Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

paulina1990

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez paulina1990

  1. Pani Katarzyno. Partner nie byl diagnozowany w tym kierunku, ale zdecydowanie jestem tego pewna, ze ma problemy z alkoholem i to przeklada sie w duzej mierze na zle relacje miedzy nami. Widze, ze on tez zaczal to dostrzegac. Widzi, ze ma problem i potrafi sie do tego przyznac. Postaram sie go namowic aby skontaktowal sie z Pania. Pozdrawiam i dziekuje za odpowiedz
  2. Tak jak w temacie: jestem nie szczęśliwa w związku. Mam 28 lat. Moj partner 33 lata. Moja corka z poprzedniego zwiazku 9 lat. Od 6 lat jestesmy razem. Mieszkamy za granica. To ja wyjechalam do niego z dzieckiem. Na co dzien dba o nas pod wzgledem zajmowania sie corką, dba o potrzeby finansowe. Mysli o zabezpieczeniu nas finansowo na przyszlosc, ale zapomina o tym co wazne tu i teraz. Ma problemy z okazywaniem uczuc oraz z alkoholem. Zauwazylam to od razu jak wyjechalam do niego. Moze teraz nie pije ogromnych ilosci, ale za to praktycznie codziennie (2-3 drinki), a mnie to przytlacza bo to juz trwa za dlugo. Przez to sie klocimy. Ja chodze spac osobno. Czuje sie zmeczona psychicznie. Staralam sie na rozne sposoby dotrzec do niego. Zaczal nawet jezdzic do psychologa, ale chyba ten psycholog byl nie wlasciwy skoro nie widzial skali problemu albo powinnismy byli jezdzic tam razem.. Jego ojciec byl alkoholikiem. Znęcal sie tez fizycznie nad rodziną. Boli mnie to, ze to ja ciagle proboje z nim rozmawiac o problemach naszego zwiazku.. ze to wszystko ciagle wychodzi tylko ode mnie.. Potem jest tak, ze mnie przeprasza, ale ta sielanka trwa tylko chwile bo potem jest znow to samo. Nie potrafimy spedzac juz ze soba wolnego czasu. Tzn. nie ma zadnej radosci, usmiechu.. Ja od dawna odczuwam tylko smutek i negatywne emocje.. Ostatnio myslalam o wspolnym dziecku. Chcialabym zeby corka miala rodzenstwo, ale to niestety nie mozliwe.. Za duzo mam juz problemow by brac sobie kolejne na plecy.. Bardzo boli mnie tez to, ze wszelka cielesnosc i okazywanie uczuc jest u nas tylko w lozku gdy uprawiamy seks. Nie ma okazywania uczuc na co dzień, dlatego i moja ochota na seks jest znikoma.. Chcialabym zaczac od nowa, ale tyle razy juz mu dawalam szanse. Tyle razy probowalam cos zmienic dla nas.. Tylko, ze chyba to nie ja powinnam dawac ciagle od siebie.. To jest moj problem.. Za bardzo go kocham, za duzo daje od siebie, a potem cierpie i jestem w tym wszystkim sama.. Najgorsza jest ta mysl, ze cale zycie swoje i córki dla niego zmienilam.. Ze podjelam tak wazna decyzje zyciowa rowniez za moje dziecko.. dla kogos kto byc moze nie byl tego wart...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.