Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

deamon

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez deamon

  1. Hej, jestem 21 letnia młoda kobieta bardzo emocjonalna działająca pod wpływem emocji. Wszystko zaczęło się 11 lat temu gdy moja babcie zamordował mój wojek. Trafiłam do domu dziecka, nigdy nie pokazywałam moich '' słabych '' uczuć gdyż od dziecka wpajano mi że nie wszystkie takie uczucia powinniśmy zachwywac dla siebie, innych one nie obchodzą. Nie potrafiłam się odnaleźć w domu dziecka i nie rozumiałam dlaczego muszę tam być. Dzieci wysmiewaly się z mojej choroby gdyż choruje na nerki i dość często zdarzało mi się moczyć łóżko w nocy. Wychowawcy kazali mi wynosić materac na dwór gdy była ładna pogoda, reszta dzieci gadała o tym i wysmiewala się że mnie. Znienawidziłam siebie w wieku 11 lat przez chorobę na którą nie miałam wpływu. Płakałam codziennie po nocach by inni nie widzieli moich łez '' bo przecież były źle, prawda? '' tak myślałam. Wysmiewano mnie również z krzywych nóg. Dla 11-toletniej mnie było tego wszystkiego za dużo cierpiałam nie potrafiłam zrozumieć ich zachowan i poradzić sobie sama z nimi. Nie mówiłam o tym nikomu gdyż to był '' mój tylko problem '' zaczęłam się ciąć na udach by nikt tego nie widział. Wybuchałam ogromnymi napadami złości gdy ktoś mi coś mówił co było nie po mojej myśli. Wychowawcy zapisali mnie do psychologa stwierdzono u mnie zaburzenia emocjonalne - depresja mimo że z nikim dorosłym nie rozmawiałam na temat moich uczuć nie potrafiłam się otworzyć, gardło mi się zaciskało ilekroć próbowałam wydusić najmniejsze slowa. Zostawiono mnie na obserwacji w psychiatryku, cudownie wspominam ten okres. Wypisali mnie znów trafiłam do miejsca w którym po prostu nienawidzialam być. Sytuacja się powtórzyła kolejny psychiatryk, inna pani psycholog z którą nie potrafiłam rozmawiać, czułam że ma gdzies moje problemy. Lata mijały a ja cały czas pogłębiałam się w pusce chcąc się zabić. Znalazłam portal tumbrl, tam mogłam być sobą pogrążając się w smutku. Zaczęłam wymyślać historie w które zaczęłam tworzyć po czasie w głowie. Są tak głęboko zakorzenione ze sama w nie wieże mimo że to kłamstwo. Próba samobójczą. Chciałam wyskoczyć z okna, kolega mnie z niego ściągał, na podłogę usiadł na mnie probojac mnie uspokoić, próbowałam się wydostać, waliłam głową w podłogę, kręciłam się lecz nic to nie dało uspokoiłam się w końcu. Nie wiedziałam czemu chce sprawić sobie ból i czemu w taki sposób postąpiłam. Kolejny psychiatryk, inna psychoterapeltka ten sam efekt. Wyszłam długo się nie nacieszyłam. Wpadłam w ogromny szła nie wiem już czemu, jak bym straciła i wyłączyła myślenie. Wezwali pogotowie, a pani z domu dziecka chciała mnie dać w kaftan. Psychiatryk, inna psycholog wyjście nic nie dało znów. Lata mijały. To teraz rodzina, mam siostrę 2 lata starsza przepłakała tak jak i ja powinnam śmierć babci. Wszystko okej. Mama tak samo. Odwiedzala nas na samym początku dość często, później przestała rozumiem finanse jesteśmy z dość biednej rodziny lecz gdy przyjeżdżała rozmawiała tylko z moją siostrą, jakbym nie istniała. Przezwisko które nadano mi po urodzinach zaczęło być koszmarem '' kluska '' czułam się grubo i brzydko. To również przyczyniło się do nienawidzenia siebie. Było tak aż do 18 psychologowie nie wiem ilu, psychoterapię nie wiem ile, 4 psychiatryki, milion blizn, kilka prób samobójczych. Wyszłam z domu dziecka. Przestałam leczyć nerki, bo przez nie na początku się znienawidzialam. Przestałam chodzić do psychologa bo z każdym było to samo. Zrojnowalam związek moimi zachowaniami których