Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Patryk Ryszard

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Patryk Ryszard

  1. Zastanawiam sie... czy po prostu sobie nie odpuścić? To twarda racjonalistka. Jej rodzice dosłownie... nieustannie pili. Przez 18 lat dorastala w kawalerce z matką: żoną marynarza... Ona była w gorszym punkcie niż ja. Problem jest taki że przez to wszystko upośledził sie jej "kształt" emocjonalny. Słowo kocham? Słowo przepraszam?: raz i poszczególnie w historii mojego dorastania. Poprzez swoją matke pijaczke, per królową marynarską...w wypadkowej: straciła szacunek do rodzicielstwa. Stała sie prześladowcą. Jest bardzo Inteligentna, ale nie umie spojrzec na sprawe z zewnątrz: wyrzuciła z nawiasu wiezi emocjonalne... jak mi sie wydaje: dla niej to twarda matematyka, prosty, zimny rachunek. Jej rodzice z powodów pijaństwa ( w które ja też powoli wpadam ) nie umieli za czasów "marynarskich pensji", kupić mieszkania by dać dziecku ( matce ) poczucie osobistej dedukcji. Patologia rodziców: stala sie jej udziałem. Normalność = wnioski podzielić przez rodzice. Wieku 18 lat poznała ojca. Był jej wybawieniem. Facet założył korone na głowe i władał. Jego alkoholizm był cieżki... naprawde cieżki. ( Mnie to warunkowało za dziecka.) Kiedy zauważyła podobieństwa miedzy "obecnym związkiem" a przezłością... po paru próbach, rozwiodła sie, znalazła sobie prosperującego partnera. Cała sprawa odbyła sie do mojego.... nie wiem... 18 roku życia? Ojciec umarł, jej matka umarła... "JEJ matematyka" stała sie nieweryfikowalną tautologią. Ja z nią czesto o tym nie rozmawiałem. "Nauczyła mnie" by takie rzeczy trzymać dla siebie. Ona sfere uczuc sprasowała do kwestii: obrona. Ja to wszystko Łyknełem na łyżecce... dialog jest niemożliwy do momentu przeciążenia emocjonalnego... ( raptownego znalezienia "ksiecia z bajki" ) Przepraszam za grandiloquen-cje,: bycie zbyt racjonalnym, analitycznym. To co napisałem w notatniku... to o co szukam waszej porady: by być może jej to wysłać... Ja jej tego nigdy nie przedstawiłem czarno-na-bialym. Mówienie o uczuciach jest strefą (fon.eng.: noł-noł ) w rodzinie. Ciśnienie rozsadziło równania. Zastananwiam sie... czy jest sens to prostować? "Matematyka a tablica." Ona zdaje sie być "kształtem" formą, do której wciska mnie rzeczywistość.
  2. Matka po ostatniej mojej wizycie napisała mi cos takiego: Po raz drugi i jednoczesnie ostatni zrobiłeś mi awanture. Dla mnie przestajesz istnieć. Prosze zapomniec ze masz matke. Rachunki i pieniądze przekaze przez marcina. Żegnam. link do zrzutu ekranu okna dialogowego: https://ibb.co/Yj5xFVJ Mam przygotowaną odpowiedz. Niewiem czy powinienem jej to wysłać: (wiadomość): Biłaś mnie po niemal każdej wywiadówce, teraz powołujesz sie na dojrzały język i zachowanie. Wpadałaś we wściekłość, podnosiłaś głos nawet przy wspólnym, odrabianiu prac domowych, teraz mówisz że idzie cokolwiek załatwić na spokojnie. "Świeciłas oczami", wstydziłaś sie... wybudowałaś poczucie: gorszego, głupiego, kogo wstydzi sie matka. Świeciłaś oczami... za TYLKO I WYŁĄCZNIE, rezultaty swojego wychowania. Wyzywałaś od bękartów, kazałaś żreć, wyraźnie i agresywnie pokazywałaś swoje humory, emocjonalną huśtawkę faworyzowania jednego syna nad drugim w zależności od potrzeby. Moje dzieciństwo było wypełnione stresem, i konfliktami wewnętrznymi... "teraz masz syna czuba". Dziwisz sie że mam braki w postawach, kiedy to nie umieliście z tym pijakiem zagwarantować stabilnego gruntu. Mam 37 lat a nie potrafię swojego życia wziąć do kupy, nie widzę sensu w złożeniu rodziny,nienawidze autorytetów, o czym to świadczy? By najlepiej oddać wasze rodzicielstwo przypomnę ci sytuacje: Któregoś dnia z jakiegoś powodu dziecko powiedziało że ucieknie z domu. To nie był buntowniczy okres dojrzewania... miałem z 11 lat? Ty wtedy zaczęłaś płakać... Roman wpadł do pokoiku i mnie pobił pierwszym co miał pod ręką. Była to metalowa miska. Wychodząc z pokoju powiedział do dziecka że: Rzygać mi sie chce jak sie patrze na twoją gębę. Po krótkim czasie, kiedy sie uspokoiło, powiedziałem ci o tym, że tata powiedział do mnie taką rzecz. Przy następnej awanturze kiedy zrobiłem coś złego.... nachyliłaś sie nade mną płaczącym w fotelu i powiedziałaś by poszło mi w pięty z wyrazem wściekłości na ustach: rzygać mi sie chce jak sie patrze na twoją twarz!! Nigdy nie zapomnę po tych słowach twojej usatysfakcjonowanej buzi. Czy ty jesteś normalna? Czy wiesz jak ta sytuacja odbiła sie na mojej samoocenie i samotności? Teraz mi mówisz że ja sie nie umiem zachowywać? Kiedy jako dorosły człowiek do ciebie przychodziłem, te wszystkie mniejsze i większe konflikty były jakimś tam wyrazem niepozałatwianych spraw... a ty kasujesz cały temat, wypraszasz z domu kiedy człowiek jest zbyt emocjonalny? Widzisz swoją hipokryzje? Nie wytocze ci sprawy o bicie dziecka bo sama pochodzisz z patologicznego domu. Żałuje że dorosła osoba która sama miała podobne doświadczenia, nie umie w: realizacje. (koniec wiadomości) Zastanawiam sie... czy po prostu sobie odpuścić? Zdaje sobie sprawę ze nie jestem święty... Wiem ze sprawa jest być może zbyt duża na internetową poradę. Mimo to prosze o pare fachowych słów.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.