Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

NowyUżytkownik

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

NowyUżytkownik's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam. Otóż problem wygląda tak. Poznaliśmy się na portalu. Nie była to jeszcze miłość ale bardzo ceniłem sobie tą znajomość bo jest inna niż dziewczyny z którymi się dotychczas spotykałem: było sporo namiętności, a ona sama była wyjątkowo miła i wyrozumiała, byliśmy jak bratnie dusze, przy niej czułem swobodę i dobroć, która od niej emanowała, można powiedzieć, że byłby to dla mnie związek wymarzony i wtedy nie zamieniłbym jej na nikogo innego. Jest po studiach, ma talent artystyczny, więc jest niegłupia i raczej ułożona. Sama też inicjowała kolejne kroki w znajomości, znacznie częściej to ona mnie gdzieś zapraszała zanim ja zdążyłem to zrobić, nigdy nie białorycerzyłem, ograniczałem kontakt żeby to właśnie ona się starała, przy czym starałem się być uprzejmy i empatyczny, ale... Ma dwa urazy: po pierwsze, kiedy była dzieckiem ojciec zostawił jej mamę (nie ma nikogo innego) i płacił jej alimenty - nie wymyśliła tego bo pod jej nieobecność zerknąłem do folderu na jej pulpicie "sprawa ojca", gdzie były jakieś pliki pdf i skan jego dowodu, po drugie bierze leki na schizofrenię i antydepresanty - brała też przy mnie. Mówiła wcześniej, że już w liceum zerwała z chłopakiem bo się bała, przez co po nim czasem płakała jeszcze kilka lat po fakcie. Inny kłopot jest taki, że jest zależna od opinii niepełnosprawnej matki: powiedziała mi, że mama się z nią pokłóciła i ją "wygoniła" na piętro kiedy usłyszała od niej, że mam zamiar wyjechać za granicę po studiach. Po tej sytuacji stwierdziła, że nie zostawi mamy i moglibyśmy być co najwyżej przyjaciółmi, więc finalnie uznałem, że wyjazd nie jest konieczny. Sama powiedziała, że według terapeutki powinna nad tym popracować. Na jednym z pierwszych spotkań była wycofana i w grobowym nastroju więc zapytałem, jakie ma wobec mnie oczekiwania. Odpowiedziała, żebyśmy zostali znajomymi bo nie umie nawiązywać relacji i mnie zanudzi. Uprzejmie jej to wyperswadowałem i było OK przez kilka miesięcy: wychodziliśmy razem do restauracji, na długie spacery, byliśmy na jednym weselu, oglądaliśmy filmy u niej w domu, graliśmy w siatkę, otwarcie rozmawialiśmy o różnych rzeczach, również osobistych, jak trzeba było wspierałem ją emocjonalnie na co reagowała wzruszeniem. Spotykaliśmy się początkowo raz w tygodniu, potem na jej życzenie nieco częściej. Mówiła, że fajnie że mnie poznała i że dodałem jej pewności siebie. Zdziwiło mnie, że raz określiła mnie "mężem". Aż tu nagle stało się coś dziwnego - z dnia na dzień niespodziewanie wyskakuje z sms-em, że chce skończyć znajomość bo nie spodobało jej się, jak na ostatnim spotkaniu u niej skomentowałem, że, uwaga, ma dużo butów na korytarzu, na piętrze nie ma ciepłej wody i wygłupiam się trzymając klamkę od wewnątrz żeby nie weszła do pokoju (sama się z tego śmiała). Odpisałem jej, że to przecież głupie żarty a ona na to, że ojciec też był żartownisiem i skończyło się to w sądzie. Z przyczyn wyżej wskazanych wykluczam, że kogoś spotkała, zdradziła i to wymówka bo nigdy ich nie miała, zawsze swoje plany dopasowywała pod nasze spotkania. Wcześniej jeszcze dało radę to odkręcić, ale teraz mówi, że nie i przestała odpisywać. Na szczęście jeszcze mamy się spotkać, bo ma do niej przyjść moje zamówienie więc to okazja, żeby zamienić słowo. Piszę to, bo nie ukrywam, że źle się z tym czuję. Liczę na jakieś porady i sugestie.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.