Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

karakan

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

karakan's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. 25 lat, kobieta. Hej, tak jak tytuł głosi powyżej, nie umiem przyjmować porad od bliskich. To nie tak, że nie umiem zauważyć ich słuszności, jak najbardziej ją dostrzegam. Po prostu nie chcę, żeby bliscy mi ludzie (rodzina, przyjaciele, chłopak) dawali mi rady, zamiast je dobrze przyjąć to tracę motywację do działania, tak że często przez to porzucam projekty, które pomagały mi dążyć do celu, nawet jeśli jestem blisko ukończenia. Najgorzej znoszę porady od rodzeństwa, z którym jestem naprawdę blisko. Jestem najmłodsza w domu, zawsze denerwowało mnie to, że wiedziałam najmniej (ze względu na wiek) i przez to spędzałam godziny potajemnie robiąc zadania domowe rodzeństwa (starszego kolejno 3 i 5 lat), czytając ich lektury (nawet im się nie chciało tego czytać). Wyniki w nauce miałam zawsze najlepsze. Tak samo mam w stosunku do przyjaciół, nie mam ochoty słyszeć od nich, że mogłabym coś zrobić inaczej czy jak skarżę się, że nie wiem jak daną sytuację rozwiązać to porada od przyjaciół sprawi, że zrobię to specjalnie inaczej. Jest to silniejsze ode mnie. Nawet jeśli wiem, że ich rozwiązanie jest lepsze to od razu je odrzucam. Nawet jeśli chciałam coś takiego wcześniej zrobić i miałam ten sam pomysł to na siłę poszukam innego, żeby tylko nie zrobić tak, jak radzą mi przyjaciele. Nie umiem z tym walczyć, bo za każdym razem, kiedy posłucham takiej porady to odczuwam wstręt do siebie, nienawiść i czuję się bezwartościowa. I te sytuacje potrafią przypomnieć mi się po latach. Wtedy to uczucie wstydu, wstrętu powraca. Nie wiem jak to zmienić. Przestałam innym mówić o tym co mnie trapi przez to, ale i tak zdarzają się sytuacje, że ktoś mi coś doradza. Jeśli chodzi o obcych to nie mam najmniejszego problemu, żeby przyjąć od nich poradę. Tak samo w stosunku do rodziców, osób, z którymi łączą mnie stosunki oficjalne (w starej pracy szef, współpracownicy itp). I jeśli ktoś obcy mi doradzał, a ja brałam to pod uwagę, to jeśli tylko przekroczy magiczną granicę bycia bliską mi osobą, o którą dbam, na której mi zależy, to wracam do początku postu. Moje pytanie brzmi - czy ktoś ma/miał podobnie, jak sobie z tym poradził i czy to coś wyżej ma jakąś oficjalną nazwę, żebym sobie mogła pogooglować i poczytać na ten temat, bo od kilku dni nie odzywam się do rodzeństwa za to, że poradzili mi, które zdjęcie wrzucić na instagrama, trochę patola, wiem xd
  2. Cześć, jestem kobietą, mam lat 25 obecnie, mieszkam poza Polską. Jestem osobą bezrobotną i chyba (?) dość otwartą na nowe bodźce, dlatego pandemia mnie dobiła totalnie, od marca tyle moich marzeń nie zostało spełnionych (i już nie da się tego odwrócić, bo były ściśle powiązane z ostatnim semestrem studiów). Nie mogę znaleźć pracy, na którą był popyt przed pandemią, bo ze względu na COVID nikt nie szuka w mojej dziedzinie nikogo. Ostatnie 6 lat poświęciłam na to, żeby być idealną kandydatką na te konkretne stanowiska i klops. Mega mnie to demotywuje, brakuje mi chęci do zmian i siedzę jak debil na tym bezrobociu wierząc, że jestem więcej warta niż oferty pracy, które widzę, a postulowanie na nie odbiera mi szacunek do samej siebie (nie mam nic do ludzi, którzy na tych stanowiskach pracują, ale po prostu ja nie chcę). Próbuję pracować nad moim charakterem, wiem co jest do zmiany, ale od marca nie mam na to ani ochoty, ani siły I wbrew temu narzekaniu powyżej, naprawdę kocham świat, kocham życie i życzę Wam, czytającym te wypociny - cudownego dnia! Słonecznego, radosnego, uśmiecham się do Was przez ekran teraz
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.