nie rozumiałam wyłączałam myślenie a potem je włączałam i byłam okropnie zła na siebie, cięłam się, z czasem cieszę się już że tego związku nie ma gdyż chłopak udezyl mnie 3 razy. 1 raz gdy w mój chory sposób próbowałam mu pokazać spychając go z łóżka że pragnę by mnie przytulił wtedy udezyl mnie 3 razy z całej siły w udo nie mogłam stawać na nią przez tydzień bo mnie bolała. Mówił że to moja wina bo go Spychałam też tak sądziłam dlatego nie odeszłam. Zrobiłam błąd, to zaczął być toxic relacja. Poznałam przyjaciółkę która uświadomiła mi że powinnam go rzucić bo nawet gdy źle się zachowałam nie powinien mnie udezyc. Zerwałam. Przyjaźniłam się z nią 6 miesięcy z mojej strony mega wsparcie, zrozumienie, również miała problemy psychiczne żaliła mi się z nich jednak gdy ja chciałam miała mnie gdzieś i zmieniała temat. Wkręciła mnie w narkotyki mój stan się pogorszył, zerwaliśmy kontakt gdy dowiedziałam się że rozsiewa na mnie ploty. Uzależniłam się od narkotyków. Poznałam 2 przyjaciółkę, nie potrafiłam z nią rozmawiać mimo że na uwielbiałam naprawdę. Okłamałam ją ze juz nie biorę, ale nie potrafiłam przestać. Zatajilam przed nią tak mega ważna i istotna kwestie przespania się z naszym wspólnym kolega który mną się zabawił. Zakochałam się w nim bo był miły, ale to nie było zakochanie teraz tak myślę to było zwyczajnie brak bliskości. Miał dziewczynę z którą ma dziecko, inna która podobno mega kochał mówił mi że się o nią będzie starać jednak mi dawał źle sygnały. Powiedział że z dziewczyną z którą ma dziecko nie był, cpal że mną. Po ćpaniu mega chce się tulić, całować i oczywiście kochać. 1 raz nie chciałam byłam totalnie na fazie, zmusił mnie a ja uległam bo myślałam że będzie zły gdy nie ulegnę, i tak robił. Zrobiłam z nim to kilka razy. Bardzo tego żałuję. Chciałam się zabić a przynajmniej zwrócić na siebie uwagę, miałam dość wszystkiego. Gdy emocje ochłonęły a ja na chaju leżałam w lesie napisałam do znajomego przyszedł i odprowadził mnie do domu. Mówiąc że gdy będę chciała pogadać będzie, nie było nikogo przez 3 dni zygalam krwią, nie jadłam, bardzo mało piłam. Chciałam z kimś pogadać nikogo nie było byli na mnie źli przez to co zrobiłam. 1 znajomy się że mną zobaczył, bardzo mu dziękuję gdyż dzięki nie mu nie dobiłam się. Chłopak który miał dziecko z inną bardzo nakłamał o mnie im, że wiedziała że ma dziecko że z nią jest i chciałam zburzyć ich rodzinę a to nie prawda. Ja nic o tym nie widziałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Ochłonęłam kilka miesięcy było cudownych bez smutnych chwil, bez cięcia. Poznałam obecnego chłopka. Mieszka daleko, szybko postanowiliśmy zamieszkać razem. Nie mogłam się w tym odnaleźć znow wróciły napady złości, smutku których nie potrafię wyjaśnić. Nakreślił mi spokojnie że muszę się leczyć sama dla siebie. Ma rację mamy przerwę gdyż on musi również odpocząć od moich zachowan toksychnych. Kocha mnie i wiem że mi pomoże. Jednak widzę wszystko że jest dobrze, albo jest okropnie. Boję się że go stracę mimo że zapewniał mnie ze go nie stracę. Wróciłam do domu rodzinnego nie mam pieniędzy, bardzo ciężko mi znalesc pracę. Uczę się zacznie i bardzo mnie dobija to że nie potrafię tego ogarnąć i jestem zła na siebie. Pomoże on mi finansowo ile będzie mógł jestem o tym pewna. Ale boję się. Chcę zrozumieć moje zachowania, głodzę się często moja waga spada przy wzroście 170 do 45 kg. Aktualnie staram się ją zatrzymać na 50. Co mam robić? Do kogo zwrócić się o pomoc? Czy to może być bordrline (czy jak się to pisze) mam strasznie wąchania nastroju.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.