Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

nelly

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

nelly's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Nie doszło do zdrady bynajmniej nic mi nie wiadomo na ten temat. Za każdym razem to on wraca do mnie z przeprosinami, zdarzało mu się raz płakać. Szkoda mi tych przepracowanych lat bo mimo tego ze się często rozstawaliśmy to przez ten okres i tak się dużo u niego zmieniło jeżeli chodzi o zachowanie. Jednak nadal są elementy nad którymi trzeba koniecznie popracować. Widze ze on chce, z uwagi na planowany ślub warto by było popracować nad związkiem bo póki jest miłość to chyba jest o co walczyć ? Jego otwartość na innych czasem wymaga wyznaczeni granic i mam nadzieje ze uda się nam to osiągnąć. Po wcześniejszych rozstaniach często się lekko załamywał i wracał do nałogu hazardowego zapijał smutki w alkoholu. Myśle o tym by zaproponować mu terapie dla par.
  2. Hej, jestem tutaj nowa. Mam nadzieję, że nic nie pomieszałam w dodawaniu tego tematu. Trafiłam tutaj, gdyż całkiem niedawno natknęłam się na profil: Ocal siebie. Jeden przekaz mocno do mnie trafił dlatego zagłębiłam się w inne treści. Zaczęłam nawet słuchać podcastów. Wydaje mi się, że po prostu ostatnio mój związek znowu się sypie i po prostu szukam gdzieś pomocy. Zacznijmy od sedna: Jestem w związku już około 10 lat. Zaczęło się niewinnie w szkole i trwa do dziś nie wliczając w to "przerw". Mój chłopak, rok starszy ode mnie problem z hazardem, długi. Powoli z nich wychodzi jednak trwało to przez dłuższy czas. Dogadujemy się bardzo dobrze jednak w związku zdarzają się sytuacje, z którymi osobiście sobie nie radzę. Zakochałam się od samego początku i być może to cały czas daje mi siłę by walczyć o ten związek. Jak na 10 lat wydaje mi się, że przeszliśmy już sporo kryzysów... szczególnie jeżeli chodzi o problem z zaufaniem. Być może to ja też w jakiejś części do tego się przyczyniłam. Kilka razy skłamał, dałam mu szansę. Jednak nie skończyło się na jednej , czy dwóch szansach. Zaufanie cięzko jest odbudować i gdy udaje się nam je zbudować to zaraz wychodzi sytuacja która go doszczętnie niszczy. Przez jego wcześniejsze kłamstwa, gdy w jakis sposób czuje się zagrozona sprawdzam go (telefon, wiadomości). No i w takich momentach już kilka razy udowodniłam sobie, że dalej ten związek nie wygląda tak jak powinien. W kilku sytuacjach wyszło, że piszę z dziewczynami i ewidentnie nie było tam postawionych granic.. Gdy biorę go pod włos, w sensie wiem jaka jest odpowiedź ale pytam go o daną sprawę bo chcę zobaczyć jak zareaguje to mnie okłamuje... Po ostatnim kłamstwie próbując odbudować zaufanie zaczęłam zadawać mu trochę więcej pytań jak miałam wątpliwości co do danej sprawy on się irytował.. niedawno się zaręczyliśmy, kompletnie nie było tutaj z mojej strony presji. Planujemy ślub a ja nie wiem co robić. Pytam go o szczególy danej sytuacji, gdy dalej mam wątpliwości proszę aby w jakiś sposób mi to udowodnił. NIe słowami ale nie wiem pokazał np.SMS, lub połączenie które pomoże mi uwierzyć w to co mówi. Ostatnia taka próba okazała się fiaskiem, jego wersja jak się okazało w ogóle nie miała odzwierciedlenia w rzeczywistości. To co mówił nie zgadzało się kompletnie z tym co było. Być może to było małe kłamstwo ale dla mnie w momencie odbudowywania zaufania nie liczy się wielkość kłamstwa tylko prawda i szczerość. Gdy wyszło, że jego wersja nie jest prawdziwa to z kolejnego kłamstwa przechodził w drugie zamiast po prostu przyznać się do prawdy. Na momenty gdy go "sprawdzam" reaguje trochę takim cwaniactwem, nie czuje skruchy, nie jest mu głupio... Dopiero dzień po przychodzi z podkulonym ogonem... Ja rozumiem, że miał problemy z hazardem, pieniędzmi. Trafił też do ośrodka psychoterapeutycznego, gdy pierwsza dziewczyna go rzuciła bo nie mógł sobie z tym poradzić ale czy to wszystko tłumaczy to jak zachowuje się teraz? Ewidentnie nie potrafi stawiać granic rozmawiając z dziewczynami i to często doprowadzało do rozpadu naszego związku. Pomimo, że mieliśmy kilkukrotne przerwy (miesiąc, dwa czasem trzy) to zawsze do siebie wracaliśmy. Ja nie potrafiłam związać się z nikim innym pomimo że próbowałam. Za kilka miesięcy mamy ślub, nie wyobrażam sobie aby być w małżeństwie gdzie zaufanie jest nadszarpane. Nie wiem czy ja mu już mogę jakoś pomóc, dla mnie każda sytuacja która pokazuje ze jest nie fair niszczy mnie od środka i trochę schodzi zanim dojdę do siebie... Kocham go chciałabym mu pomóc ale nie wiem czy to ma jakiś sens.... Czy powinnismy wybrac się do psychoterapeuty ? Jest jeszcze co ratowac? Przepraszam za ten chaotyczny trochę przekaz
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.