Mam 31 lat.
Jestem samotna. sama. Cały czas. Mój narzeczony puścił się z moja kuzynką i wpadli. Drugi facet po 2,5 roku związku zerwał ze mną z dnia na dzień przestając się odzywać. W ogóle kilka znajomości zakończyło się tak, że ludzie rezygnowali ze mnie w jednej chwili - po prostu przestawali się odzywać. Kilka związków było dnem, caly czas się balam albo nic nie czułam. w najprawdziwszym związku bylam z dziewczyną, ale i ona się mną bawiła. Do dzisiaj kocham ja najbardziej na świecie, choc już w inny sposób i nawet nie mamy kontaktu. Nie mam się z kim spotkać, nie mam z kim pogadać.