Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Vanilla

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Vanilla's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Coś jest ze mną nie tak. Tak mi się wydaje, chociaż tak naprawdę nie wiem. Wydaje mi się, że czuję się źle, ale nawet nie wiem, czy kiedykolwiek się czułam inaczej. I Czy da się czuć inaczej. Nie jestem pewna, czy w ogóle powinnam to tutaj pisać. Gdybym nie pisała tego w środku nocy, meczac się z bezsennością, pewnie nie zrobilabym tego nigdy. Bo nie wiem, czy w ogóle powinnam. Bo nie wiem, czy mój problem faktycznie jest problemem. Sytuacja polega na tym, że nawet nie wiem, co powinnam napisać. Przejrzalam chyba wszystkie możliwe choroby psychiczne, żeby ocenić, co się ze mną dzieje, ale każda kolejna, z która mogę się utożsamić, brzmi w mojej głowie jak krzyk o agencję, a nie faktyczny problem. Wydaje mi się, że nie czuję nic. Albo mniej. Często celowo odgrywam jakieś scenki przy znajomych, intencjonalnie je przejaskrawiajac, a potem zdaję sobie sprawę, że myślą, że taka jestem. Jakby nie wiedzieli, że to wszystko jest grą. A gdy mnie opisują, widzę wyraźnie sytuację, w których zagralam, by odbierali mnie w ten sposób. Nie wiem, czy potrafię się cieszyć. Spedzam mile czas z rodziną lub znajomymi, ale zamiast korzystać z chwili, wmawiam sobie, że mam się cieszyć, bo będę żałować, że nie wykorzystałam tego momentu. Przeżyłam niesamowite rzeczy, spełniłam wiele moich marzeń, ale w najlepszym wypadku byłam zadowolona. Kiedyś pomyślałam o psychopatii, ale przyjaciel psycholog skwitował ten pomysł krótkim "psychopata nigdy nie powie, że nim jest", więc odrzuciłam tę myśl. Teraz próbuję znaleźć nowe wytłumaczenie. Możliwe, że obsesyjnie szukam sobie wyjaśnienia, by poczuć się lepiej sama ze sobą. Nie wiem tylko, czy tak bardzo chcę być wyjątkowa, czy zwyczajnie się zrozumieć. Korzystając z chwili szczerości, na jaką się pewnie bym nigdy nie zdobyła w godzinnach dziennych, na koniec chciałam stwierdzić, że nawet teraz ten post brzmi mi jak rozpaczliwe błaganie o atencję i uwagę, a nie jakiś sensowny problem. (I nawet nie wiem, czy powinnam pisać tę końcówkę, bo chyba pogrążam się w niej coraz bardziej). Przepraszam za chaotyczność wypowiedzi, starałam się być konkretna.
  2. Coś jest ze mną nie tak. Tak mi się wydaje, chociaż tak naprawdę nie wiem. Wydaje mi się, że czuję się źle, ale nawet nie wiem, czy kiedykolwiek się czułam inaczej. I Czy da się czuć inaczej. Nie jestem pewna, czy w ogóle powinnam to tutaj pisać. Gdybym nie pisała tego w środku nocy, meczac się z bezsennością, pewnie nie zrobilabym tego nigdy. Bo nie wiem, czy w ogóle powinnam. Bo nie wiem, czy mój problem faktycznie jest problemem. Sytuacja polega na tym, że nawet nie wiem, co powinnam napisać. Przejrzalam chyba wszystkie możliwe choroby psychiczne, żeby ocenić, co się ze mną dzieje, ale każda kolejna, z która mogę się utożsamić, brzmi w mojej głowie jak krzyk o agencję, a nie faktyczny problem. Wydaje mi się, że nie czuję nic. Albo mniej. Często celowo odgrywam jakieś scenki przy znajomych, intencjonalnie je przejaskrawiajac, a potem zdaję sobie sprawę, że myślą, że taka jestem. Jakby nie wiedzieli, że to wszystko jest grą. A gdy mnie opisują, widzę wyraźnie sytuację, w których zagralam, by odbierali mnie w ten sposób. Nie wiem, czy potrafię się cieszyć. Spedzam mile czas z rodziną lub znajomymi, ale zamiast korzystać z chwili, wmawiam sobie, że mam się cieszyć, bo będę żałować, że nie wykorzystałam tego momentu. Przeżyłam niesamowite rzeczy, spełniłam wiele moich marzeń, ale w najlepszym wypadku byłam zadowolona. Kiedyś pomyślałam o psychopatii, ale przyjaciel psycholog skwitował ten pomysł krótkim "psychopata nigdy nie powie, że nim jest", więc odrzuciłam tę myśl. Teraz próbuję znaleźć nowe wytłumaczenie. Możliwe, że obsesyjnie szukam sobie wyjaśnienia, by poczuć się lepiej sama ze sobą. Nie wiem tylko, czy tak bardzo chcę być wyjątkowa, czy zwyczajnie się zrozumieć. Korzystając z chwili szczerości, na jaką się pewnie bym nigdy nie zdobyła w godzinnach dziennych, na koniec chciałam stwierdzić, że nawet teraz ten post brzmi mi jak rozpaczliwe błaganie o atencję i uwagę, a nie jakiś sensowny problem. (I nawet nie wiem, czy powinnam pisać tę końcówkę, bo chyba pogrążam się w niej coraz bardziej). Przepraszam za chaotyczność wypowiedzi, starałam się być konkretna.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.