Mam 23 lata i jestem studentką. Przez 3,5 roku mieszkałam z moim chłopakiem, który również studiował. Obecnie mieszkamy oddzielnie, z rodzicami (przez nauczanie zdalne). Mniej więcej po kilku miesiącach mieszkania razem zaczęłam bardzo uzależniać się od partnera i traktować go, jak jedyną bliską mi osobę. Mam problem z dogadaniem się z rodzicami, którzy mnie ciągle krytykują. I myślę, że to z tego powodu "uciekam" w ramiona chłopaka. Jednak mimo tego, że bardzo go kocham, to często zachowuję się egoistycznie i nie potrafię cieszyć się jego szczęściem. Ostatnio dowiedziałam się, że nie podobało mu się mieszkanie ze mną. Bardzo mnie to zabolało, mimo że z drugiej strony nie dziwię mu się. Podczas wspólnego mieszkania chciałam ciągle spędzać z nim czas, a jak chciał mieć czas dla siebie, to się na niego obrażałam. Lubię mieć rację i szybko się denerwuję. Nie potrafię być dla niego wyrozumiała i empatyczna. Czuję, że jestem dla niego toksyczna i krzywdzę jego oraz niszczę nasz związek. Nie potrafię zadać prostego pytanie typu "Jak się czujesz?". Kilka miesięcy temu było jeszcze gorzej, bo denerwowałam się, kiedy się spóźniał i siedziałam naburmuszona. Ten problem już rozwiązałam. Po prostu staram się ciągle myśleć pozytywnie i cieszyć się z jego obecności. Ale z resztą sobie nie radzę. To wydaje mi się łatwe do zrobienia, ale nie umiem kontrolować emocji. Zawsze wydaje mi się, że to za co się obrażam ma sens, a potem tego żałuję i czuję do siebie nienawiść za to, co zrobiłam. Czy empatii da się nauczyć? Co robić w sytuacji, gdy czuję że zaczynam się denerwować?