miał dość ze powiedziałam ze on nie lubi brać tabletek. Rozumem ze poczuł się urażony i przeprosiłam ale uważam ze to ze tak krzyknął było nie na miejscu, bo mógł poprostu zwrócić mi uwagę mówiąc „skończmy już o tym rozmawiać” lub coś w tym stylu. Trochę czuje się z nim niepewnie bo nigdy nie wiem kiedy coś mu się nie spodoba co dla mnie można poprostu rozwiązać normalnie bez krzyków i wyzwisk. Najgorsze ze ja czuje ze mnie kocha ale nie rozumie ze mam uczucia i taki krzyk do kobiety dla mniej esy poniżający. Nie jestem silna osoba, raczej reaguje płaczem w przykrych sytuacjach niż potrafię odpowiedzieć.