Studiuję, działam aktywnie w samorządzie, dostałem awans w pracy, a przede mną wizja otrzymania domu w spadku. Chodzi o sam awans, był dość nieoczekiwany i nagle zająłem dość wysokie stanowisko jakby przeskakując wiele lat dalszej nauki i praktyk, było to moim życiowym celem. Teraz gdy mam to wszystko, uważam, że powinienem być szczęśliwy, a prokrastynuję na potęgę, słowem, nie wykorzystuje szansy bo uważam, że mam obecnie otwartą obiecującą drogę, szczególnie co ważne dla faceta. Dodatkowo pojawiają się czarne myśli, że po co to wszystko, myśląc o obecnym miejscu w przeszłości, widziałem siebie jako całkowicie innego. Gdzieś zgubiłem szczęście wcześniej więc nie zabrałem go do teraźniejszości i pewnie nie zabiorę do przyszłości. Nie wiem po co mam się dalej starać, skoro mam co chciałem i w zasadzie nic to nie zmieniło. Mam już doświadczenie z psychologami w przyszłości i obniżonymi nastrojami.