Dzień Dobry
Mam 20 lat i jestem mężczyzną. Spróbuje pierw nakreślić moją przeszłość bo to jest potrzebne by zrozumieć to co teraz się dzieje. Od 4 roku życia chorowałem na ciężką chorobę krwi, przez co przebywałem często w szpitalach, mój stan zdrowia był na tyle zły, że nie mogłem chodzic normalnie do szkoły, mój tok nauczania od podstawówki do gimnazjum odbywał się w domu, na nauczaniu indywidualnym, dopiero później poszedłem do szkoły ponieważ mój stan zdrowia w końcu się poprawił. Przez okres od podstawówki do gimnazjum, nie fukcjonowałem w środowisku szkolnym, z rówieśnikami, miałem kolegów z podwórka ale to było małe grono, które teraz się rozpadło. W technikum było mi ciężko, ludzie traktowali mnie tam trochę jak powietrzę, zachorowałem wtedy na depresje i to ciężką, miałem myśli samobójcze, nikt mi nie pomógł, rodzice zbagatelizowali problem. Byłem totalnie sam, przyjmowałem leki psychotropowe by jakoś utrzymały mnie przy życiu. W klasie w technikum nawiązałem może jedynie kontakt z jednym kolegą, który trzymam do dziś, jednak nie jest on mi jakiś bliski specjalnie. Wyszedłem z depresji o własnych siłach, skupiłem się na emocjach i znalazłem sposób na wyciszenie emocji i zredukowanie ich. Mam ogólnie problemy w relacjach z dziewczynami, przez całe moje życie wyglądały one słabo, (miałem kiedyś bliższą koleżankę, która mogła coś do mnie czuć ale relacja z nią się pogorszyła, głównie z jej winy, okazała się toksyczną osobą). Odczuwam pewną frustracje, ludzie w moim wieku są już w związkach, ja nigdy nie miałem kobiety, czuje się trochę poszkodowany emocjonalnie przez to, chciałbym zaznać w końcu bliskości emocjonalnej i seksualnej. Mam małą grupkę znajomych, ale ona też się rozpada, jestem trochę sam z tym wszystkim,a do nikogo nie mogę zwrócić się w realnym życiu. Czuje, że problem narasta i staje się co raz większy. Proszę o jakieś wskazówki.